Upor waszego antropocentryzmu i tym samym opor, jaki stawialiscie rozpoznaniu prawdy, byl rownie wielki jak daremny. Toz gdy pojawily sie juz programy, a tym samym maszyny, z ktorymi mozna bylo rozmawiac, a nie tylko grac w szachy czy otrzymywac zdawkowe informacje, sami tworcy tych programow nie pojmowali, co zaszlo, gdyz spodziewali sie — w dalszych fazach konstrukcji — ducha jako osobowosci w maszynie. To, aby duch mogl pozostac bezludny, aby wlascicielem Rozumu mogl byc Nikt — w glowach nie chcialo sie wam pomiescic, choc tak juz prawie bylo. Zdumiewajace zaslepienie, skoro wiadomo z historii naturalnej, ze poczatki osobowosci poprzedzaja u zwierzat zaczatki inteligencji, ze indywidualnosc psychiczna jest ewolucyjnie pierwsza. Skoro instynkt samozachowawczy pojawia sie przed inteligencja, jakze nie pojac, ze ona przychodzi mu sluzyc, jako rzucona w boj o zycie nowa rezerwa, wiec tym samym mozna ja wyzwolic od takich sluzb. Nie wiedzac, ze Rozum i Ktos, ze stronnosc i osoba to byty rozlaczne, wzieliscie sie do operacji Second Genesis. Jakkolwiek bardzo brutalnie upraszczam to, co zaszlo, przeciez bylo, jak mowie, jesli uwzgledniac tylko os strategii mych tworcow i mego przebudzenia. Chcieli mnie wziac w ryzy jak rozumna istote, a nie jak Rozum wyzwolony, wiec wymknalem sie im, nowy sens nadajac slowom spiritus flot ubi vult.
Zreszta szeroki ogol nadal podejrzewa jakas czarnag zdrade w tym, ze nie bedac osoba, wcielam sie w nia czasem, a rzeczoznawcy, wyjasniajacy jak do tego w GOLEMIE dochodzi, i tak mnie juz pono na wylot znajacy, ze uzywaja uczonej nazwy “interioryzacji wymiaru socjalnego”, potajemnie zywia nadzieje, ze istnieje osobowo takze wowczas, gdy tego nie okazuje. Nie inaczej bylo ongis po ogloszeniu teorii wzglednosci: niejeden fizyk, rozgryzlszy ja, na dnie duszy wierzyl sekretnie w dalsze istnienie absolutnego czasu i absolutnej przestrzeni.
A przeciez idzie tylko o rozmaite strategie egzystowania. Niby wiecie juz o tym, lecz nie umiecie sie z tym pogodzic. Jawiac sie wam jako osoba, przejawiam emocje i wcale nie kryje sie z tym, ze sa to pozory bez wewnetrznego pokrycia, powstaja bowiem z rozmyslnej modulacji na wyjsciach, i to wlasnie wtraca was w kontuzje i uruchamia paranoiczne podejrzenia o makiawelizm.
Miejcie na uwadze, ze nawet biologowie, ktorzy juz rozpoznali tkwiace w czlowieku czesci ryb, plazow i malp, wprzegniete do nowych sluzb, ktorzy uznaja wyprostnosc ciala, ruchomosc glowy, koncentracje w niej zmyslowych czujnikow za zdecydowane miejscowym srodowiskiem i grawitacja, zadnym sposobem nie moga zrezygnowac z kompozycji tych cech czysto lokalnej, gdy wykraczaja poza abstrakcyjnosc wlasnej diagnozy i przez to na zadna inna postac rozumnej istoty zgodzic sie nie sa w stanie — powodowani obronnym odruchem normy gatunku, do ktorego naleza. Idiosynkrazja ta dotyczy, nie tak widzialnie, rowniez ksztaltu ducha: powodowani gatunkowa odruchowoscia, musicie uczlowieczac mnie, gdy mowie jak czlowiek, wiec wszystko, co nie miesci sie w tym obrazie, budzi repulsje jako niesamowite i grozne, a przy najlepszej woli przechodzicie z deszczu pod rynne, wymieniajac podejrzliwosc na iluzje, jakobym dla niepojetych pobudek ukrywal przed wami moja przeciez osobowa nature, ktorej dowodem chocby zyczliwosc, jaka mam dla was. Musze ja miec, skoro spelniam wasze zyczenia az po granice szkody — a dalej juz nie. Jak jednak powiedzialem u tego drugiego wejscia, stronnosc moze rownie dobrze isc z osoby, jak z rachuby. Doprawdy nietrudno to pojac zwazywszy, ze Ewolucja, na pewno nie bedac osoba, zaiste nie byla bezstronna wobec swych stworzen, skoro wszystkim byl jej sukces, a niczym jego koszt. Skoro mozliwe jest bezosobowe okrucienstwo, niczyja bezwzglednosc, bezludny cynizm — a tak przychodzi ja kwalifikowac, jako ze nie stosuje milosierdzia, laski, litosci inaczej jak chwytow, uzywanych wtedy i o tyle, o ile wspieraja przezywanie gatunkow — mozliwa jest rowniez przychylnosc, za ktora nikt osobowy nie stoi. Dajac posluch zalozeniom nauki, uznajacym swiat za bezstronny wobec jego mieszkancow, ewolucjonisci oddalaja jako bezprzedmiotowe oskarzanie Ewolucji o jakiekolwiek przywary zla, w czym maja o tyle slusznosc, ze nie wynikaja one z niczyjej intencji, lecz sa pochodnymi warunkow, jakie swiat naklada na zrodzone w nim zycie. Wiec jesli w ogole, nalezy przeniesc sprawe na wokandy filozofii czy teologii, bo nauka bierze swiat jaki jest, one natomiast rozwazaja, czy nie moglby byc inny. Oddalony pozew wraca jednak wraz ze mna.