- Och, to naprawdę tragedia - parsknął Ron, odsuwając się od niej i wywracając
oczami.
- A... ale to niemożliwe. Wszystko napisałam dobrze. Jestem tego pewna!
Sprawdzałam pięć razy.
- Widocznie Snape uznał, że niewystarczająco dobrze - westchnął Ron. - Daj spokój,
Hermiono. Czy on kiedykolwiek sprawiedliwie nas ocenił? Spójrz. - Podsunął jej pod
nos swój pergamin. - Ja mam
- W twoim przypadku zdecydowanie tak - odparła Hermiona, kręcąc głową i
wpatrując się z niedowierzaniem w swoja ocenę. Ron prychnął ze złością i odwrócił
się do niej plecami.
Harry przestał ich słuchać i spojrzał na swoje wypracowanie. Nie podaruje mu tego
tak łatwo! Wziął pióro, zanurzył je w kałamarzu, przekreślił tytuł i na górze napisał
dużymi, drukowanymi literami:
ELIKSIR WIGGENOWY
Wstał i podszedł do biurka Snape'a. Wyciągnął pergamin w stronę nauczyciela i
powiedział chłodnym tonem:
- Poprawiłem już nazwę eliksiru. Chciałbym, żeby ponownie sprawdził pan moje
wypracowanie, ponieważ kosztowało mnie ono bardzo dużo czasu i wysiłku.
Snape zerknął na niego, a w jego oczach zamigotał cień szyderstwa:
- Doprawdy? A dlaczego właśnie tobie miałbym sprawdzić go ponownie?
- Ponieważ tylko mojego pan nie przeczytał - wycedził Harry przez zęby. - Skoro już
poprawiłem błąd, to uważam, że...
- Podaj mi nazwę tego eliksiru - przerwał mu Severus.
- Eliksir Wiggenowy - odpowiedział Harry, nie spoglądając na wypracowanie. Snape
uniósł brew.
- Jesteś tego pewien?
Harry zawahał się. Czyżby znowu coś pomieszał? Zerknął na swój referat. Miał
nadzieję, że Hermiona się nie pomyliła.
- Tak, jestem pewien. - odparł. Podsunął wypracowanie nauczycielowi. - Czy mógłby
pan teraz...? - zapytał, starając się przekazać Severusowi, że ma już dosyć jego
pedantycznej skrupulatności. Wiedział, że robi to specjalnie. Mężczyzna patrzył mu w
oczy. I czekał. Harry domyślił się, na co. - Proszę - dodał, chociaż to słowo z trudem
przeszło mu przez gardło.
Snape ponownie uniósł brew.
- No, skoro prosisz, to jakże mógłbym odmówić? - Kpina, z jaką odpowiedział
nauczyciel była wręcz namacalna. Harry z wysiłkiem przełknął gorzkie słowa, które
cisnęły mu się na usta. Snape zerknął na pergamin, zmarszczył brwi, ponownie
spojrzał na Harry'ego i oświadczył: - Przepisz to i przynieś mi na następną lekcję.
Harry wytrzeszczył oczy. Przepisać? Przecież zajęło mu to kilka godzin. W
wypracowaniu był tylko jeden, mały błąd!
Gniew trzasnął i rozpalił się jasnym, gorącym płomieniem.
- Już nie trzeba - wycedził lodowato, gniotąc ze złością pracę i odwracając się na
pięcie. Był tak zły na Snape'a, że z trudem panował nad drżeniem dłoni. Podszedł do
kosza i z wściekłością cisnął do niego zgnieciony w kulkę pergamin. Odprowadzany
zaciekawionymi i zdumionymi spojrzeniami uczniów, wrócił do swojej ławki.
- Co się stało, Harry? - wyszeptał przejęty Ron, kiedy Harry usiadł na miejscu. -
Dlaczego wyrzuciłeś swoje wypracowanie?
- Nieważne - uciął ostro Harry, unikając zamyślonego wzroku Hermiony i wbijając
spojrzenie w ławkę.
- Nie przejmuj się, stary. Przecież nie pierwszy raz dostałeś
- Przestań, Ron. Nie widziałeś, ile czasu Harry poświęcił na tę pracę? Niemal tyle, co
ja, ale Snape'a i tak nic to nie obchodzi. Mam tego dosyć - wyszeptała Hermiona,
zagryzając wargę. - On nie może nas tak traktować.
Harry poczuł, że zbliżają się kłopoty, ale zanim zdążył ją powstrzymać, przyjaciółka
podniosła rękę. Za późno, Snape już to zauważył. Obrzucił Gryfonkę pogardliwym
spojrzeniem i zapytał:
- O co chodzi, panno Granger?
Hermiona odchrząknęła i zaczęła zdecydowanym, choć nieco drżącym głosem:
- Uważam, że ocena, którą otrzymałam, jest nieadekwatna do mojej wiedzy i
umiejętności. Jestem pewna, że wszystko napisałam prawidłowo, a otrzymałam
jedynie
Wszystkie oczy, które w trakcie jej wypowiedzi zaczęły ją obserwować, teraz, w
ułamku sekundy, spoczęły na Mistrzu Eliksirów. Harry zobaczył, jak wzrok Snape'a
zmienia się z nieprzyjaznego na... groźny. Jęknął w duchu. Hermiona nie powinna
była tego mówić. Przynajmniej nie dzisiaj.
- Kwestionujesz mój sposób oceniania, Granger? - Głos nauczyciela stał się
chrapliwy i niebezpiecznie podniesiony. - Dostałaś taką ocenę, na jaką zasłużyłaś.
Hermiona wyglądała na niezwykle zdecydowaną. Wydawało się, że tnące spojrzenie
Snape'a, pod którym część klasy skuliła się w sobie, nie robi na niej żadnego
wrażenia.
- Uważam, że zasłużyłam na wyższy stopień - odparła twardo, patrząc wprost w oczy
nauczyciela. - Ale jeżeli pan sądzi inaczej, to proszę mi wytłumaczyć, co było nie w
porządku z moim wypracowaniem. Wtedy będę mogła to poprawić.
Harry miał wrażenie, że powietrze nagle się naelektryzowało. Tak, jak wtedy, kiedy
Ginny usiadła zbyt blisko niego. Twarz Snape'a ściągnęła się w gniewie, który toczył
go przez cały dzień, a który nareszcie znalazł sposób na wyładowanie. Nauczyciel