Читаем Desiderium Intimum полностью

- Już nigdy się do mnie nie zbliżysz?

Harry desperacko pokręcił głową, jeszcze mocniej wbijając palce w ciało Snape'a.

- Nie.

- Obiecujesz?

Jeszcze dwa tygodnie temu Severus żegnał się z nim, dając mu najcudowniejszą

noc ze wszystkich. Teraz Harry pożegna się z nim w taki sam sposób.

- Obiecuję.

To słowo przypominało naciśnięcie na spust.

Severus rzucił się do przodu, niczym spuszczone ze smyczy zwierzę, które zbyt

długo zmagało się z krępującymi je pętami, nie mogąc dosięgnąć tego, co przez cały

czas znajdowało się tuż przed nim i drażniło wszystkie jego zmysły.

Ale teraz... nareszcie... zostało uwolnione.

I mogło to pożreć.

Z ust Harry'ego wyrwał się krótki jęk zaskoczenia, kiedy poczuł silne szarpnięcie za

włosy, odchylające mu głowę do tyłu i gorące usta wpijające mu się w szyję. Severus

zaatakował jego skórę szybkimi, niemal bolesnymi pocałunkami, przesuwającymi się

w górę, aż do brody, a potem do ust, które polizał łagodnie, by następnie zatopić

zęby w dolnej wardze, wydając z siebie wygłodniały pomruk.

Atak był tak gwałtowny i zachłanny, że Harry nie miał żadnej szansy na odparcie go i

mógł jedynie poddać się iskrom, które rozpalały się w nim przy każdym zetknięciu się

warg Severusa z jego skórą. Dopiero, kiedy usta mężczyzny ponownie przesunęły

się na jego szyję, doszedł do siebie na tyle, by chociaż spróbować przejąć inicjatywę.

Oderwał dłonie, które zaciskał kurczowo na szatach mężczyzny, i na oślep wymacał

maleńkie guziczki przy kołnierzu, starając się je rozpiąć, wśliznąć ręce pod materiał i

dotknąć chłodnej skóry, ale zanim zdążył to zrobić, usłyszał rozdrażnione warknięcie,

jego głowa została uwolniona, a palce Snape'a zacisnęły mu się na przegubach

dłoni, odciągając je brutalnie na boki i nie pozwalając mu odpiąć ani jednego guzika.

Harry błyskawicznie opuścił głowę i na chwilę zapomniał, jak się oddycha, kiedy jego

wzrok padł na oblicze mężczyzny...

Severus wyglądał jak opętany. Jakby tylko krok dzielił go od szaleństwa. Jego oczy

płonęły dziko, nozdrza drgały, wchłaniając zapach Harry'ego, a wpółotwarte usta

wyglądały na tak spragnione, jakby niemo błagały chociaż o skrawek skóry

Harry'ego.

Coś we wnętrzu Harry'ego szarpnęło się, widząc tak silne... tak czyste...

Rzucił się do przodu, pragnąc wycałować te usta, tę twarz, ten nos...

- Nie! - usłyszał ostre, chrapliwe warknięcie i poczuł, jak ręce Severusa odpychają

go. Zaskoczony, cofnął się o kilka kroków, ale zanim zdążył zorientować się, co się

dzieje, Severus znów przy nim był. Złapał jego koszulę i szarpnął z tak

nieopanowaną siłą, że Harry usłyszał odgłos rwącego się materiału i już w tej samej

chwili gorące wargi mężczyzny błądziły po jego obnażonym ramieniu, napierając na

niego i sprawiając, że Harry musiał się cofać, aby nie zostać zmiażdżonym przez

jego usta i dłonie i wibrujące ciało przy jego własnym ciele.

Ugryzienie u podstawy szyi sprawiło, że nogi niemal ugięły się pod nim, a z ust

wyrwał się niekontrolowany jęk i jego dłonie samowolnie sięgnęły po Severusa, drżąc

z potrzeby dotykania go. I nawet jeżeli wciąż słyszał ostrzegawczy warkot

mężczyzny, nie przestawał walczyć z guzikami jego kołnierza, próbując je rozpiąć...

Udało się!

Zebrał całą swoją siłę, by naprzeć na Severusa i dobrać się do jego odsłoniętej szyi,

wpijając się w nią ustami i mrucząc z przyjemności, gdy tylko poczuł słodko-gorzki

smak chłodnej skóry. Ale nie cieszył się nią długo.

Tym razem Severus zareagował znacznie gwałtowniej. Odepchnął go z taką siłą, że

Harry uderzył plecami w biblioteczkę. Na ułamek sekundy całe powietrze uleciało z

jego płuc i zanim zdążył ponownie zaczerpnąć tchu, poczuł szczupłe ciało

wgniatające go w znajdujące się za nim półki i usta wpijające się obłąkańczo w jego

twarz, szyję i ramię.

Nie potrafił powstrzymać przeciągłych pojękiwań, wyrywających się raz po raz z jego

gardła. Próbował walczyć dalej, ale mężczyzna był zbyt silny.

- Pozwól mi - udało mu się w końcu wyszeptać, z trudem łapiąc urywany oddech. -

Proszę, pozw...

Nie zdołał jednak dokończyć, gdyż Severus zamknął jego usta w brutalnym

pocałunku, miażdżąc jego wargi i niemal się w nie wgryzając. Harry zatopił paznokcie

w jego ramionach, zaciskając powieki i widząc eksplodujące pod nimi gwiazdy. Nie

był w stanie zaczerpnąć tchu. Mógł oddychać jedynie w usta Severusa, uwięziony

przez jego wargi, dłonie i całe napierające na niego ciało.

Miał wrażenie, że minęła cała wieczność, zanim mężczyzna w końcu oderwał usta,

pozwalając, by do ich obolałych płuc wdarło się chłodne, nie przesiąknięte ogniem

powietrze.

- Tak długo nie mogłem cię mieć... - Głos Severusa był tak zachrypnięty, że Harry z

trudem rozróżniał słowa. Czuł na twarzy jego przyspieszony, ciężki oddech. - Przez

tak wiele nocy zastanawiałem się, jakby to było znowu cię dotknąć, poczuć...

zagłębić się w tobie... chociaż ten jeden, jedyny raz... czy wówczas oszalałbym już

do reszty?

Harry nie sądził, że można żyć dalej, kiedy serce rozsypało się w proch, a dusza

roztrzaskała się na kawałki.

Przestępując nad przepaścią ciszy, bezdechu i całkowitego oszołomienia, tonąc w

Перейти на страницу:

Похожие книги