Vinić aniamieŭ i adkryŭ hołaŭ, bo zdavałasia jamu, što pileołus, jaki mieŭ na hałavie, zrabiŭsia ałavianym. Naraz padychodzić da jaho sotnik bližej i šepča: — Budź spakojny, spadaru. Varta i Ursus pilnujuć jaje.
Heta skazaŭšy, nahnuŭsia i vomih namalavaŭ na kamiennaj plicie daŭhim halijskim miačom rybu.
Vinić chutka zirnuŭ na jaho.
— I ty pretoryjanin?..
— Pakul nie budu tam, — adkazaŭ vajak, pakazvajučy na viaznicu.
— I ja vieru ŭ Chrysta.
— Chvała imieni Jahonamu! Viedaju, spadaru. Nie mahu ŭpuscić ciabie ŭ viaznicu, ale piśmo praz vartaŭnikoŭ mahu daručyć.
— Dziakuj tabie, bracie!..
I, scisnuŭšy ruku vajaka, adyjšoŭ. Pileołus pierastaŭ jamu być ciažkim na hałavie. Ranniaje soniejka padniałosia nad turmoju, a pospał z jahonaj jasnasciu ŭstupała lha ŭ serca Vinicija. Heny vajar-chryscijanin byŭ dla jaho, kazaŭ by, novym dokazam Chrystovaje mahutnasci. Pa chvilinie zatrymaŭsia i, ustaviŭšy vočy ŭ čyrvanavuju naviś abłokaŭ nad Kapitolem dy sviatyniaj Statara, kaža sabie: — Nie bačyŭsia z joju siannia, Zbavicielu, ale vieru ŭ Tvaju miłasernasć.
Doma čakaŭ na jaho Piatroni, jaki, jak zaŭsiody, «z nočy dzień robiačy», niadaŭna byŭ viarnuŭsia. Paspieŭ, adnak, užo vykupacca dy namascicca pierad snom.
— Maju, — kaža, — dla ciabie naviny. Byŭ ja siannia ŭ Tulija Senecyja, dzie byŭ i cezar. Nieviadoma skul pryjšło ŭ hołaŭ aŭhuscie pryviesci z saboju i małoha Rufija… Moža, na toje, kab svajoju ŭradlivasciu zmiakčyć serca cezara. Dzicia, jak na biadu, zmaryŭ son, i zasnuła padčas čytannia, jak kaliś Viespasyjan. Ahienabarbus, zaciemiŭšy heta, špurnuŭ u jaho kaŭšom. Papieja abamleła, a ŭsie čuli, jak cezar ziknuŭ: «Abryd mnie ŭžo hety prypłodak!», a heta, bač, abaznačaje toje samaje, što i smierć.
— Nad aŭhustaju zavisła kara Božaja, — zaciemiŭ Vinić, — ale čamu ty mnie heta havoryš?
— Kažu dziela taho, što ciabie i Lihiju pierasledvaŭ hnieŭ Papieji, a ciapier voś jana, zaturbavanaja sobskim niaščasciem, moža zaniachajić pomstu i lahčej dasca ŭprasić. Budu bačycca z joju siannia ŭviečary i havarycimu ŭ henaj spravie.
— Dziakuju tabie. Abviasciŭ ty mnie dobruju navinu.
— A ty pakupajsia dy adpačni. Vusny tvaje ssinieli, i cień z ciabie tolki zastaŭsia.
Ale Viniciju niama kali adpačyvać: — Nie kazali, kali adbudziecca pieršaje ludus matutinus?
— Za dziesiać dzion. Ale bracimuć naŭpierad inšyja viaznicy. Čym bolš miecimieš času, tym lepš.
I tak kažučy, havaryŭ toje, u što sam užo nie vieryŭ, bo viedaŭ dobra: kali cezar u adkaz na prośbu Alitura znajšoŭ hładki adman, u jakim paraŭniaŭ siabie z Brutam, dyk dla Lihiji niama ŭžo ratunku. Stajiŭ taksama praz litasć toje, što čuŭ u Senecyja: byccam cezar i Tyhelin manilisia vybrać dla siabie i dla pryjacielaŭ najpryhažejšyja chryscijanskija małoduchny i zhańbić ich pierad pakutami, a astatnija addaduć u samy dzień ihryšča pretoryjanam i biestyjaryjam.
Viedajučy, što Vinić ni za što nie zachoča pieražyć Lihiju, znarok padtrymoŭvaŭ jahonuju nadzieju pierš-napierš praz spačuccio dla jaho, pa-druhoje, henamu estetu raschodziłasia taksama i pra toje, kab Vinić, kali sudžana budzie jamu pamierci, pamior pryhožym, a nie ŭčarniełym z bolu j biassonnicy.
— Skažu siannia, — kaža, — aŭhuscie bolš-mienš tak: uratuj Lihiju dla Vinicija, a ja ŭratuju dla ciabie Rufija. I dumacimu surjozna pra heta. Rudabarodamu adno słova, pad paru skazanaje, moža časami kaho ŭratavać abo zhubić. U najhoršym vypadku, prynamsi, sprava adciahniecca.
— Dziakuju tabie, — paŭtaryŭ Vinić.
— Najlepš mnie adudziačyšsia, jak pierakusiš krychu dy adpačnieš. Na Afinu! Adysiej u najbolšym niaščasci nie zabyvaŭ pra son dy ježu! Cełuju noč chiba prasiedzieŭ u viaznicy?
— Nie, — adkazvaje Vinić. — Maniŭsia dastupicca da viaznicy ciapier, ale vydany zahad nikoha nie ŭpuščać. Daviedajsia ty, ci zahad heny vydany na siannia tolki, ci až da dnia ihryščaŭ.
— Daviedajusia siannia nočču i zaŭtra ranieńka tabie skažu, na jak doŭha dy dziela čaho jon vydany. Nu, a ciapier, choć by Hielijos ad markoty sychodziŭ da Kamieryjskaj krajiny, idu spać, a ty jdzi ŭ maje slady.
I razyjšlisia, ale Vinić pajšoŭ u biblijateku dy pačaŭ pisać Lihiji piśmo.
Skončyŭ i adnios jaho sam dy addaŭ sotniku-chryscijaninu, jaki na jahonych vačach panios jaho ŭ viaznicu. Praz momant viarnuŭsia z pryvitanniem ad Lihiji dy z abiacankaj, što jašče siannia pryniasie ad jaje adkaz.
Vinić nie chacieŭ, adnak, viartacca i, sieŭšy na kamiani, čakaŭ na adkaz Lihiji.