brzucha i przesuwając ją w górę, coraz wyżej, na klatkę piersiową. Ugniatał jego
skórę z taką siłą, jakby chciał ją zedrzeć, jakby chciał, aby jego dłoń wniknęła w ciało Harry'ego. I to było niemal bolesne, ale nie tak bolesne, jak doznania, które
wywoływał ten niski, zachrypnięty szept:
- Mogłem jedynie obserwować cię z daleka... i w swych wizjach... pożerałem cię...
całego... aż nie pozostało w tobie niczego, co nie należałoby do mnie. - Dłoń
przesunęła się na jego szyję i policzek. - Tylko do mnie. - Twarz Harry'ego została
odwrócona w bok. - Na zawsze.
Po tych słowach twarde, gorące wargi wpiły się w jego usta z taką siłą i
zachłannością, jakby Severus pragnął dokonać tego, o czym powiedział. Jakby chciał
go w siebie wchłonąć, pożreć, zmiażdżyć. Pocałunek był głęboki, gwałtowny i niemal
bolesny. Przypominał bardziej konsumpcję niż pieszczotę, jakby Severus był
drapieżnikiem, który wgryza się w ofiarę, pragnąc odebrać jej oddech i życie. Harry
jęczał w jego usta, czując język Severusa smagający jego policzki, podniebienie,
ugniatający jego własny język, docierający tak głęboko, że wślizgiwał mu się niemal
do gardła.
Harry próbował nadążyć, próbował odpowiedzieć, próbował przejąć inicjatywę... ale
przepadł. W cierpko-słodkim smaku Severusa, w jego odurzającym zapachu, w jego
nieokiełznanej sile, w jego oszałamiającej bliskości, która sprawiała, że czuł
mrowienie nawet w palcach u stóp.
I dopiero, kiedy zaczęło kręcić mu się w głowie od braku tlenu, a wargi paliły żywym
ogniem... dopiero wtedy poczuł, że Severus go puszcza i niemal zachłysnął się
wdzierającym mu się do płuc chłodnym powietrzem, lecz zanim zdążył choćby
otworzyć oczy, dłonie Severusa oderwały go od ściany i niecierpliwym szarpnięciem
posłały na łóżko.
I upadając na miękką pościel, Harry miał wrażenie, jakby zanurzał się w gęstej mgle,
wypełnionej ciszą, spokojem i biciem serca. We mgle, w której istniał jedynie on i
Severus. Nie było Voldemorta, eliksiru ani jutrzejszego dnia. Nie było świata.
Dla Harry'ego... na te kilka krótkich chwil... cały świat zawarł się w dotyku jednego
mężczyzny. I pozwolił mu...
...zapomnieć.
63. The last night
Harry wylądował na miękkim materacu, twarzą do pościeli, i niemal w tej samej chwili
poczuł na skórze dotyk szorstkiej peleryny, opadającej na łóżko wokół niego, a jego
plecy i łopatki zasypał grad opętańczych pocałunków. Pojękując cicho z
przyjemności, wcisnął twarz w poduszkę, ale doznania bardzo szybko stały się zbyt
intensywne, gdy Severus zaczął na przemian ssać i lizać jego skórę, i Harry musiał
zaczerpnąć tchu, aby nie odpłynąć. Z trudem zdołał unieść się na łokciach, podczas
gdy wilgotne usta schodziły coraz niżej, aż dotarły do krzyża, a drapieżne palce
zsunęły mu na uda spodnie wraz ze slipami i w tej samej chwili...
Merlinie!
Harry gwałtownie otworzył oczy i niemal zachłysnął się powietrzem, gdy poczuł usta
Severusa przyciskające się do jego obnażonych pośladków.
O boże, te wargi... tak gorące... i do tego te chłodne palce... tak łagodnie gładzące
jego skórę...
Ale okazało się, że to jedynie wstęp, kiedy palce Severusa pochwyciły konwulsyjnie
jego pośladki, zaciskając się na nich i ugniatając je przez chwilę niczym ciasto, a
następnie zaczęły je rozchylać i...
Harry zanurzył twarz w pościeli, zaciskając na niej zęby, aby stłumić krzyk, kiedy
poczuł gorący, mokry język przesuwający się pomiędzy jego pośladkami, najpierw w
dół aż do jąder, a potem z powrotem w górę. Ale prawdziwe tortury zaczęły się, kiedy
język Severusa zatrzymał się przy jego wejściu, podrażniając je szybkimi, wilgotnymi
liźnięciami i to było tak bardzo... nie mógł... o boże!
- Aaaa... proszę... ochhhhh...!
Próbował uciec od tego języka, ale dłonie Severusa przytrzymywały jego pośladki,
nie pozwalając mu się poruszyć, i mógł jedynie skamleć z udręki, z twarzą wciśniętą w pościel, czując jak ten rozgrzany język zatacza koła wokół jego wilgotnego wejścia,
z każdą chwilą pulsującego coraz mocniej i mocniej... i jak jego ciało wibruje pod
wpływem pełnych satysfakcji pomruków mężczyzny... i już nie mógł, nie mógł...
Nie kontrolując własnych reakcji, zaczął się wić i szlochać, ocierając swoją boleśnie
twardą erekcją o prześcieradło, i musiał bardzo szybko unieść biodra, aby płonący w
jego lędźwiach żar nie przelał się i nie wytrysnął. Gwałtownie wciągnął powietrze,
próbując zapanować nad niebezpiecznie szybko wzbierającym napięciem, ale
Severus nawet na moment nie przerwał tych odbierających zmysły tortur.
Na szczęście chyba zrozumiał, że jego zabiegi doprowadziły Harry'ego niemal do
samej granicy wytrzymałości, ponieważ pozostawił jego pośladki w spokoju i zaczął
schodzić niżej, zsuwając jego spodnie do kolan i całując drżące uda.
- To było... - wydyszał Harry, próbując zapanować nad oddechem i zachrypniętym
głosem. - To było... cholera!
- Uznam to za komplement - usłyszał wydyszaną ciężkim głosem odpowiedź, zanim
kolejne pocałunki pogrążyły go w morzu słodkiej przyjemności.
Usta Severusa były wszędzie. Błądziły po skórze Harry'ego w szalonym tańcu,