Читаем Desiderium Intimum полностью

Cudowny, bezmózgi chłopiec Gryffindoru." - Severus prawie wypluł te słowa,

ślizgając się wzrokiem po chudym, trochę kościstym ciele chłopaka, jego długich

członkach i zmierzwionej czuprynie.

To, co najbardziej irytowało mężczyznę, było to, że od początku lekcji chłopak nie

spojrzał na niego ani razu, jakby Snape był jakąś nie wartą zachodu muchą na

ścianie. To, w jaki sposób Potter go ignorował, doprowadzało go do szału,

podsycanego dodatkowo przez wspomnienie incydentu z poprzedniej lekcji, kiedy

Gryfon nie widział nikogo i niczego, poza Mistrzem Eliksirów; kiedy Severus był dla

niego najważniejszą osobą na świecie.

Teraz był dla niego nikim.

Świadomość tego wrzała w Snapie i otaczała jego serce lodowatym płomieniem

gniewu.

- Czas dobiegł końca! - warknął nauczyciel, podnosząc się ze swego miejsca z

pewnym postanowieniem.

Zmuszę go!

Mężczyzna przeszedł przez klasę i zatrzymał się przy stoliku, przy którym pocił się

najbardziej żałosny uczeń Gryffindoru.

- Longbottom! - syknął Mistrz Eliksirów, patrząc z odrazą na kulącego się ze

strachu, pulchnego Gryfona. - Nie dość, że twój eliksir ma konsystencję wymiocin, to

na dodatek cuchnie jak one.

Postanowiłeś nas wszystkich podusić, Longbottom?

Od strony stołu Ślizgonów dobiegły ciche śmiechy.

Twarz Gryfona nabrała koloru podobnego do barwy eliksiru Desideria Intima.

- Ale czego można było spodziewać się po kimś, kto ma mózg wielkości orzeszka?

- ciągnął okrutnie nauczyciel. - W chwili, kiedy zostałeś poczęty przypadł ci w darze

monopol na całkowite porażki. - Severus oderwał na chwilę wzrok od chłopaka, który

wyglądał, jakby marzył tylko o tym, żeby schować się pod ławkę, a następnie Mistrz

Eliksirów zerknął na Harry'ego, który zaciskając zęby patrzył w drugi koniec klasy. -

Oczywiście czasami dzielisz się tym darem z Potterem. - w momencie, kiedy

wymówił ostatnie słowo jego oczy rozbłysły, a głos przeszedł w jadowity syk, ale

jedyną zauważalną reakcją Gryfona były jego zaciskające się pięści. Chłopak nawet

na niego nie zerknął. Nie wykonał żadnego gestu, jakby zupełnie nie słyszał słów

nauczyciela. Snape mógł tam stać i do woli mieszać z błotem jego kolegę, ponieważ i

tak nie przyniosłoby to żadnego efektu.

Mistrz Eliksirów poczuł jak fala zawodu i palącego gniewu zalewa jego umysł.

Potter powinien być wściekły, powinien wpaść w szał, powinien zacząć krzyczeć,

powinien zrobić cokolwiek, a on po prostu spokojnie siedział, jakby nic, co powie albo zrobi Snape nie mogło trafić do jego serca i wywołać w nim jakiejkolwiek gwałtownej

reakcji; jakby nie miał nad chłopakiem żadnej władzy.

Świadomość tego doprowadzała Severusa do białej gorączki.

- A teraz, Longbottom, wypijesz swój cudowny eliksir i z chęcią popatrzymy, co z

tobą zrobi. Może zamieni cię w kupkę smoczych odchodów. Wątpię, by kogokolwiek

to zmartwiło, ale ty może w końcu odkryjesz swoje przeznaczenie.

W oczach chłopaka pojawiły się łzy. Niektórzy Gryfoni próbowali protestować, ale

jedno spojrzenie rzucone przez Snape'a sprawiło, że zamilkli.

- Na co czekasz? Wypij go! - warknął groźnie Snape, a ton jego głosu sprawił, że

część uczniów aż się skuliła.

Neville, łykając łzy, nabrał trochę eliksiru do butelki. Dłoń drżała mu tak bardzo, że

miał trudności z przyłożeniem jej do ust.

- Niech pan przestanie! - pisk Granger przerwał panujące w klasie milczące

wyczekiwanie. Hermiona stała przy swojej ławce z oczami buntowniczo utkwionymi w

nauczycielu. - Nie może pan go do tego zmusić! Nie wolno panu wykorzystywać

swojej władzy nauczycielskiej do gnębienia uczniów!

- Jak śmiesz odzywać się do mnie takim tonem? - głos Snape'a drżał z

wściekłości. - Siadaj na miejsce i nie odzywaj sie nie pytana, albo zaraz wypijesz ten

eliksir za pana Longbottoma! Przez ciebie Gryffindor traci trzydzieści punktów!

Hermiona zbladła i przełknęła ślinę. chciała jeszcze coś powiedzieć, ale

powstrzymał ją Ron, ciągnąc ją delikatnie za rękaw i coś do niej szepcząc.

Severus odwrócił się ponownie do Longbottoma i obrzucił go pełnym obrzydzenia

spojrzeniem. Neville zamknął oczy i szybko wypił eliksir.

W klasie zapanowała cisza. Wszyscy wstrzymali oddech, patrząc, jak Gryfon

wzdryga się z odrazą i odstawia butelkę na swój stolik. W tej samej chwili na jego

twarzy i dłoniach, zaczęły wyrastać kępki czarnej sierści. W kilka chwil całe jego ciało pokryło się stale rosnącymi włosami, pomiędzy którymi błyszczało dwoje śmiertelnie

przerażonych oczu.

- No, no... - głos nauczyciela przerwał panującą w klasie ciszę. - Widzę, że twój

wygląd w końcu dopasował się do twojego intelektu - zakpił Severus. - Panno

Granger, proszę odprowadzić tę małpę do skrzydła szpitalnego. Może Pomfrey

wymyśli jakiś sposób, żeby go przywrócić do porządku, a jeżeli nie, to będzie to

niewielka strata dla świata czarodziejów.

Snape uśmiechnął się szyderczo, odrywając spojrzenie od Longbottoma, który był

już tak zarośnięty, że jego owłosienie dosięgało podłogi i przeniósł wzrok na stół,

przy którym siedzieli Potter, Granger i Weasley. Hermiona podniosła się szybko i

Перейти на страницу:

Похожие книги