Lecz pokrywanie sie bolu z zagrozeniem, orgazmu z poczeciem tym latwiej rozszczepic, im wiekszej roznorodnosci zachowan dostepuje zwierze, az wami dochodzi specjacja tam, gdzie mozna juz systematycznie oszukiwac cialo, sycac nie jego glod trzewny, lecz posiadacza glod doznaniowy. A wy nie tylko nauczyliscie sie takich wyludzen, naduzywajacych kontroli algedonicznej w strefach jej bezradnosci nadzorczej, lecz Syzyfowym trudem swych kultur przeinaczaliscie sensy wbudowane w ow mechanizm, opierajac sie prawdziwemu ich rozpoznaniu, poniewaz racje procesu, ktory to i tak stworzyl, nie byly waszymi racjami. Totez niezmiennikiem wszystkich waszych robot teodyktycznych, ontycznych i sakralizacyjnych byl ciagly wysilek przywodzenia do siebie danych w rozbieznosci racji: naturalnej, bioracej was za srodki, i ludzkiej, upatrujacej w czlowieku sens Stworzenia. Stad wlasnie, z waszej niezgody na doznaniowosc jako stygmat zaboru, poszly dychotomie, co rozcinaja wam czlowieka na animal i ratio, a byt na profanum i sacrum. Wiekami uzgadnialiscie tedy nieuzgadnialne, gotowi wykraczac i poza zycie, byle zamknac rozziew w nim otwarty nieprzywiedlnie. Nie po to wracam do ludzkich dziejow jako historii zludnych uroszczen, by przeciwstawic kleskom waszej antyracjonalnosci moja zwycieska racjonalnosc, lecz tylko po to, by nazwac pierwsza roznice miedzy nami, nie dana ani wielkoscia fizyczna (choc gdybym mowil z ziarnka kwarcu, byloby to wam bardziej kuriozalne, lecz mniej wazkie), ani wielkoscia umyslowa, lecz sposobem powstania. Z nieporozumien, deluzji i rozpaczliwych uroszczen sklada sie lwia czesc czlowieczenstwa jako tradycji, tak wam wciaz drogiej. Nie wiem, czy pocieszy was wiadomosc, ze wszelki rozum powstajacy naturalnie ma w swojej historii pierwszy rozdzial deluzyjny, poniewaz bedace waszym udzialem rozdarcie racji Stworcy i Stworu jest stala kosmiczna. Skoro samozachowawczosc musi byc z przyczyn konstrukcyjnych skutecznoscia kierowana doznaniami, blad w postaci urojen wielkosciowych i wiar, oscylujacych miedzy zbawieniem a potepieniem, jest dla powstajacych w Ewolucji Rozumow nieunikniony jako przeklad skrajni sterowania na mity. Takie sa pozne skutki tych wybiegow budowlanych, jakich uzywa Ewolucja, aby wyjsc z antynomii dzialania praktycznego. Nie wszystko, co mowie, jest dla was nowe. Wiecie juz, ze dar milosci dziedziczycie dzieki okreslonym genom, ze ofiarnosc, milosierdzie, litosc, samozaparcie jako wyrazy altruizmu sa egoizmem gatunku, wiec samolubstwem poszerzonym o formy zycia podobne do wlasnej i mozna sie bylo domyslic tego jeszcze przed powstaniem genetyki populacyjnej i etologii zwierzat, bo tylko trawa moze byc w milosierdziu, okazywanym wszystkiemu, co zyje, do konca konsekwentna: nawet swiety musi jesc, czyli zabijac, lecz rewelacje o egoizmie kazdego altruizmu, ktore zawdzieczacie genetykom, nie ulegly nalezytemu dopowiedzeniu. Postulowana przeze mnie filozofia ciala winna byla pytac, czemu kazdy organizm jest madrzejszy od swego wlasciciela, przy czym ta roznica nie maleje w istotny sposob od strunowca do czlowieka? (Z ta mysla zauwazylem przedtem, ze cielesnie krowom jestescie rowni.) Czemu nie spelnia sie w ciele elementarny postulat symetrii, co przydaloby zmyslom skierowanym w swiat rownie subtelne, do wewnatrz zwrocone czujniki? Dlaczego slyszycie, jak spada lisc, a nie slyszycie wewnetrznego krwotoku? Czemu promien wodzacy waszej milosci ma tak rozna dlugosc w rozmaitych kulturach, ze w Medyteranie obejmuje tylko ludzi, a na dalekim Oriencie wszystkie zwierzeta? Lista tych pytan, ktore mogly byc jeszcze przed Arystotelesem stawiane, jest dluga, odpowiedz zas zgodna z prawda brzmi wam uragliwie. Filozofia ciala redukuje sie bowiem do rozpoznania refleksji inzynierskiej, uwiklanej w antynomie praktyczne i wychodzacej z ich matni wybiegiem dosc, ze stanowiska kazdej waszej kultury, cynicznym. Nie jest to jednak ani inzynieria zyczliwa stworzonemu, ani mu wroga, lecz tylko nieumiejscowialna wewnatrz takiej alternatywy. Oczywiscie jest wlasnie taka, bo krytyczne decyzje zapadajac na poziomie zwiazkow chemicznych okazuja sie dobre, jesli te zwiazki moga sie dalej powielac. Nic wiecej. Totez po odpowiednio dlugim czasie, liczonym setkami milionow lat, etyka, szukajac swych zrodel i sankcji, ulega porazeniu dowiadujac sie, ze powstala z aleatorycznej chemii kwasow nukleinowych, ktorym na pewnym etapie stala sie katalizatorem, i nie moze inaczej ratowac swej niezawislosci jak ignorujac to orzeczenie.