Na hetuju časinu nutranoha zmahannia akurat padaspieŭ Hłaŭk, jaki pryjšoŭ ahledzieć chvoraha. Na tvary Vinicija zajhrała niezadavalniennie. Zły byŭ, što pierarvaŭ jamu hutarku z Lihijaj, i, jak Hłaŭk pačaŭ pytacca, adkazvaŭ ledź nie z pahardaj. Praŭda, krychu sunimaŭ siabie, ale Lihija pierakanałasia, što navuka z Ostryjanuma nie dziejničała na jahonuju niaŭžytuju naturu. Zmianiŭsia tolki dla jaje, a ŭ astatnim zastałosia ŭ hrudziach toje ž daŭniaje, surovaje i siabielubnaje, sapraŭdy rymskaje, voŭčaje serca, nie zdolnaje nie tolki da adčuccia sałodkaje chryscijanskaje navuki, ale nat i ŭdziačnasci.
Adyjšła niespakojnaja i poŭnaja dumak. Kaliś u malitvie achviaravała Chrystu pahodnaje, hałubinaje serca, čystaje, by slazu. Ciapier oś pahodnasć taja pachmurnieła. Nutro kvietki pačaŭ padtočvać čarviak. Navat son pa dzvioch niedaspanych nočach nie prynios joj utulennia. Sniłasia joj, što ŭ Ostryjanumie Neron na čale karahodu aŭhustyjanaŭ, tancorak, bajanaŭ i hładyjataraŭ tałočyć uvienčanym ružami vozam hramady chryscijan, a Vinić chapaje jaje ŭpołki, uciahvaje na kvadryhu i, tulačy da hrudziej, šepča: «Chadzi da nas!»
XXVII
Ad taje pary redka pakazvałasia ŭ supolnaj kamory i redka zbližałasia. Bačyła, jak Vinić pasviŭ jaje błahalnym vokam, jak na kožnaje jejnaje słova, by na łasku, čakaŭ, jak cierpić i nie smieje skardzicca, kab nie znieachvocić jaje da siabie, jak jana adna josć dla jaho zdaroŭjem i radasciu, i tady jejnaje serca ŭzdymała litasć. Chutka zmierkavałasia taksama, što čym bolš ad jaho staronić, tym bolš robicca joj škada jaho, a praz toje samaje rodziacca ŭ joj da jaho čulejšyja pačucci. Stałasia niespakojnaj. Časami tałkavała sabie, što imienna pavinna być zaŭsiody pry im, raz dla taho, što boskaja navuka zahadvaje płacić dabrom za zło, a pa-druhoje, što, hutaračy z im, mahła b jaho da henaje navuki schilić. Ale zaraz ža sumlennie pakazvała joj, što sama siabie ašukvaje, i što ciahnie jaje da jaho nie što inšaje, tolki kachannie j krasa jahonaja. I tak žyła ŭ zaŭsiodnym nutranym zmahanni, jakoje mahutnieła z kožnym dniom. Byccam jaje aplataje sieć niejkaja, a jana, chočučy z jaje vydabycca, umotvajecca ŭ jaje štoraz horš. Musiła ŭrešcie pryznacca sama pierad saboju, što abličča jahonaje stanovicca dla jaje štoraz patrabniejšym, hołas milejšym, i što treba joj usimi siłami zmahacca z chaccioju prasiedžvannia z im. Kali zbližałasia da jaho, a jon raspramianiaŭsia, radasć zalivała i jejnaje serca. Raz niejk zaciemiła slady sloz na jahonych vačach, i pieršy raz u žycci pryjšła joj dumka: moža b ich asušyć całunkami. Pierapałochanaja henaj dumkaj, prapłakała, dakarajučy siabie, cełuju nastupnuju noč.
A jon byŭ ciarplivy tak, jak by sabie prysiahnuŭ ciarpieć. Kali byvała zajhrała ŭvačču nieciarplivasć, samavola abo hnieŭ, vomih zmahaŭ jaje, a potym hladzieŭ niespakojna na lubuju, kazaŭ by, pieraprašaŭ vačyma, a jaje heta da jaho ciahnuła jašče bolš. Nikoli nie mieła pačuccia, što josć tak mocna kachanaj, i na ŭspamin ab hetym čułasia nadta ščaslivaj, ale j vinavataj. Vinić sapraŭdy pierajnačvaŭsia. U hutarcy jahonaj z Hłaŭkam mienš było ŭžo honaru. Časta prychodziła jamu ŭ hołaŭ, što i heny biedny lekar-niavolnik, i čužaziemka, staraja Myryjam, što ab im rupiłasia, i pabožny Krysp, heta ŭsio ž taki ludzi. Sam dziviŭsia svajim dumkam — adnak ža ich mieŭ. Ursusa palubiŭ i hutaryŭ z im ciapier cełymi dniami, bo moh z im havaryć ab Lihiji, a vializman zrabiŭsia havarki i, spaŭniajučy pry chvorym prostyja pasłuhi, pačaŭ jamu taksama akazvać peŭnuju pryviazanasć. Lihija była zaŭsiody dla Vinicija istotaj inšaha hatunku, vyšejšaj u sto razoŭ za tyja, što jaje akružali, a ŭsio ž pačaŭ pryhladacca i ludziam ubohim, čaho nikoli dahetul nie rabiŭ, i pačaŭ znachodzić u ich roznyja hodnyja ŭvahi svomasci, isnavannie jakich nikoli jamu pierad hetym nie prychodziła ŭ hołaŭ.
Nazarki tolki nie moh sciarpieć, bo zdavałasia jamu, što małady chłapčuk smieje kachacca ŭ Lihiji. Doŭhi čas ustrymoŭvaŭsia, praŭda, ad vyjaŭlennia jamu niechaci, ale raz, kali chłapiec prynios dziaŭčynie dzvie pierapiołki, jakija kupiŭ za sobskija zaroblenyja hrošy, u Viniciju zahareŭsia naščadak kvirytaŭ, dla jakoha prybłuda z čužoha kraju mienš značyŭ, čym scipły čarviak. Čujučy padziaku Lihiji, strašenna zbialeŭ i, kali Nazar vyjšaŭ pa vadu dla ptušak, adazvaŭsia: — Lihija, jak ty možaš sciarpieć, kab jon tabie davaŭ padarunki? Niaŭžo ty nie viedaješ, što narod jahony hreki abzyvajuć žydoŭskimi psami?
— Nie viedaju, jak ich hreki abzyvajuć, — adkazała, — viedaju tolki, što Nazarka josć chryscijaninam i bratam majim.