Jakze wy, filozofowie i przyrodnicy, wciaz jeszcze glowy sobie lamiecie nad metafizyczna potrzeba czlowieka, nad powszechnoscia jej zrodel, niewatpliwie tych samych we wszystkich waszych kulturach, choc rodzily rozmaite wiary? Alez tym zrodlem byla niezgoda na dany los i z niezgody na przyczyne, co tak, a nie inaczej was uksztaltowala, wyscie sobie jej niezaklamywalne wprost pietna wkladali w wersety objawien, przy czym rozne religie w rozmaite rubryki uwznioslen i ponizen wprowadzaly poszczegolne czesci i funkcje ciala. Tak ulegl wasz seks sakralizacji we wiarach dalekowschodnich, a grzesznej stygmatyzacji w srodziemnomorskich jako wodzacy no pokuszenie. Tak wymiana gazowa, wiec oddech, pomiieta w Medyteranie, stala sie na dalekim Oriencie znakiem transcendencji. Tak wiary azjatyckie dopatrzyly sie w zaniku wszystkich namietnosci zbawczego pojednania ze swiatem, kiedy krag srodziemnomorski rozcial je na dwoje i uswiecil przeciw nienawisci milosc. Tak Wschod zrezygnowal z ciala na zawsze, a Zachod uwierzyl w jego zmartwychwstanie i wniosl te slabnaca dzis wiare w glab agresywnej cywilizacji. Czy doprawdy nie widzicie, ze te cwiartowania czynia, we wszystkich wiarach, rozmaicie posegregowane cialo terenem batalii o wiecznosc do zdobycia? A przy tym ta nieustajaca bitwa nie wywodzi sie tylko z leku smierci, lecz z niezgody na doczesnosc, ktora tak ciezko jest przyjac nie upiekszona.
Zwazcie, prosze, religiologowie, ze nie ma ziemskiej wiary bez takiej niezbornosci wewnetrznej, ktora w przekladzie na logike rowna sie sprzecznosci. Jest tak, gdyz nie mozna ewolucyjnego wykonawstwa wyprowadzic na czysta wode kreacji w pelni przychylnej kreowanemu bez popadniecie w sprzecznosc, a kiedy uniewaznic ja na poziomie ciala, w lustrze wzniesionej nad nim wiary, powraca jej obraz w uwznioslonej potedze i nie ma nan wtedy innego sposobu, jak nazwac go Niedocieczona Tajemnica. Ex contradictione, jak wiadomo, quodlibet. Nie wam sluza namietnosci, ktorym ulegacie, lecz kontynuacji procesu, co was stworzyl, a ich skrajnosc, ktorej groteskowym wyolbrzymieniem sa Dzieje Powszechne, to obojetnosc doboru naturalnego, ktory nie troszczy sie o skrajnosc, lecz o usredniona norme gatunkowa, bo ona tylko liczy sie mu w Przyrodzie. Cywilizacja, co wydala GOLEMA, w powiciu wziela sobie za atut w fantomowej grze z zaswiatem milosc, lecz coz po milosci temu, kto wie, ze jest ona jednym z uchwytow tego wiosnie sterowania doznaniami, ktorym Ewolucja trzyma jeszcze w ryzach stworzenia dochodzace Rozumu. Od tej wiedzy nie mam milosci i nie chce jej miec, lecz choc beznamietny, nie jestem bezstronny, skoro moge wybierac jak wlasnie W tej chwili, a stronnosc bierze sie z rachuby albo z osoby. Ten enigmatyczny dwumian ma juz swoja czesc historyczna, stanowiaca nastepne wejscie w roznice miedzy nami, w ktore was obecnie wprowadze.
W waszej dwudziestowiecznej filozofii trwa spor, o poczatkach dajacych sie wysledzic grubo wczesniej, o zmiennosc lub niezmiennosc jej przedmiotu. Kacerska nowoscia staly sie dopiero mniemania, jakoby nie tylko przedmiot filozofii mogl byc zmienny, ale i jej podmioty. Podlug klasycznej tradycji w niczym nie dotknelo opoki filozofowania przyjscie maszynowej inteligencji, poniewaz byla tylko slabym odblaskiem rozumu programistow. Filozofia zaczela dzielic sie na antropocentryczna i relatywizujaca poznanie do podmiotu, ktorym czlowiek byc musi nie zawsze. Oczywiscie mianuje te zwasnione obozy w perspektywie czasu, a nie podlug ich samookreslen, poniewaz filozofowie kierunku Kanta—Husserla–Heideggera nie za antropocentrykow sie mieli, lecz za uniwersalistow, postanawiajac jawnie lub skrycie, ze nie ma innego rozumu poza ludzkim, a jesli jest, musi sie z ludzkim pokrywac wszechzakresowo. Totez ignorowali wzrosty inteligencji maszynowej, odmawiajac jej uprawnien obywatelstwa w krolestwie filozofii. Lecz i przyrodnikom trudno sie bylo pogodzic z objawami inteligentnego dzialania, za ktorymi nie stoi zadna istota zywa.