połyskujących odmętach czarnych oczu, zdołał wydusić jedynie:
- Mówiłem, że zawsze będę do ciebie wracał.
- Nie. - Oddech Severusa stał się jeszcze cięższy, a szept mroczniejszy. - Wracasz,
bo nie potrafię się od ciebie uwolnić.
Po tych słowach usta Severusa ponownie zaatakowały twarz Harry'ego, zasypując
jego policzki i skronie gradem zachłannych pocałunków. Harry poczuł silne dłonie,
zaciskające się na jego ramionach, odrywające go od biblioteczki i kierujące w
przeciwną stronę. Zaczął się cofać pod wpływem siły, z jaką Severus błądził wargami
po jego twarzy i ciele, odpinając jednocześnie resztkę guzików podartej koszuli.
Harry uchwycił się jego ramion, próbując zachować równowagę, ale było to niezwykle
trudne, szczególnie, gdy w tym samym czasie próbował dosięgnąć ustami szyi
mężczyzny. Albo ucha. Albo czegokolwiek.
Ale Severus nie pozwalał mu na to. Rozchylił jego koszulę, pochylił się do przodu i w
momencie, kiedy jego gorący język trącił sutek Harry'ego, chłopak niemal osunął się
na podłogę. Na szczęście w tej samej chwili Severus przycisnął go do ściany i Harry
mógł jedynie zakwilić bezradnie, podczas gdy jakaś odległa część jego świadomości
zarejestrowała, że Severus najprawdopodobniej próbuje otworzyć drzwi do sypialni,
co okazało się trudnym wyzwaniem, skoro jego dłonie nie potrafiły oderwać się od
Harry'ego nawet na ułamek sekundy.
- Nie puszczaj mnie - wyszeptał chrapliwie Harry, kiedy mężczyzna odsunął się na
chwilę, aby dosięgnąć klamki. - Chcę cię czuć... na sobie. W sobie. Wszędzie.
Severus wydał z siebie łakomy pomruk i rzucił się na niego jeszcze łapczywiej, jakby
słowa Harry'ego jedynie wzmogły nieukojony głód, który konsumował go od środka.
Jego pocałunki były tak gwałtowne, że niemal bolesne. Harry zacisnął powieki, mając
wrażenie, że wszystko wokół wiruje, zatapiając się w powodzi żaru, i pozostają tylko
te twarde, nieustępliwe wargi wpijające mu się w twarz, wgryzające w policzki,
przyciskające do czoła, oczu i skroni, zasysające skórę na szyi i ramionach,
zaciskające się na sutkach i trącające je językiem i to było tak... nie mógł
wytrzymać... nie mógł już...
Niczym tonący, który usiłuje złapać ostatni dech przed zanurzeniem się w ciemnych
odmętach, wczepił się palcami w szatę na piersi Severusa, ciągnąć za nią ostatkiem
sił i próbując ją rozerwać, ale wtedy Severus wypuścił z ust jego sutek, złapał go za
nadgarstek i uderzył jego dłonią w ścianę z tak nieopanowaną, gniewną siłą, że
niemal mu ją zgniótł. Harry jęknął i jeszcze mocniej zacisnął powieki, a wtedy poczuł,
jak druga dłoń mężczyzny łapie go za brodę, ściska jego szczękę i unosi mu twarz w
górę. I usłyszał nad sobą gorący, chrapliwy szept Severusa:
- Spójrz na mnie.
Harry uniósł rozpalone powieki, ale jego wzrok był zbyt zamglony tęsknotą i
pożądaniem, aby mógł dokładnie dojrzeć twarz Severusa. Poczuł tylko, jak palce
mężczyzny jeszcze boleśniej wbijają mu się w szczękę i usłyszał stłumiony jęk, pełen
niewypowiedzianego zachwytu, jakby Severus zobaczył w oczach Harry'ego coś,
czego już nigdy nie spodziewał się ujrzeć.
Bardzo powoli żelazny uścisk na nadgarstku Harry'ego zaczął się rozluźniać, jakby
bestia w Severusie uspokoiła się nieco. I Harry poczuł, że Severus przesuwa swoją
dłoń w górę, łapiąc jego dłoń i splatając ich palce razem, a następnie łagodnie
odrywa ją od ściany, by przyciągnąć ją do swych ust i ucałować.
A potem znowu zaatakował, wpijając się w Harry'ego zębami i palcami, niczym
zwierzę, które tylko na chwilę przerwało posiłek i teraz zamierzało nadrobić
zaległości, po czym z warknięciem oderwał ich obu od ściany.
I Harry odkrył nagle, że już prawie nic nie widzi. Że jego zmysły są tak zajęte
Severusem, że wszystko inne wydaje się jedynie złudzeniem naszpikowanym
niewidzialnymi przeszkodami.
Nie wiedział jak ani w jaki sposób, ale nagle był już w sypialni i chyba po drodze
uderzył się boleśnie ręką w klamkę, i znowu czuł rozgrzany, śliski język penetrujący
jego usta i zachłanne dłonie ugniatające jego ciało i... i nagle poczuł za plecami
zimną ścianę. Uderzył w nią z całej siły, jakby Severus pragnął go w nią wgnieść, ale
już po chwili ostre szarpnięcie oderwało go od niej i Harry został odwrócony tyłem i
rzucony na nią ponownie. Jęknął, uderzając policzkiem w chłodne kamienie i w tej
samej chwili poczuł dłonie Severusa na swoich plecach, unoszące jego koszulę i... i
gorący język wędrujący po jego kręgosłupie i wargi wpijające mu się w skórę na
łopatkach i miał wrażenie, że te usta są wszędzie... na krzyżu, barkach, ramionach,
ponownie na łopatkach i coraz wyżej, na karku, szyi... i nagle ponownie usłyszał ten
gorący szept tuż przy swoim uchu:
- Chciałem... sięgnąć po ciebie. Byłeś tak blisko... przez cały czas... Wystarczyło
wyciągnąć rękę... ale nie mogłem.
- Severusie... - Z ust Harry'ego wyrwał się udręczony jęk. Słuchanie szeptu
mężczyzny było dla niego torturą. Severus zsunął porwaną koszulę z jego ramion i
pozwolił jej opaść na podłogę i Harry poczuł, jak mężczyzna przywiera do jego
nagich pleców, zaciskając jedną dłoń na jego biodrze, a drugą przyciskając do