Читаем Wszystko czerwone полностью

– Czekaj – powiedziałam. – Postępujemy kretyńsko, to fakt. Jutro ci powiem, gdzie i kiedy on się powinien znaleźć, ale to będzie absolutna tajemnica. Nie wolno ci o tym nikomu powiedzieć, bo jakby się okazało, że to nie ten, to ja robię okropne świństwo…

– Musi być ten, skoro ja za nim tyle czasu latam – oświadczył Paweł stanowczo i prawie dałam się przekonać.

Alicja i pan Muldgaard przybyli prawie rуwnocześnie. Alicja zjadła obiad, pan Muldgaard natomiast kategorycznie odmуwił wypicia kawy. Nie można mu się było zbytnio dziwić.

Pomimo nie ukrywanych obaw o zdrowie i życie okazał daleko posuniętą uprzejmość i zanim zaczął zadawać pytania, udzielił informacji. Dowiedzieliśmy się, że układ kierowni­czy samochodu Alicji został uszkodzony w nader przemyślny sposуb, nie wymagający czasu i wysiłku, ale za to dający gwarancję, że użytkownika pojazdu prędzej czy pуźniej szlag trafi. W Danii nie ma wprawdzie licznych zakrętуw śmierci, ale jeździ się dość szybko i nagła utrata panowania nad kierownicą musiała w końcu spowodować katastrofę. Możliwe zresztą, że mordercy nie chodziło nawet o to, żeby Alicja zabiła się na miejscu, na taką przyjemność nie mуgł liczyć, ale żeby przynajmniej trochę uszkodzona poszła do szpitala. Być może miał nadzieję, że w czasie jej nieobecności uda mu się znaleźć przeklęty dokument.

– Pani go wie – rzekł następnie pan Muldgaard, oskarżycielko kierując w jej stronę wyciągnięty palec. – Pani trzyma tajemnice!

– Jakie tajemnice? – zainteresowała się Alicja.

– On szuka, ten morderca. On poszukiwa. Pani zna, co on szuka? Pani zna!

Zaprzeczenie nie przechodziło Alicji przez gardło. Patrzyła na pana Muldgaarda w milczeniu, nieco stropiona.

– Pani wie jego, kto on jest! Co on pragnił wypowiadać?! Co on poszukiwa? Ja pragnę odpowiedź!

Zaskoczona w pierwszej chwili Alicja ruszyła umysłem.

– Nic podobnego! Wcale nie wiem, czego on poszukiwa! Mogę się najwyżej domyślać, a moje domysły to jest moja prywatna sprawa. Mogę się źle domyślać. Nie znam go i nic nie wiem, gdybym go znała, tobym powiedziała!

Pan Muldgaard przyglądał się jej ze zmarszczoną brwią i wyrazem dezaprobaty.

– Dlaczego pani nie dawała alkohol ten pan, ktуren podrapano na głowę? Ja rozumiem po polsku wszystko. Ja słyszałem. On pragnił, pani nie dawała. Pani czekała na on szafę otwiera. Pani nie chce szafę otwierać. Pani wiedziała ten eksplozja?

Z oburzeniem i bardzo kategorycznie Alicja zaprzeczyła podejrzeniom, jakoby czyhała na Bobusia. Pan Muldgaard nie wydawał się przekonany.

– Zatem dla jakiego powoda pani nie dawała alkohol pan podrapano?

Wyraz bezradnego popłochu, jaki pojawił się w oczach Alicji, był doskonale zrozumiały dla nas trojga, Zosi, Pawła i mnie. Jakim sposobem można byłoby temu logicznie i po duńsku myślącemu człowiekowi wytłumaczyć, co łączy ją i co dzieli z Bobusiem i Białą Glistą? Jak przekonać go, że chodzi nie tylko o tę nie napoczętą butelkę napoleona, ale także o znacznie subtelniejsze rzeczy?…

Pan Muldgaard coraz bardziej posępniał.

– Pani własna osoba narobiła wybuch? – spytał surowo. – Ja pragnę odpowiedź!

– Nonsens! – odparła Alicja z nagłą irytacją. – Nie mam co robić, tylko dla tego kretyna niszczyć sobie meble! Nie mуwiąc już o szybie i magnetofonie!

– A! – powiedział pan Muldgaard i w oku mu nagle błysnęło. Przez chwilę przyglądał się rozwścieczonej Alicji z wielką uwagą i rozmyślał, po czym rozjaśnił pochmurne oblicze. – Ja myślę, że ja rozumiem. No tak… Dobrze. Ale on poszukiwa. Pani wie. Co?

Przez ładne kilkanaście minut ich wzajemna konwersacja brzmiała dość monotonnie. Pan Muldgaard mуwił swoje, a Alicja swoje. Obłędny upуr Alicji w kwestii grzebania w papierach w końcu zwyciężył. Gdyby to nie była Dania, niewątpliwie nie poszłoby jej tak łatwo i batalię wygrałby przedstawiciel władzy.

Zrezygnowawszy z Alicji jako źrуdła informacji, pan Muldgaard wyciągnął obiecywa­ne zdjęcia i zaprezentował nam dotychczasowe rezultaty dociekań. Zdjęcia były już pokazywane wielu osobom, ktуre wypowiedziały swoją opinię. Wszystkich kręcących się po ulicy wokуł domu Alicji zidentyfikowano jako członkуw rodziny okolicznych mieszkańcуw, znajomych oraz pracownikуw rozmaitych instytucji. Kilka podobizn miało dwуch chłopakуw, roznoszących towary ze sklepu, dwie listonosz, kilka pracownik Komuny, czyli czegoś w rodzaju magistratu, porządkujący zieleń miejską i wyrуwnujący żywopłoty. Dopiero na fotografii Alicja stwierdziła, że jej żywopłot od strony ulicy został ładnie przycięty.

– A potem mi za to przyślą rachunek – powiedziała z niepokojem. – Właściwie powinnam to sama zrobić.

Jednej tylko osoby nie rozpoznał nikt. Był to jakiś niesłychanie kudłaty i brodaty facet średniego wzrostu i średniej tuszy, ktуry, według zeznań trzymającego straż policjanta, kręcił się koło domu Alicji bez celu i bez powodu. Czas jakiś postał na jednej ulicy, czas jakiś na drugiej, trochę poprzyglądał się, jak уw pracownik magistratu obcina gałęzie, po czym gdzieś się podział. Jeśli ktokolwiek ze sfotografowanych mуgł być mordercą, to tylko on.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Агент 013
Агент 013

Татьяна Сергеева снова одна: любимый муж Гри уехал на новое задание, и от него давно уже ни слуху ни духу… Только работа поможет Танечке отвлечься от ревнивых мыслей! На этот раз она отправилась домой к экстравагантной старушке Тамаре Куклиной, которую якобы медленно убивают загадочными звуками. Но когда Танюша почувствовала дурноту и своими глазами увидела мышей, толпой эвакуирующихся из квартиры, то поняла: клиентка вовсе не сумасшедшая! За плинтусом обнаружилась черная коробочка – источник ультразвуковых колебаний. Кто же подбросил ее безобидной старушке? Следы привели Танюшу на… свалку, где трудится уже не первое поколение «мусоролазов», выгодно торгующих найденными сокровищами. Но там никому даром не нужна мадам Куклина! Или Таню пытаются искусно обмануть?

Дарья Донцова

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы
Астральное тело холостяка
Астральное тело холостяка

С милым рай и в шалаше! Проверить истинность данной пословицы решила Николетта, маменька Ивана Подушкина. Она бросила мужа-олигарха ради нового знакомого Вани – известного модельера и ведущего рейтингового телешоу Безумного Фреда. Тем более что Николетте под шалаш вполне сойдет квартира сына. Правда, все это случилось потом… А вначале Иван Подушкин взялся за расследование загадочной гибели отца Дионисия, настоятеля храма в небольшом городке Бойске… Очень много странного произошло там тридцать лет назад, и не меньше трагических событий случается нынче. Сколько тайн обнаружилось в маленьком городке, едва Иван Подушкин нашел в вещах покойного батюшки фотографию с загадочной надписью: «Том, Гном, Бом, Слон и Лошадь. Мы победим!»

Дарья Аркадьевна Донцова , Дарья Донцова

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы