Chcac sie poznac, czlowiek musi isc okolnie, musi odkrywac sie i zglebiac od zewnatrz, instrumentami i hipotezami, jako ze prawdziwie bezposrednim swiatem waszym jest swiat zewnetrzny. Dyscyplina, ktorej nigdyscie nie stworzyli (co dawniej dosc mnie dziwilo), filozofia ciala, winna byla jeszcze w przedanatomicznych czasach pytac, czemu to wasze cialo sluchajac was po trosze milczy wam i klamie, czemu ukrywa sie i broni przed wami, kazdym zmyslem czujne wobec otoczenia, a wobec wlasciciela bezprzejrzyscie nieufne. Toz palcem wyczujecie kazde ziarnko piasku, ostro postrzegacie wzrokiem rozgalezienia dalekich drzew, a rozgalezien tetniczych wlasnego serca nie wyczujecie zadnym sposobem, chocby zycie od tego zalezalo. Musicie sie kontentowac wiadomosciami z powlok ciala, ktore, poki sprawne, poty nie wyczuwalne wnetrznosciami, a wszelki ich szwank dochodzi was jak niejasna pogloska dolegliwoscia bolu ciemnego, gdyz blahej przypadlosci nie odrozniacie wedle niego od zwiastuna zaglady. Ignorancje te, regule bezwiednie sprawnego ciala, ustanowila Ewolucja podlug rachuby, ktora nie uwzglednia w glab ciala skierowanej przez jego posiadacza pomocy, jako rozumiejacego wsparcia w przezywaniu. Te samoniewiedze zycia ustanowila w jego zaraniu koniecznosc — toz nie mogly sobie ameby swiadczyc poslug medycznych — i ona wlasnie wymusila na Ewolucji posrednictwo w zawiadywaniu ustrojami, jako platne transakcje miedzy cialem a wlascicielem ciala. Jesli nie siegasz w glab siebie czuciem tak, zeby wiedziec, na co twemu cialu woda, pokarm czy kopulacja, bedziesz naglony do tych potrzeb ignorujacym wlasciwy cel odczuwaniem. Z nieuchronnej na wstepie ignorancji wynika zatem przeklad celow pierwszych na wtorne jako gielda poslug, swiadczonych cialu przez wlasciciela za oplata doznan. Majac w sobie ten algedoniczny ster, chodzacy od cierpienia do orgazmu, usilowaliscie przez wieki nie rozpoznac przyczyny, co uczynila doznawanie maska ignorancji, jakbyscie zaprzysiegli trwac w slepocie na oczywistosc, boz ten zwiazek panuje w calej przyrodzie ozywionej. Rozna jest w niej tylko proporcja obu skladowych i rosliny wcielaja przeciwna waszej skrajnosc, gdyz, jako w pelni bezwiednym, rozkosz i meka sa im czynnosciowo na nic. Drzewo nie leka sie drwali wbrew glupcom, usilujacym wskrzesic w botanice prehistoryczny animizm. Uporczywe milczenie ciala to wcielona rozwaga konstruktora, ktory wie, ze madrosc substratu zawsze musi byc prostsza od substratu madrosci, mysl mniej zawila od tworzywa, ktorym jest myslana, i oto widzicie, jak das Lustprinzip powstaje z inzynieryjnej rachuby.