Читаем Desiderium Intimum полностью

Coś nie tak z jego ręką. Wygląda jakby coś ją dotkliwie poraniło i pokaleczyło.

Jakieś drobne, ostre odłamki. Rany dopiero się zagoiły...

Szkło?

Co ten dureń wyprawiał z tą dłonią? Nos Malfoya nie jest przecież zrobiony ze

szkła.

A, zresztą co go obchodzi poraniona ręka Pottera...

Severus wrócił do wypracowań, ale zupełnie nie mógł się na nich skupić. I tak

wszystkie nadają się do kosza. Nie ma sensu w ogóle marnować czasu na

sprawdzanie ich.

Snape odłożył pióro i oparł się o krzesło, obrzucając klasę groźnym spojrzeniem.

Podniósł wzrok akurat w chwili, by dostrzec jak Malfoy zamienia świstek papieru w

małego ptaka i dmuchnięciem posyła go... - Mistrz Eliksirów uważnie śledził lot

papierowego ptaka - ...w stronę Pottera.

Severus zwęził niebezpiecznie oczy.

- Accio! - warknął, a notka zmieniła kierunek i ku przerażeniu Ślizgona, wpadła

wprost w wyciągniętą dłoń nauczyciela. Kiedy palce Mistrza Eliksirów zacisnęły się

na niej, Malfoy, zawsze blady, zbladł jeszcze bardziej i otworzył usta, żeby coś

powiedzieć.

- Słucham, panie Malfoy? - zapytał Snape, unosząc brwi.

Ślizgon natychmiast zamknął usta, rzucając nauczycielowi nienawistne spojrzenie.

Severus dostrzegł kątem oka, że Potter także zbladł. Domyślając się, co ujrzy,

mężczyzna zajrzał do liściku, ale to, co w nim zobaczył przeszło jego najśmielsze

oczekiwania. W rogu kartki widniał odręcznie wykonany rysunek pochylonego Pottera

i Mistrza Eliksirów wykonującego bardzo sugestywne ruchy w okolicach tyłka

chłopaka. Jednak to, co było napisane w liściku sprawiło, że na policzki Snape'a, po

raz pierwszy od dzieciństwa wypłynął blady rumieniec.

Był to tekst jednej z "zabawnych" piosenek Ślizgonów:

Kiedy Potter widzi Snape'a

To od razu się nakręca.

Łzy mu ciekną strumieniami

I problemy ma z jajami.

Jęczy, dyszy, w obłokach buja

I marzy tylko o tym, by mu Snape wsadził...

Severus zgniótł kartkę w dłoni, nie doczytawszy do końca i morderczym wzrokiem

spojrzał na Ślizgona.

Jego oczy zalała fala wściekłości.

Nic dziwnego, że Potter zniknął z powierzchni ziemi. Zresztą szykanowania, które

spotkały Złotego Chłopca mało go obchodziły. Najgorsze było to, że on, Mistrz

Eliksirów, stał się także po części obiektem drwin uczniów, a tego przenigdy im nie

daruje! Już nie jest małym, słabym, przestraszonym chłopcem prześladowanym

przez bandę Pottera! Nigdy więcej nie pozwoli na to, żeby ktokolwiek chociażby

pomyślał o tym, by spróbować naśmiewać się z profesora Snape'a. Nawet jeżeli tym

kimś będzie syn Śmierciożercy!

- Panie Malfoy - z ust Severusa wydobył się wściekły syk - przez pana pański dom

traci dwadzieścia punktów! Zgłosi się pan do mnie wieczorem na szlaban!

Punktualnie o siódmej!

Ślizgon siedział tak sztywno, jakby połknął kij, a jego oczy wpatrywały się w

Snape'a z gniewnym niedowierzaniem.

Przez klasę przeszedł szmer zdumienia.

Slytherin ukarany! Malfoy ukarany! Przez Snape'a!

- Cisza! - wykrzyknął Mistrz Eliksirów, obrzucając uczniów surowym spojrzeniem. -

Jeżeli jeszcze raz przyłapię kogokolwiek na rzuceniu chociażby małej aluzji odnoście incydentu, który miał miejsce na poprzedniej lekcji, zostanie ukarany kilkugodzinnym

szlabanem w każdy weekend do końca roku szkolnego i narazi się na mój gniew, a -

wierzcie mi - nie warto mieć we mnie wroga! - Severus powiódł wzrokiem po

przerażonych twarzach uczniów, zauważając, że twarz wpatrującego się w swój

kociołek Pottera stała się cała czerwona i zatrzymał go na rozzłoszczonej twarzy

Malfoya, przez którą przebiegł grymas szyderstwa . - Jeżeli ktoś spróbuje złamać ten

zakaz, to ja się o tym dowiem, zapewniam was! Czy to zrozumiałe, panie Malfoy?

Ślizgon zagryzł wargę i wyzywająco wpatrywał się w Snape'a, a jego wzrok ciskał

pioruny. Po kilku chwilach kiwnął sztywno głową.

- Znakomicie - odparł nauczyciel jadowitym tonem. - A teraz wracajcie do pracy.

Odwrócił się z zamachem i opadł na swoje krzesło przy biurku, skąd miał

doskonały widok na całą klasę. Uczniowie, wymieniwszy porozumiewawcze

spojrzenia, powrócili do swoich zajęć. Przez resztę lekcji nikt nie odezwał się nawet

słowem. Groźba Snape'a, że ten, kto uwarzy najgorszy eliksir, będzie musiał go

wypić, podziałała jak smagnięcie biczem. Żaden z uczniów nie chciał być królikiem

doświadczalnym.

Harry kilka razy upuścił swój nóż, albo rozsypał składniki, co nie uszło uwadze

nauczyciela.

"Trudno uwierzyć, że taka ofiara losu może być najlepszym szukającym w tym

stuleciu" - pomyślał Severus obserwując, jak Potter niezgrabnie próbuje zebrać

składniki z podłogi. "Zresztą on zawsze miał więcej szczęścia, niż rozumu" - dodał w myślach Mistrz Eliksirów - "a to wystarczający powód, żeby go nienawidzić.

Перейти на страницу:

Похожие книги