Читаем Desiderium Intimum полностью

podbiegła do pochlipującego Neville'a, a następnie, podtrzymując go, wyprowadziła

go z klasy.

Tryumf, który poczuł Mistrz Eliksirów, rozpłynął się jak mgła, kiedy ujrzał, że Potter

przez cały czas patrzy w przeciwną stronę, jakby zupełnie nie obchodziło go, co

Snape zrobił z jego przyjacielem. Gniew zamienił się w lodowe ostrze furii, która

opanowała umysł mężczyzny i skierowała jego kroki wprost w stronę Gryfona.

Severus stanął tuz przed ławką Harry'ego i zauważył, jak chłopak spiął się cały, a

rumieńce gniewu, które płonęły na jego policzkach, ustąpiły miejsca bladości strachu.

Eliksir Gryfona miał barwę miodu i byłby całkiem w porządku, gdyby nie...

"...liście bel adonny" - pomyślał nauczyciel, mrużąc oczy i spoglądając na

chłopaka, który ze zdenerwowania przygryzł wargę.

- O jakim składniku pan zapomniał, panie Potter? - zapytał Snape, cedząc słowa.

Chłopak patrzył w ławkę i milczał. Wściekłość, która gotowała się w Severusie

przez całą lekcję, zaczęła przeobrażać się w coś bardzo zimnego, płonącego

chłodem w jego sercu.

- Pytałem, o jakim składniku zapomniałeś!

- Nie wiem, sir - Potter odparł tak cicho, że Snape ledwie to dosłyszał.

- Może gdybyś patrzył na tablicę, to wiedziałbyś, jaki składnik przeoczyłeś! -

warknął Severus, czując, że nieokiełznany gniew przejmuje nad nim kontrolę i staje

się coraz bardziej nieostrożny.

Jednak nawet ta kąśliwa uwaga nie zmusiła Pottera, żeby oderwał wzrok od ławki i

spojrzał na nauczyciela.

Lodowata furia ogarnęła Mistrza Eliksirów, kiedy został - kolejny już raz -

zignorowany przez chłopaka; furia, potęgowana przez całą lekcje, kiedy Potter go tak

ostentacyjnie ignorował; furia, która przekroczyła granicę i pchnęła turbiny palącego

pragnienia, by znowu ujrzeć swoje odbicie w zielonych oczach.

- Patrz na mnie, kiedy do ciebie mówię! - groźny ton głosu Snape'a przeobraził się

w nieznoszący sprzeciwu rozkaz.

Potter wzdrygnął się i powoli podniósł wzrok. Po raz pierwszy od początku lekcji

spojrzał prosto w oczy Snape'a.

Zielone oczy chłopaka zasnuwał mroczny cień, uniemożliwiając Severusowi

odczytanie jego spojrzenia. Przez chwilę zamigotała w nich sugestia smutku i

cierpienia, zastąpiona wyrzutem wymieszanym z pogardą. Lecz wszystko zniknęło

tak szybko, jak się pojawiło, pozostawiając jedynie zawziętą pustkę i całkowitą

obojętność, jakby Potter za wszelką cenę starał się ukryć swoje uczucia i zepchnąć

je głęboko wewnątrz siebie; tam, gdzie Mistrz Eliksirów nie będzie mógł ich

dosięgnąć.

Dzwonek, obwieszczający koniec zajęć, sprawił, że Severus zamrugał kilka razy,

jakby powracając do rzeczywistości. Po czym odwrócił się w stronę klasy i wysyczał:

- Koniec lekcji. Wynoście się wszyscy!

A następnie szybko podszedł do swojego biurka.

Uczniowie rzucili się do pakowania swych rzeczy, jakby nie mogąc doczekać się,

żeby jak najszybciej opuścić klasę i opowiedzieć wszystkim, co się wydarzyło.

Snape'a jednak nic to nie obchodziło. Siedział przy swoim biurku, obserwując Pottera

z na wpół przymkniętych powiek. Gryfon skrzywił się z bólu, podnosząc swoją torbę z

książkami i upuścił ją na podłogę. Wtedy Severus, zupełnie nie myśląc o tym, co robi,

otworzył jedną ze swych szuflad i wyjął z niej małą buteleczkę.

- Panie Potter! - jego głos sprawił, że chłopak zesztywniał. - Zostanie pan po lekcji.

Muszę z panem...

Nie zdołał jednak dokończyć, gdyż Gryfon złapał torbę w lewą rękę i wybiegł z

klasy tak szybko, jakby go coś goniło.

Po chwili konsternacji, Mistrza Eliksirów znowu zalała fala palącego gniewu. Z

taką ignorancja i brakiem szacunku nie spotkał się jeszcze nigdy w całej swojej

karierze nauczycielskiej!

Och, Potter gorzko tego pożałuje...

- Weasley! - warknął Snape, zanim jeszcze chłopak opuścił klasę. Rudzielec

przełknął ślinę i spojrzał ze strachem na nauczyciela. - Podejdź tu.

Kiedy Ron stanął przed biurkiem Mistrza Eliksirów ten wyciągnął w jego stronę

małą buteleczkę pełną nieznanego eliksiru i rzekł:

- Masz to dać Potterowi i powiedzieć mu, żeby smarował tym rękę trzy razy

dziennie. - widząc minę chłopaka, Severus zmarszczył groźnie brwi. - Na moich

lekcjach każdy uczeń musi mieć sprawne obie dłonie - dodał. - I nie patrz tak na

mnie. Gdybym chciał Pottera otruć, zrobiłbym to już dawno.

Gdy zszokowany Gryfon odwrócił się, by odejść, Severus zatrzymał go ostatni raz.

- I przekaż Potterowi, że jeżeli jeszcze raz spróbuje mnie tak zignorować, to

gorzko tego pożałuje.

Weasley pokiwał głową i wybiegł z klasy zamykając za sobą drzwi.

W sali zapanowała błogosławiona cisza. Severus oparł się wygodniej na krześle i

westchnął.

To była męcząca lekcja.

* * *

W piątkowy wieczór profesor Snape, podążając szybkim krokiem przez korytarz,

narzekał na swój przeklęty los.

Minęło już kilka dni od lekcji z szóstoklasistami, na której zmusił Longbottoma do

wybicia eliksiru, który sam uwarzył, a pozostali członkowie grona pedagogicznego

wciąż mu to wypominali.

Najgorsza była Pomrfey.

"Mogłeś go otruć! Mogłeś go oślepić! Mogłeś go nawet zabić! Nigdy w życiu nie

Перейти на страницу:

Похожие книги