Читаем Desiderium Intimum полностью

Poszedł do składziku po korzeń waleriany, a kiedy wrócił i spojrzał w swój kociołek,

niemal go upuścił. Jego eliksir, który jeszcze przed chwilą miał barwę słomianej żółci,

teraz był zgniłozielony. Przysunął się do Hermiony i syknął do niej półgłosem:

- Coś się stało z moim eliksirem. Przed chwilą był jeszcze w porządku, a kiedy

wróciłem - sama sobacz.

Hermiona zajrzała do jego kociołka i zbladła.

- Nie wiem, co się stało, Harry. Cały czas byłam skupiona na swoim eliksirze. Nic nie

widziałam - wyszeptała zdenerwowanym głosem.

- Ktoś musiał go zniszczyć celowo - szepnął Harry czując, jak jego własne

zdenerwowanie zamienia się w palący gniew.

Tak bardzo się napracował!

Rozejrzał się po sali i wtedy zobaczył - dwie ławki za nim siedział Seamus,

uśmiechając się do niego mściwie. Harry poczuł, że gniew zaczyna bulgotać,

wydzielając trujące opary wściekłości. Zanim zdążył zareagować, zobaczył, jak

Seamus pisze coś na kartce, szybko ją składa i posyła mu. Harry złapał notkę,

rozłożył i ignorując próbującą zajrzeć mu przez ramię Hermionę, przeczytał:

Czy teraz też okażesz się tchórzem i naskarżysz Snape'owi? Czy przyjmiesz z

honorem swoją porażkę i pokażesz, że może jednak jesteś odważny?

Przed oczami Harry'ego pojawiły się czerwone plamy. Chciał teraz tylko jednego -

zamordować Seamusa, zgnieść go, zetrzeć na proch.

Tak bardzo zależało mu na tym, żeby wszystko zrobić dobrze. Tak bardzo nie chciał

zawieść Snape'a. Pragnął, żeby jutrzejszy dzień był wyjątkowy...

- Co on napisał? - syknęła mu do ucha Hermiona, wyrywając kartkę z ręki. Kiedy

przeczytała, zrobiła się równie czerwona ze złości, jak Harry.

- Jak on mógł? Co za bezczelny drań! Przecież był kiedyś twoim przyjacielem!

- To nieważne - odparł cicho Harry, próbując odebrać jej liścik, ale ona była szybsza i

odsunęła rękę.

- Jak to nieważne? Zniszczył twój eliksir. Zamierzasz się z tym pogodzić?

- Chce po prostu, żeby zostawili mnie w końcu w spokoju. Nie ma sensu wywoływać

jeszcze większej wojny. Jestem dla nich tchórzem i nic tego nie zmieni, ale nie będę

na dokładkę donosił, bo wtedy będziemy wrogami do końca życia.

- Więc ja to zrobię! - syknęła Gryfonka i zanim Harry zdążył zaprotestować, krzyknęła

w stronę pochylonego właśnie nad kociołkiem Zabiniego nauczyciela:

- Profesorze Snape!

Severus wyprostował się i wbił w nią podejrzliwe spojrzenie.

- O co chodzi, panno Granger?

- Hermiono, nie! - syknął cicho Harry, błagając ją wzrokiem, żeby przestała. Kiedy

Snape podszedł do ich ławki, Harry spróbował jeszcze ostatni raz. - Nie rób tego.

Wszystko w porządku.

Hermiona wyrwała rękę z jego uścisku i warknęła:

- Nie pozwolę, żebyś przez swoją głupia dumę zawalił eliksir.

Snape uniósł brwi, słysząc te słowa, i przeniósł wzrok na Harry'ego, który wbił

spojrzenie w ławkę.

- Proszę. - Hermiona podała nauczycielowi kartkę i oświadczyła: - Widziałam, jak

Seamus przysłał to Harry'emu. A tuż przed tym, ktoś zniszczył eliksir Harry'ego. To

na pewno on.

Harry podniósł głowę i zobaczył, jak twarz Snape'a zmienia się, kiedy mężczyzna

czytał wiadomość. W czarnych oczach zapłonął gniew, rysy wyostrzyły się, brwi

ściągnęły. Snape spojrzał na eliksir Harry'ego, a następnie na Seamusa, który starał

się patrzeć hardo, ale nie bardzo mu to wychodziło.

- Ona kłamie! - krzyknął łamiącym się głosem, pragnąc za wszelką cenę ratować

skórę.

- Panie Finnigan, Gryffindor traci przez pana trzydzieści punktów - powiedział Snape,

a z jego głosu wyciekała mrożąca wściekłość. - Zniszczony przez pana eliksir staje

się od tej pory pańskim i otrzymuje pan za niego "trolla". Po szlaban zgłosi się pan do profesor McGonagall, a teraz proszę zabrać swoje rzeczy i wynosić się z sali.

Natychmiast!

Kiedy Snape skończył, w klasie zapadła martwa cisza. Wszystkie oczy zwróciły się

na bladego jak ściana Seamusa, który otwierał i zamykał usta, jakby nie mógł

uwierzyć w to, co się stało. Widząc wzrok Snape'a nie zwlekał jednak dłużej. Szybko

spakował swoje rzeczy i odprowadzany zaciekawionymi spojrzeniami uczniów, w

pośpiechu opuścił salę.

- Wracać do pracy - zagrzmiał Snape, kiedy trzasnęły drzwi, po czym zwrócił się do

Harry'ego. - Pan, panie Potter, dołączy do panny Granger i razem skończycie eliksir.

Zrozumiano?

Harry pokiwał tylko głową, zbyt oszołomiony, by odpowiedzieć. Przed chwilą jeszcze

wściekłość gotowała się w nim, jak woda, która gwiżdże i podrzuca pokrywkę, a teraz

czuł taką ulgę i szczęście, jakby, co najmniej, zdał wszystkie OWTMy na "wybitny".

Pochylił się do Hermiony i wyszeptał:

- Dziękuję. Teraz już wiem, dlaczego Ron tak często powtarza, że cię kocha.

Gryfonka zarumieniła się i spuściła wzrok:

- Ale nie mów tego przy nim, bo nie chcę, żeby był zazdrosny.

Harry uśmiechnął się i pomyślał sobie, że równie mocno, jak jej, chciałby

podziękować teraz także innej osobie...

Zerknął na znęcającego się nad eliksirem Neville'a Severusa i poczuł, że jutrzejszy

dzień naprawdę będzie wyjątkowy...

Перейти на страницу:

Похожие книги