zachodził w głowę, co też Snape mógł dla niego przygotować. Jednak nie odważył
się zapytać. Bał się, że odpowiedź mogłaby go przerazić.
Po pewnym czasie Mistrz Eliksirów odwrócił się, a Harry dostrzegł dwie filiżanki i
stojący na podgrzewaczu imbryk.
Snape pija herbatę? To odkrycie było dla niego zaskoczeniem. Nie potrafił sobie
wyobrazić tego człowieka zajmującego się tak przyziemnymi sprawami.
Skarcił się za takie myślenie. Przecież Snape nie jest jakimś nadprzyrodzonym
tworem. On
o tym dobitnie, podczas tych kilku chwil sam na sam...
Poczuł się nieswojo, widząc intensywne spojrzenie, które wbijał w niego
mężczyzna. Zobaczył, jak Mistrz Eliksirów rusza w jego stronę. Jeżeli do tej pory
Gryfonowi udawało się zachować spokój, to w tym momencie serce podskoczyło mu
niemal do gardła, a krew rozpaliła żyły. Zaczął się cofać, ale kiedy poczuł za plecami
półkę z książkami uświadomił sobie, że nie ma dla niego drogi ucieczki. Świdrujące
spojrzenie czarnych oczu wciskało go w mebel, a umysł zalała wzburzona fala
przerażenia.
Snape był już przy nim. Harry poczuł gorzkawo-słodki zapach eliksirów. Nogi
ugięły się pod nim. Mistrz Eliksirów naparł na niego, przygniatając do półek i...
...wyciągnął rękę po jedną ze stojących na nich książek.
Spojrzał na okładkę, po czym westchnął teatralnie i odłożył ją na miejsce.
- Och, to nie ta...
Harry stał, uwięziony pomiędzy półkami a chłodnym ciałem Mistrza Eliksirów i
powoli odzyskiwał równowagę psychiczną. Jego żołądek powracał na swoje miejsce,
ale serce nadal biło jak oszalałe. Kiedy Snape sięgnął po następną książkę, zawroty
głowy tylko przybrały na sile.
Był tak blisko...
Harry pomyślał, że to zagranie było tak wyrachowane, iż tylko Snape mógł je
wymyślić. Sądząc po reakcjach swojego ciała, udało mu się ono znakomicie.
Doskonale wiedział, jak na niego działał i postanowił swoją moc wykorzystać. Robił
wszystko, żeby Harry poddał się i zaczął go
może na to poradzić. Świadomość tego przeraziła go bardziej, niż perspektywa
stanięcia oko w kieł ze stadem Krakwatów Jadowitych.
"Nie! Tylko nie to!" - krzyczał w myślach, rozkazując ciału, żeby się uspokoiło.
Wiedział jednak, że to niemożliwe. Nie, kiedy Snape był tak blisko...
"Jeszcze trochę, a on się zorientuje..." - Harry próbował przesunąć biodra, ale nie był w stanie się poruszyć. Snape przysunął się jeszcze bliżej, a chłopak wciągnął
gwałtownie powietrze, czując, jak jego erekcja ociera się o udo mężczyzny.
- Chyba znalazłem - oczy Mistrza Eliksirów rozbłysły, a w głosie pojawiła się nuta
złośliwej satysfakcji. Harry zapragnął zapaść się pod ziemię. Snape odsunął się od
niego i podał mu książkę. - Masz piętnaście minut, żeby się przygotować - rzekł. -
Potem zadam ci pytania, na które miałeś odpowiedzieć na teście.
Harry starał się nie okazywać, jak ciężko przychodzi mu oddychanie. Pokiwał
głową i wziął książkę. Na ułamek sekundy chłodne palce Mistrza Eliksirów musnęły
jego dłoń i sprawiły, że na moment cały zesztywniał i zabrakło mu tchu. Snape
zdawał się tego nie zauważyć, ale Harry doskonale wiedział, że zrobił to specjalnie.
Że
- Siadaj - Mistrz Eliksirów wskazał na mniejszy fotel, a sam podszedł do półki, na
której podgrzewała się herbata. Harry spojrzał na trzymaną w rękach książkę:
"Najpopularniejsze eliksiry miłosne i sposoby ich przygotowania".
Nie mógł uwierzyć, że Snape nadal chciał go tym męczyć. Czy on się nigdy nie
podda? Harry postanowił, że nie da mu się złamać. Snape może knuć intrygi,
uwodzić go i robić tysiące innych rzeczy, ale nigdy nie zmusi go, żeby odpowiedział
na te pytania. A jeżeli nie odpowie, to będzie musiał go oblać.
Poczucie wygranej zagościło w jego umyśle i sprawiło, że rozluźnił się trochę.
Usiadł w fotelu i położył książkę na kolanach. Nawet jej nie otworzył, kiedy Snape
podszedł i postawił na stoliku dwie herbaty. Usiadł w drugim fotelu, oparł się
wygodnie i zapatrzył w ogień. Zaległa niezręczna cisza.
Harry starał się nie gapić zbyt otwarcie, ale chyba nie bardzo mu to wychodziło.
Cienie rzucane przez płomienie tańczyły na wydatnym nosie i kościach policzkowych
mężczyzny. Odbijały się w hebanowych włosach i czarnej, opinającej ciało szacie.
Z trudem oderwał wzrok i także spojrzał w ogień. Nie potrafił pojąć, jak to się stało,
że ten mężczyzna jeszcze do niedawna wydawał mu się nieatrakcyjny. To prawda,
że miał duży nos, surowe rysy twarzy i głębokie zmarszczki na czole, pomiędzy
brwiami i w kącikach ust. Ale to wszystko nadawało mu tylko tego nieokreślonego,
mrocznego uroku. Jak mógł wcześniej tego nie dostrzegać?
Harry wyczuł, że Snape spogląda na niego.
- Widzę, że tak świetnie znasz odpowiedzi, że postanowiłeś odrzucić moją
propozycję - odezwał się cichym, chłodnym głosem. - A więc doskonale. Możemy
zaczynać.