Читаем Desiderium Intimum полностью

ramion wysuwa się spod niego i po chwili do jego ust wlał się gorzki płyn, spływając

w gardło chłodnym strumieniem i skutecznie wypłukując czający się w nerwach i

mięśniach ból, który w każdej chwili mógł zaatakować, wgryzając się w nie ponownie.

Ulga była niemal osłabiająca. Harry czuł, jak jego ciało rozluźnia się, a znajdujące się w jego wnętrzu rany zasklepiają. Kiedy tylko jego organizm przyjął całą dawkę

eliksiru, do jego ust został wlany kolejny. Miał nieprzyjemny, cierpki smak, ale

sprawił, że mięśnie Harry'ego zaczęły funkcjonować, a paraliżujące osłabienie

odpłynęło, zastąpione powracającymi szybko siłami.

Harry przymknął powieki i wziął głęboki, pełen ulgi oddech. Już niemal zapomniał, jak

to jest nie czuć bólu. Miał teraz wrażenie, jakby jego ciało zostało otulone miękką

kołdrą, przylegającą do poranionej skóry i łagodzącą podrażnienia.

Otworzył oczy, napotykając skupione spojrzenie mężczyzny i jego okulary nagle

rozbłysły, a popękane szkła znów były gładkie i przejrzyste i Harry po raz pierwszy

mógł dokładnie zobaczyć pochylającego się nad nim Severusa.

Wyglądał, jakby wrócił z piekła. Jego twarz była poharatana i podrapana, włosy

zlepione zaschniętą krwią i błotem, usta wpółotwarte, wypowiadające bezgłośne

inkantacje, kiedy wodził różdżką po ciele Harry'ego, a oczy... oczy... wyglądały

niczym wykute ze stali, pokryte czarną emalią tarcze, chroniące coś, co kryło się za

nimi i drżało tak bardzo, iż w każdej chwili mogło rozpaść się na kawałki.

- Możesz wstać? - zapytał chrapliwie Severus, rozglądając się czujnie na boki i z

niepokojem spoglądając na krążących w górze, coraz bardziej niespokojnych

Dementorów. - Wyciągnę cię stąd, ale masz mi być bezwzględnie posłuszny. On

gdzieś tu jest... Obserwuje nas. - Wargi Severusa ledwie się poruszały, chociaż jego

źrenice biegały na wszystkie strony w szalonym tańcu.

Harry powoli uniósł dłoń, dotykając głębokiej blizny, przecinającej policzek Severusa i

pogładził go. Przeszywające spojrzenie mężczyzny natychmiast skupiło się na nim.

- Jak mnie znalazłeś? - zapytał szeptem i tym razem jego zregenerowane struny

głosowe nie zawiodły. - Słyszałeś, jak cię wołałem? Próbowałem wytrzymać, ale te

ręce... było ich zbyt wiele... dusiły mnie. Nie mogłem nic zrobić. Użyłem noża... ale

nie zdziałał. Przepraszam. Wszystko popsułem.

Severus wyglądał tak, jakby chciał odpowiedzieć, ale jedynie zacisnął usta, złapał

dłoń Harry'ego i musnął ją wargami, przymykając na chwilę powieki, jakby nie mógł

powstrzymać się przed posmakowaniem jego skóry, po czym delikatnie, lecz

stanowczo odciągnął dłoń od swojej twarzy, przyglądając się ze zmarszczonymi

brwiami krwawiącemu rozcięciu na jego nadgarstku. Przyłożył czubek różdżki do

rozcięcia i przymknął powieki, wypowiadając długą inkantację, której Harry nie znał,

ale poczuł natychmiastowe ciepło, rozlewające się po jego skórze i rana zaczęła się

zasklepiać.

- Cóż za uroczy obrazek...Wybaczcie, że zakłócam tę sielską atmosferę, ale jeszcze

trochę, a dostałbym torsji z obrzydzenia.

Ten wysoki głos, który wydawał się dobiegać zewsząd, sprawił, że Harry mimowolnie

zesztywniał, w każdej chwili spodziewając się kolejnej klątwy.

Severus puścił go i zerwał się, wyciągając przed siebie różdżkę i rozglądając się

czujnie wokół, ale Voldemorta nie było widać nigdzie w pobliżu. Harry podparł się

rękami o ziemię, wciąż czując osłabienie i lekkie zawroty głowy, które potęgowali

krążący w górze Dementorzy.

- Przyznam, że jestem pod wrażeniem, Severusie. Przebyłeś labirynt, który dla ciebie

przygotowałem i jeszcze stoisz tu przede mną o własnych siłach. Nie spodziewałem

się, że ci się uda. A nawet więcej - zrobiłem wszystko, aby ci się nie udało... A jednak tu jesteś. Przyszedłeś po niego. - Przerwał na chwilę, jakby próbował pozbyć się z

języka nieprzyjemnego smaku ostatniego zdania. - Kiedy przybyłeś tutaj z moim

martwym łącznikiem... wykazałeś się niespotykaną determinacją, ale wciąż nie

mogłem uwierzyć, że zrobiłeś to dla niego. Chciałem dać ci szansę. Wciąż się

łudziłem, że ktoś z twoimi zdolnościami, z twoją pozycją i wielokrotnie

prezentowanym oddaniem nie może mnie zdradzić. Ale przedstawienie, które przed

chwilą odegrałeś, nie pozostawiło mi żadnych wątpliwości. - Głos wydawał się

podnosić coraz bardziej, nasączając się drżącą, z trudem tłumioną wściekłością. - Co

się z tobą stało, Severusie? Byłeś jednym z moich najlepszych sług. Mogłeś zdobyć

wszystko. Z twoim umysłem i intelektem, mogłeś mieć u swoich stóp cały świat, a

wybrałeś tego... tego chłopca. - Ostatnie słowo niemal wypluł, pojawiając się nagle

po prawej stronie, jakby wyłonił się zza zasłony, za którą się do tej pory ukrywał.

Harry zagryzł zęby, czując silne ukłucie bólu przeszywające jego bliznę. Severus

błyskawicznie wycelował różdżką w Voldemorta, przesuwając się tak, by całkowicie

zasłonić sobą Harry'ego.

- Mylisz się - wyszeptał Severus cichym, chrapliwym głosem. - Będę miał u swoich

stóp cały świat. Właśnie po niego tu przyszedłem.

Twarz Czarnego Pana wykrzywiała się kipiąca wściekłością i pełną pogardy odrazą.

Перейти на страницу:

Похожие книги