Читаем Wszystko czerwone полностью

Patrzyliśmy na niego, nie chcąc, na wszelki wypadek, spoglądać za siebie. Niezdecy­dowanie gęstniało w powietrzu. Nikt jakoś nie miał ochoty ujawniać wydarzeń poprzedniego wieczoru bez porozumienia z Alicją. Czy dziwaczny występ pijanego Edka mуgł mieć w ogуle jakiś sens i jakieś znaczenie? Ona go znała najlepiej…

Nagle doszłam do wniosku, że nie można z tym dłużej zwlekać, i nie zważając na wrażenie, jakie to może uczynić, postanowiłam uzgodnić z nią rzecz natychmiast.

– Zaraz wrуcę – oświadczyłam, nie wdając się w bardziej szczegуłowe wyjaśnienia, i opuściłam taras, zanim pan Muldgaard zdążył zaprotestować.

Alicję znalazłam w atelier, rozpłaszczoną na czworakach, z głową pod katafalkiem. Czasu miałam mało, od razu więc uznałam, że prościej będzie samej się tam wczołgać niż prуbować ją wyciągnąć.

– Ty, słuchaj – powiedziałam do jej łokcia, usiłując wyplątać włosy z jakiś elementуw konstrukcyjnych. – Doszliśmy do incydentуw, ktуre zaszły alibo nie. Nie wiemy, czy mu powiedzieć o tych krzykach Edka. Co o tym myślisz?

– Właśnie nie wiem – odparła Alicja okropnie rozzłoszczona, głosem przytłumionym zarуwno furią, jak i pozycją. – Myślałam, że może tu gdzieś wleciał. Za cholerę nie mogę go znaleźć. Myślałam, że może oni znajdą przypadkiem, ale też nie. Gdzie on, do diabła, może być?!

– Na litość boską, kto?!

– Ten list od Edka, ktуry zginął. Nie wiem, co on tam napisał.

– Ale nie możemy czekać z odpowiedzią, aż go znajdziesz. Zdecyduj się, mуwimy mu prawdę czy nie?

Alicja cofnęła łokieć i z pewnym trudem odwrуciła się do mnie twarzą.

– Jaką prawdę? – spytała nieufnie.

– No przecież ci tłumaczę! On pyta, czy były jakieś incydenty, a my wszyscy milczy­my z głupim wyrazem twarzy. Masz tu samych wiernych przyjaciуł. Przyznajemy się czy nie?

– No przecież ci mуwię, że właśnie nie wiem! Chciałam przedtem znaleźć ten list!

– Mamy mu powiedzieć, że odpowiemy na pytanie dopiero, jak ty znajdziesz list?

– No nie… Nie wiem. Sama nie wiem. Jak uważasz?

– Ja też nie wiem. Ale jak my nie powiemy, to mogą powiedzieć tamci. Roj, Henryk… To są Duńczycy, powiedzą prawdę bez chwili namysłu.

– Nie rozumieli, co krzyczał.

– Ewa i Anita mogły im przetłumaczyć.

Alicja nagle poderwała głowę i też zaplątała się włosami w konstrukcję.

– Anita!… Masz rację, Anita powie. Gdzie ja go mogłam położyć…? Trzeba powie­dzieć, że był pijany.

– Po pijanemu człowiek miewa przypływy szczerości. Ważne jest, czy to w ogуle coś znaczyło, bo ja mam obawy, że tak. Nie wiem, ile chcesz ujawnić.

– Hej! – wrzasnął znienacka Paweł gdzieś na naszych tyłach. – Czy to już zawsze będzie tu widać tylko nogi bez reszty kadłuba?

– Czego on chce? – mruknęła niechętnie Alicja. – Nie rozumiem, co on mуwi.

– Ja rozumiem. Czego chcesz?!

– Ja nic nie chcę. To ten facet chce, żebyście obie przyszły! Przerwał konferencję i czeka!

Odczepiłyśmy głowy od dna katafalku i zaczęłyśmy się wyczołgiwać na świat. Alicja się nagle zdecydowała.

– Dobrze, o krzykach mуwimy, tego się nie ukryje. Ale o liście ani słowa. A w ogуle to bredził po pijanemu…

Pan Muldgaard dowiedział się zatem, że owszem, był incydent. Pijany Edek zrobił niezrozumiałą awanturę, wnosząc pretensje do Alicji, jakoby utrzymywała niestosowne znajomości. O jakie znajomości mu chodziło, nie mamy pojęcia i nie podtrzymujemy jego zdania. Wszystkie znajomości Alicji wydają nam się jak najbardziej na miejscu.

Dalsze badanie doprowadziło do tego, iż pan Muldgaard szczerze wyznał, że w istnie­jącej sytuacji wykrycie zbrodniarza wydaje mu się nad wyraz trudne i zgoła wątpliwe, nie należy jednak tracić nadziei. Na następny wieczуr zapowiedział eksperyment śledczy, polega­jący na odtworzeniu wydarzeń, uprzejmie prosząc o zgromadzenie w Allerшd niezbędnych gości. Doprowadził tym Alicję do stanu bliskiego apopleksji.

Pуźnym popołudniem oddalił się wreszcie wraz ze swoją ekipą i mniej więcej trzema kilogramami rozmaitych stalowych przedmiotуw, wśrуd ktуrych znalazły się szpikulce do fondue, nożyce krawieckie, fragment starego świecznika i stalowa taśma miernicza, z zamia­rem sprawdzenia, czy coś z tego da się dopasować do Edka. Sztyletu żadnego nie znaleziono.

W Allerшd zapanował względny spokуj. Wykończeni nadmiarem rozrywek goście rozleźli się po rуżnych zakamarkach i taktownie zajęli własnymi sprawami, usiłując na nowo nabrać sił w przewidywaniu dalszych wątpliwych atrakcji następnego dnia. Oszołomienie zbrodnią trwało nadal. Alicja stanowczo zapowiedziała, że w razie telefonуw nie ma jej w domu i nie wiadomo, kiedy wrуci.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Агент 013
Агент 013

Татьяна Сергеева снова одна: любимый муж Гри уехал на новое задание, и от него давно уже ни слуху ни духу… Только работа поможет Танечке отвлечься от ревнивых мыслей! На этот раз она отправилась домой к экстравагантной старушке Тамаре Куклиной, которую якобы медленно убивают загадочными звуками. Но когда Танюша почувствовала дурноту и своими глазами увидела мышей, толпой эвакуирующихся из квартиры, то поняла: клиентка вовсе не сумасшедшая! За плинтусом обнаружилась черная коробочка – источник ультразвуковых колебаний. Кто же подбросил ее безобидной старушке? Следы привели Танюшу на… свалку, где трудится уже не первое поколение «мусоролазов», выгодно торгующих найденными сокровищами. Но там никому даром не нужна мадам Куклина! Или Таню пытаются искусно обмануть?

Дарья Донцова

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы
Бюро гадких услуг
Бюро гадких услуг

Вот ведь каким обманчивым может быть внешний вид – незнакомым людям Люся и Василиса, подружки-веселушки, дамы преклонного возраста, но непреклонных характеров, кажутся смешными и даже глуповатыми. А между тем на их счету уже не одно раскрытое преступление. Во всяком случае, они так считают и называют себя матерыми сыщицами. Но, как говорится, и на старуху бывает проруха. Василиса здорово "лоханулась" – одна хитрая особа выманила у нее кучу денег. Рыдать эта непреклонная женщина не стала, а вместе с подругой начала свое расследование – мошенницу-то надо найти, деньги вернуть и прекратить преступный промысел. Только тернист и опасен путь отважных сыщиц. И усеян... трупами!

Маргарита Эдуардовна Южина , Маргарита Южина

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы