Nagle poczuł szarpnięcie. Uderzył pośladkami w półkę, na której stały trunki, a
Severus naparł na niego z jeszcze większą siłą, jakby chciał go pożreć, zmiażdżyć.
Zachowywał się niczym dzika bestia, która po długim pościgu w końcu dorwała swą
ofiarę. Harry poczuł wbijającą mu się w biodro, twardą jak skała, erekcję mężczyzny.
Czuł ból. Czuł potrzebę i nieokiełznaną żądzę. Pragnął zostać wzięty w posiadanie
przez tą napierającą na niego ekstazę. Poddać się jej, pozwolić, by pozbawiła go
zmysłów i zdmuchnęła świadomość.
Nie! Miał przecież inny plan. Inny prezent.
Złapał chłodne dłonie Severusa, które w pewnym momencie podciągnęły jego
koszulę i ślizgały się teraz po ciele, i z trudem chwytając oddech, wyjęczał:
- Nie, zaczekaj!
Ale Severus nie zatrzymał się. Odtrącił ręce Harry'ego i zaczął odpinać jego spodnie,
ani na chwilę nie przestając ssać i kąsać jego szyi.
Harry jęknął, zebrał w sobie całą siłę woli i wydyszał:
- Czekaj... mam dla ciebie... inny prezent, który... na pewno ci się spodoba.
Dłonie Snape'a znieruchomiały. Mężczyzna oderwał twarz od pokrytej czerwonymi
plamami szyi Harry'ego i spojrzał na niego oczami, w których płonął żywy ogień.
Harry zakwilił, widząc to spojrzenie. Sam był już tak twardy, że ledwie nad sobą
panował.
- Nie drażnij się ze mną, Potter. - Głos Severusa był zachrypnięty, odmieniony.
- Zobaczysz, że ci się spodoba. Ale to... będzie kosztowało - wyszeptał, obserwując z
uwagą twarz Mistrza Eliksirów, która wyostrzyła się na te słowa. - Niewiele - dodał,
widząc zmarszczkę pomiędzy brwiami. - Tylko... jeden pocałunek. - Oczy Severusa
rozszerzyły się, a Harry wstrzymał oddech. Właściwie nie planował tego. Pomysł na
zapłatę przyszedł nagle, kiedy uświadomił sobie, do jakiego stanu udało mu się
doprowadzić mężczyznę.
Warto było zaryzykować.
- Gwarantuję, że to, co chcę ci dać, jest warte tej ceny... - wyszeptał, uśmiechając się zawadiacko. Ujrzał zaciekawienie na twarzy Snape'a. Mistrz Eliksirów wyglądał,
jakby dokładnie rozważał tę propozycję. Harry patrzył wprost w jego oczy i w ich
zwierciadle zobaczył swoje odbicie: przekrzywione okulary, zarumienione policzki,
włosy w całkowitym nieładzie, rozchylone, wilgotne usta...
Widział, jakim wzrokiem patrzy na niego Severus, widział ten głód, to pragnienie, ten
ogień...
Zobaczył, jak Snape zagryza w końcu wargę i kiwa głową.
W sercu Harry'ego eksplodowała radość tak wielka, że tylko dzięki ogromnemu
wysiłkowi woli udało mu się jej nie okazać.
Teraz! Musi to zrobić jak najszybciej, zanim Severus się rozmyśli.
Złapał poły czarnej szaty i przyciągnął twarz Severusa ku swojej. Zamknął oczy i
objął jego cienkie usta swoimi. Wygłodniałymi, zachłannymi. Jego serce stanęło,
oddech zatrzymał się, czas przestał płynąć. Ciepłe wargi przywarły do siebie.
Naparły, zanurzyły się w swym smaku. Pomimo tego, że usta mężczyzny były
zaciśnięte, Harry miał wrażenie, jakby otworzyły się przed nim całkiem nowe wrota. A
to, co się za nimi znajdowało... o Merlinie!
Jego twardy już penis drgnął samowolnie.
Harry jęknął w usta Severusa, nie przestając obejmować ich i ssać. Czule i zarazem
zachłannie. Rozkoszował się ich niewyobrażalnym ciepłem, ich gładkością, ich
cierpkim, ale też słodkim smakiem. Pragnął sięgnąć dalej, w głąb Severusa.
Wtargnąć w jego usta, poczuć jego śliski język, opleść go swoim...
Polizał zaciśnięte usta, napierając na nie, pragnąc je rozchylić i sięgnąć głębiej. Ale
wtedy usłyszał wciągane przez nos powietrze, niski pomruk protestu, a po chwili
poczuł wbijające mu się w ramiona palce i mężczyzna odsunął go gwałtownie od
siebie. Harry zaskomlał cicho.
- Wystarczy już, Potter. - Głos Severusa był lekko zachrypnięty. Chwilę trwało, zanim
Harry'emu ponownie udało się skupić wzrok na twarzy mężczyzny, na której
dostrzegł nieznaczne, ledwie widoczne poruszenie, a w oczach przygasający ogień.
Cóż, dostał to, czego chciał. Nie miał prawa prosić o więcej. Przynajmniej na razie... I wygląda na to, że będzie musiał dotrzymać słowa. Teraz jego kolej...
- Chodź ze mną - powiedział cicho, łapiąc szczupłą dłoń Snape'a i delikatnie ciągnąc
go w stronę sypialni. Mistrz Eliksirów poszedł za nim bez słowa. Z każdym krokiem
zdenerwowanie Harry’ego narastało.
Owszem, chciał dać to Severusowi... ale miał coraz większe wątpliwości, czy będzie
w stanie. Czuł wzbierający w nim wstyd, niczym fale podczas przypływu, zalewające
go i sprawiające, że oddychanie i chodzenie stawało się problemem. Niemal
instynktownie wyczuwał wzrok Mistrza Eliksirów, kiedy weszli do sypialni i Harry
potrzebował chwili, żeby zaczerpnąć tchu i opanować drżenie.
W pomieszczeniu panował jeszcze większy półmrok, niż w salonie. Czające się w
kątach cienie sprawiały, że powietrze wydawało się chłodniejsze, niż w
rzeczywistości. Harry poczuł, że jego ciało pokrywa się gęsia skórką, kiedy spojrzał
na idealnie wygładzoną, czarną pościel, przykrywającą stojące przed nim łóżko.
Odetchnął głęboko i obrócił się twarzą do stojącego za nim Severusa. Podszedł o
krok i nie ośmielając się na razie podnieść wzroku, ujął w ręce fragment szaty