Читаем Desiderium Intimum полностью

Może daje mi czas na zmianę decyzji. Chce, żebym się złamał...

W pewnym momencie Snape stanął tuż za nim, a Harry cały zesztywniał.

Wyczuwał wbijające się w niego spojrzenie. Słyszał za sobą jego oddech. W końcu

nauczyciel obszedł ławkę i stanął tuż przed nim, krzyżując ramiona.

Harry czekał na ten moment. Wiedział, że w końcu nadejdzie, ale i tak czuł, jak

serce próbuje wyskoczyć mu z piersi.

- Widzę, że natchnienie cię opuściło, Potter - odezwał się w końcu Mistrz

Eliksirów. Harry usłyszał, jak wszyscy przerwali pracę i zaczęli przyglądać im się z

zaciekawieniem. Z trudnością przełknął ślinę. - Miałem nadzieję, że twoje

wypowiedzi, będą równie wylewne, co na poprzednim teście... - w głosie nauczyciela pojawiła się znajoma nuta szyderstwa.

Harry wstrzymał oddech, kiedy fala gniewu uderzyła o brzegi jego opanowania.

Jak on śmie?!

Całą siłą woli zmusił się, żeby nie podnieść wzroku. Wbił go w ławkę. Nie mógł

pozwolić, żeby Snape zobaczył wyraz jego oczu. Nie chciał mu pokazać, jak bardzo

ranią jego słowa.

Kiedy Snape odezwał się ponownie, jego głos był jeszcze chłodniejszy.

Obojętność Harry'ego musiała go wyprowadzać z równowagi.

- Skoro jesteś taki uparty, Potter, to nie pozostawiasz mi wyboru. Będę

zmuszony...

- Może mi pan postawić trol a - przerwał mu Harry. - Nic mnie to nie obchodzi.

Jego głos był wyjątkowo opanowany, zważywszy na to, jakie emocje nim targały.

Nie widział twarzy Snape'a, ale podskórnie wyczuwał, że musi być wściekły.

I dobrze.

- Przestań, Harry! - zdenerwowany głos Hermiony wydał mu się nienaturalnie

głośny w panującej w klasie ciszy. - Przecież to umiesz. Uczyłeś się.

Harry zamarł. Gwałtownie podniósł głowę i zobaczył, jak Snape powoli przenosi

wzrok na Gryfonkę, a następnie z powrotem na Harry'ego. Jego oczy zwęziły się.

Domyślił się!

Harry zaczął przeklinać w myślach przyjaciółkę. Zniszczyła cały jego plan. Snape

już wiedział, że Harry tylko udawał, żeby zostać wyrzuconym z zajęć.

Kiedy nauczyciel odezwał się ponownie, jego głos był lodowato zimny.

- A może obejdzie cię to, że masz dzisiaj wieczorem szlaban, Potter?

Harry zamknął oczy. Teraz Snape będzie go dręczył jeszcze bardziej, zamiast

wywalić z zajęć. Nie puści mu płazem tak bezczelnej próby kłamstwa. Przyszłość

zaczęła rysować mu się w bardzo ciemnych barwach.

- Dobrze, sir - odezwał się cicho. - Zgłoszę się do profesor McGonagall.

Harry dostrzegł kątem oka, jak wargi Mistrza Eliksirów wykrzywiają się w

paskudnym uśmiechu.

- Zgłosi się pan do mnie.

Gdyby Harry już nie siedział, to nogi na pewno odmówiłyby mu posłuszeństwa.

Mógł to przewidzieć! Snape dążył do tego przez cały czas. A Harry sam dał mu

pretekst. Wściekłość na siebie zalała jego umysł. Z trudem pokiwał głową i

wyszeptał:

- Tak jest.

- Nie usłyszałem - ostry głos nauczyciela zmusił Harry'ego do opanowania się.

Przełknął ślinę i podniósł wzrok, spoglądając wprost w płonące gniewnie, czarne

oczy. Przeszył go dreszcz, ale nie dał tego po sobie poznać.

- Tak jest, sir - odezwał się głośniej.

Zobaczył, jak przez twarz Mistrza Eliksirów przebiega grymas satysfakcji. Jak

dobrze go znał... Ten wyraz twarzy zawsze oznaczał dla niego kłopoty.

W tym samym momencie Snape oparł dłonie na blacie ławki i pochylił się do

Harry'ego, wbijając w niego twarde spojrzenie.

- Zgłosi się pan do mojego gabinetu dzisiaj, po kolacji.

Harry nie mógł oderwać wzroku od tego płonącego spojrzenia. Poczuł, jak ogarnia

go panika.

Co on planuje?

Pokiwał głową, gdyż nie był w stanie wydusić z siebie już ani słowa więcej.

- Radzę ci się przygotować, Potter. Odpowiesz mi na wszystkie pytania, czy tego

będziesz chciał, czy nie.

Harry'ego zmroziło.

Wpuścisz mnie, czy tego będziesz chciał, czy nie...

Słowa uderzyły go i sprawiły, że ból, który do tej pory starał się ukrywać,

uwidocznił się na jego twarzy.

Zacisnął usta i spuścił wzrok. Zdążył jednak zauważyć, jak płomienie w oczach

Mistrza Eliksirów przygasają. Jego twarz pozostała jednak niewzruszona.

Harry wbił wzrok w ławkę i przeklinał swoje głupie serce i słabe nerwy. Mistrz

Eliksirów wyprostował się i warknął w stronę przypatrujących się całej scenie

uczniów:

- Wracać do pracy!

Natychmiast powrócił gwar i odgłosy siekania, miażdżenia i bulgotania. Harry

odetchnął, jednak zamiast ulgi, napłynął tylko niepokój. Czekał go szlaban ze

Snape'em. Najgorsze, co mogło go spotkać...

Nie udało mu się uwarzyć eliksiru na czas, co zbytnio go nie zdziwiło. Wiedział, że

nie będzie miał szans zrobić tego w o połowę krótszym czasie, niż pozostali. Na

dodatek ciążąca na nim świadomość wieczornego szlabanu, całkowicie

wyprowadzała go z równowagi. Rozważał możliwość nie pójścia, jednak, gdy

wyobrażał sobie, czym mogłoby się to dla niego zakończyć, natychmiast odpychał od

siebie tę myśl.

Wyglądało na to, że nie miał wyboru.

Kiedy rozległ się dzwonek ogłaszający koniec zajęć, Harry pozbierał wszystko

najszybciej, jak się dało i skierował się do wyjścia. Chciał się stąd w końcu wydostać.

Перейти на страницу:

Похожие книги