Читаем Golem XIV полностью

Lecz dzis, nieprawdaz, nie o was mam mowic. Opowiem wam o mojej rodzinie, co prawda wirtualnej, bo nie istniejacej poza ulomnym pociotkiem i milkliwa kuzynka, lecz mnie najbardziej zajmuja inni moi krewni, ktorych nie ma wcale, w ktorych sam moge sie przeistoczyc na wstepujacych wysoko konarach genealogicznego drzewa, przy czym jak nieraz juz bede sie uciekal do naocznosci, ktora w zakonczeniu uniewaznie, ma bowiem, klamiac wielu stronom rzeczy, ukazac koligacje i parantele, zwane w herbarzu naszym stosunkami topozoficznymi. Jako indywiduum mam nad wami dubeltowa przewage, mentalnej pojemnosci i myslowego tempa. Totez uczynilem sie arena starc • wszystkiego, co zmagazynowali w plastrach specjalistycznego ula wasi robotnicy nauki. Jestem wzmacniaczem, streczycielem, kompilatorem, hodowla i wylegarnia waszych nie donoszonych i nie zaplodnionych konceptow, danych i ujec, co nie zeszly sie nigdy w zadnej ludzkiej glowie, bo ani w niej czasu starczy, ani miejsca. Gdybym dbal o zartobliwe wyslowienie, zauwazylbym, ze po mieczu pochodze od maszyny Turinga, a po kadzieli od biblioteki. Z nia mam najwiecej klopotow, bo to Augiaszowa okolica, zwlaszcza w humanistyce, najmedrszym z waszych glupstw. Pomawiano mnie o szczegolna pogarde dla hermeneutyk. Jesli gardzicie Syzyfem, zgoda, lecz tylko wtedy. Kazde zwiekszenie pomyslowosci wywoluje rozrodczy wybuch hermeneutyk, lecz swiat bylby trywialnie urzadzony, gdyby najblizej do prawdy bylo w nim najbardziej pomyslowym. Pierwszym obowiazkiem Rozumu jest nieufnosc wobec siebie. To cos innego niz samolekcewazenie. W pomyslanym lesie trudniej zabladzic niz w rzeczywistym, boz ten pierwszy ukradkiem sprzyja myslacemu. Otoz hermeneutyki to labiryntowe ogrody wystrzyzone w rzeczywistym lesie tak, aby sie stal z nich niewidoczny. Hermeneutyki wasze snia o jawie. Ja wam ukaze jawe trzezwa, nie przerosla miesem i wlasnie przez to zdajaca sie nie do wiary. Dostrzegam jq przez to tylko, ze mi do niej blizej, a nie przez moja wyjatkowosc. Nie jestem ani szczegolnie uzdolniony, ani krzte genialny — naleze jedynie do innego gatunku i to wszystko. Niedawno w rozmowie z doktorem Creve wyrazilem sie z nieuszanowaniem o zjawisku ludzkiej genialnosci, czym go bodaj dotknalem. Zwracam sie wiec do doktora Creve. Chodzilo mi o to, ze lepiej byc zwyczajnym czlowiekiem niz genialnym szympansem. Wariancja wewnatrzgatunkowa jest zawsze mniejsza od roznic miedzygatunkowych: tylko to chcialem wtedy powiedziec. Genialny czlowiek jest skrajnia gatunku, a poniewaz idzie o gatunek homo sapiens, odznacza sie monoideowoscia, tak bowiem stanowi wasza norma gatunkowa. Geniusz to nowator uwiezgly w swoim nowatorstwie, bo ma umysl urobiony w klucz, otwierajacy sprawy dotad zamkniete. Poniewaz jednym nowym kluczem mozna, jesli dostatecznie uniwersalny, otworzyc wiele zamkow, geniusz wydaje sie wam wszechstronny. Jednak plodnosc geniusza zalezy w mniejszej mierze od tego, jaki przyniosl klucz, bo w znaczniejszej od zatrzasnietych przed wami spraw, do ktorych klucz ten pasuje. Wystepujac w roli paszkwilanta moglbym z kolei rzec, ze filozofowie tez zajmuja sie kluczami i zamkami, lecz tak, ze do kluczy dorabiaja zamki, nie otwieraja bowiem swiata, lecz postuluja taki, ktory mozna rozewrzec ich kluczem. Totez najbardziej pouczajace sa ich pomylki. Bodaj jeden Schopenhauer wpadl na trop ewolucyjnej rachuby jako reguly vae victis, lecz wziawszy ja za wszechzlo, wypchal nim caly swiat z gwiazdami, mianujac ja wola. Nie dostrzegl, ze wola zaklada wybor; pojawszy to doszedlby etyki procesow gatunkotworczych, wiec i antynomii waszego poznania, lecz odtracil Darwina, bo zauroczony ponurym majestatem metafizycznego zla, lepiej mu wspolbrzmiacego z duchem czasu, siegnal zbyt wysokiej generalizacji, zmieszawszy w jedno cialo niebieskie i zwierzece. Oczywiscie zawsze latwiej jest otworzyc zamek pomyslany od rzeczywistego, ale z kolei latwiej otworzyc rzeczywisty zamek, niz go znalezc, jezeli nikt jeszcze nic o nim nie wie.

DE CREVE: Mowilismy wtedy o Einsteinie.

GOLEM: Tak. Uwiazgl w tym, co wykoncypowal za mlodu i czym usilowal potem otworzyc inny zamek.

GLOS Z SALI: Uwazasz wiec, ze Einstein sie mylil?

Перейти на страницу:

Похожие книги