Złosnaje dakarannie paliła jamu vusny by razžaranyja vuhli; zmahaŭsia z saboju, kab nie vymavić jaho, i tros nad biednaju dziaŭčynaj suchimi svajimi rukami. Lihija pačuvałasia da viny, ale nie ŭ takoj miery. Hadała sabie: ucioki jaje z henaha domu buduć pieramohaju nad žadoju i zhładziać vinu. Ale Krysp zniščyŭ jaje ŭ pył: vykazaŭ usio błahoccie j nikčemnasć jejnaje dušy, da jakoje nie pačuvałasia. Jana spadziavałasia nat, što stary prezbiter, jaki ad času ŭciokaŭ z Pałatynu byŭ dla jaje moŭ baćkam, akaža joj krychu litasci, paciešyć, lhi dadasć, umacuje.
— Bohu adnamu achviaruju maju niaŭdaču i bol, — dakaraŭ dalej, — ale ž ty zniavieryłasia j pierad Zbaŭcam, bo syjšła ŭ bałota i atruciłasia jahonaj smoraddziu. Mahła b achviaravać serca Chrystu moŭ kaštoŭnuju sudzinu i skazać jamu: «Vypaŭni jaho, Zbavicielu, łaskaj!», a ty pažadała achviaravać jaho słuzie złoha ducha. Chaj Boh tabie daruje, chaj zlitujecca nad taboju, bo ja, pakul nie vykinieš vuža… ja, što ŭvažaŭ ciabie za vybranku… I zacich, bo ahledzieŭsia, što niechta jdzie.
Praz paviaŭšuju zielaninu, praz biarvieniec, zielaniejučy letam i zimoju, uhledzieŭ dvuch čałaviek, adzin z jakich byŭ Apostał Piotr. Druhoha nie moh adrazu raspaznać, bo adziežyna z hruboje vaŭnianaje tkaniny, zvanaja «cylicyjum», zachilała jamu častku tvaru. Kryspu na pieršy pahlad zdałosia, što heta Chiłon.
A jany, pačuŭšy hałosnuju hutarku Kryspa, uvajšli ŭ aharodziec i sieli na kamiennaj łaŭcy. Tavaryš Piatrovy adchiliŭ tady chudy tvar z łysiejučaj čaškaju, pakrytaju pa bakoch kupčastym vołasam, z začyrvanieŭšymi paviekami dy kryvym nosam — brydki, ale natchniony tvar, u jakim Krysp paznaŭ Paŭła z Tarsu.
Lihija, uklenčyŭšy, abniała rukami, jak by z rospačy, nohi Piatra i, prytuliŭšy svaju zniamožanuju hałovańku da chvałdaŭ jahonaj adziežyny, trymała ich moŭčki. Piotr adazvaŭsia: — Pax dušam vašym!
I, hledziačy na dziaŭčo la svajich noh, pytaje: što stałasia? Tady Krysp pačaŭ raskazvać usio, što vyznała jamu Lihija, jejnaje hrešnaje kachannie, jejny namier uciakannia ad Myryjam dy svoj žal, što voś duša, jakuju žadaŭ achviaravać Chrystu čystaju, jak slaza, zaplamiłasia ziamnym pačucciom da sudziejnika ŭsich błudaŭ, u jakich patanaŭ pahanski sviet i jakija klikali pomsty Božaje.
Lihija padčas jahonaj skarhi abyjmała štoraz macniej nohi Apostała, kazaŭ by chacieła pry ich šukać patoli i vyžabravać choć kropielku litasci.
Apostał, vysłuchaŭšy da kanca, nachiliŭsia j pałažyŭ zhrybiełuju ruku na jejnaj hałavie, pasla padniaŭ vočy na staroha prezbitera j kaža: — Kryspie, niaŭžo ty nie čuŭ, što Zbaŭca naš byŭ u Kanie na viasiełli j bahasłaviŭ kachannie miž niaviestaju j mužam, sužencami!
Kryspu apali ruki, hladzieŭ, sumieŭšysia, na moviačaha, nie mohučy vymavić słova. A toj pamaŭčaŭ chvilinku, spytaŭ znoŭ: — Kryspie, niaŭžo dumaješ, što Chrystus, jaki dazvoliŭ Maryi z Mahdali lažać pry nahach svajich i jaki daravaŭ jaŭnahrešnicy, adviarnuŭsia b ad henaha dziciaci, čystaha, jak lileja ŭ poli?
Lihija, rasslaziŭšysia, prytuliłasia jašče macniej da noh Piatrovych, zrazumieŭšy, što nie darma šukała pry ich patoli. Apostał, padniaŭšy joj zality slaźmi tvar, havaryŭ dalej: — Pakul vočy taho, što kachaješ, nie adkryjucca na sviatło praŭdy, patul starani ad jaho, kab nie davioŭ ciabie da hrachu, ale malisia za jaho i viedaj, što niama hrachu ŭ kachanni tvajim. A kali baronišsia ad spakusy, miecimieš zasłuhu.
Nie markoćsia i nie płač, bo łaska Zbaŭcy ad ciabie nie adniata, tvaje malitvy buduć vysłuchany, tvajo sumavannie miecimie viasioły kaniec.
Skazaŭšy heta, pałažyŭ dałoni na jejnaj hałavie i, uzniosšy ŭharu vočy, bahasłaviŭ jaje. Z abličča jahonaha sviaciła nadziemnaja dabrynia.
Supakorany Krysp pačaŭ apraŭdvacca: — Zhrašyŭ ja suprać miłasernasci, — havaryŭ, — ale ja dumaŭ: dapuščajučy da serca ziamnuju luboŭ, zdradziła Chrysta… A Piotr patłumačyŭ: — Ja vyraksia Jaho trojčy, adnak daravaŭ mnie i zahadaŭ pasvić baranki svaje.
— …I tamu, — kančaŭ Krysp, — što Vinić josć aŭhustyjaninam… — Chrystus jašče cviardziejšyja sercy pakonvaŭ, — adkazaŭ Piotr.
Na heta Pavał z Tarsu, jaki dahetul maŭčaŭ, pakazvajučy na siabie, skazaŭ: — Ja toj, chto prasledavaŭ i łaviŭ na smierć słuhi Chrystovyja; ja padčas kamienavannia Sciapana pilnavaŭ adziežy tych, što kamienavali; ja maniŭsia vykaranić Praŭdu pa ŭsioj ziamli, dzie tolki žyvuć ludzi, adnak bač — mnie pryznačyŭ Hospad, kab šyryŭ jaje na ŭsioj ziamli. I ja ahłašaŭ jaje ŭ Judeji, u Hrecyi, na atokach i ŭ hetym biazbožnym horadzie, kali pieršy raz jak viazień tut prabyvaŭ. A ciapier na paklikannie Piatra, majho zahadčyka, uvajdu ŭ heny dom, kab schilić tuju horduju hałavu da Chrystovych noh i kinuć ziernie ŭ henuju kamianistuju rałlu, jakuju ažycciapłodzić Hospad, kab dała dobry ŭradžaj.
I ŭstaŭ. Kryspu heny mały harbaty čałaviek pakazaŭsia ŭ hetaj chvilinie tym, čym byŭ istavietna — vołatam, jaki zrušyć sviet i zahornie ziemli j narody.
XXVIII