Na tvary hreka asieŭ strach i chistannie, chutka supakojiŭsia, adnak, i skazaŭ: — Chto ž tabie, spadaru, piarečycimie! Słovy henyja ŭvažaj za pamysnuju varažbu tak, jak padobnyja ŭvažaŭ vialiki naš hieroj u sviatyni Amnona. Skrupuły henyja, — patrasajučy kapšuk, — pieravažyli majo skrupuloznaje sumlennie, ab ščasci j raskošy tvajho tavarystva ŭžo j nie kažu… Vinić nieciarpliva pierapyniŭ jaho dy pačaŭ vypytvać ab padrabiaznasciach hutarki z Ursusam. Adno było jasnym: schovišča Lihiji šče hetaje nočy budzie vykryta, abo jaje samuju lho budzie schapić padčas viartannia z Ostryjanuma. Hetaja dumka napaŭniała Vinicija radasciaj. Ciapier, kali zradziłasia peŭnasć zdabyccia Lihiji, adyjšła i złosć na jaje, i hnieŭ. Za hetuju mienavita radasć daravaŭ joj usiu vinu. Ujaŭlaŭ tolki jaje, svaju darahuju i pažadanuju istotu, čakanuju z dalokaha padarožža. Brała jaho achvota sklikać zaraz niavolnikaŭ, kab prycharošvali ŭžo dom u vianki. Hatovy byŭ daravać usim usio. Chiłon, da jakoha dahetul, mima jahonych pasłuhaŭ, čuŭ ahidu, pieršy raz vydaŭsia jamu čałaviekam zabaŭnym dy nie aby-jakim. Razjasniŭsia jamu dom, razjasnilisia vočy j cełaje abličča. Adčuvaŭ nanava roskaš žyccia maładoha. Daŭniejšaja markotnaja tuha nie dała jamu jašče dastatkovaj miery, jak mocna pakachaŭ Lihiju. Ciapier tolki heta zrazumieŭ, kali spadziavaŭsia mieć jaje. Pažadannie jaje budziłasia ŭ im, moŭ naviesnu budzicca ziamla, pryhretaja soncam, ale jahonaja žada była ciapieraka jak by mienš slapaja i dzikaja, a bolš radasnaja j dalikatnaja. Adčuvaŭ u sabie biezhraničnuju enierhiju i byŭ pierakanany: jak tolki ŭhledzić Lihiju sobskimi vačyma, nie adbiaruć tady ŭžo jaje ŭsie chryscijanie cełaha svietu, a nat sam cezar.
Chiłon adnak ža, asmieleny jahonaj radasciu, padniaŭ znoŭ hutarku i pačaŭ davać rady. Na jahonuju dumku, spravy nie treba jašče ličyć vyjhranaj i datrymvać jak najbolšuju asciarožnasć, biez jakoje ŭsie namahanni mohuć sprakudzicca. Zaklinaŭ taksama Vinicija, kab nie adbiraŭ Lihiji ŭ Ostryjanumie. Musiacimuć tudy jsci ŭ kapturoch, z zasłonienymi tvarami dy abmiežavacca da samaje tolki asciarožnaje abservacyi z jakoha-niebudź ciomnaha kutka. A jak prykmieciać Lihiju, najbiespiačniej budzie pajsci za joju nazirkam, zaciemić, u jaki ŭvachodzić dom, a nazaŭtra dosvitkam abstavić jaho vialikaju siłaju niavolnikaŭ i zabrać jaje siarod biełaha dnia. Bo jana ž zakładnička i faktyčna naležycca cezaru, dyk možna heta zrabić biez parušennia prava. A kali b jaje nie znajšli ŭ Ostryjanumie, pojduć za Ursusam, i vynik budzie toj samy. Na mahilnik u vialikaj tałace ludziej isci nielha, bo lohka zviarnuli b na siabie ŭvahu, a tady chryscijanie patušać usie svietačy tak, jak było pry pieršym adbiranni jaje, i razbiahucca dy pachavajucca ŭ schoviščach, im tolki viedamych. Dyj treba ŭzbrojicca, ci lepš — uziać z saboju dvuch asiłkaŭ peŭnych, kab na ŭsialaki vypadak mieć abaronu.
Vinić pryznaŭ jamu peŭnuju praŭdu i, pryhadaŭšy adnačasna rady Piatronija, vydaŭ niavolnikam zahad, kab pryviali jamu Kratona. Chiłon, pačuŭšy prozvišča słaŭnaha atlety Kratona, siłu jakoha bačyŭ nie raz na scenie, supakojiŭsia i zhadziŭsia isci da Ostryjanuma. Zdabyccio kapšuka, napoŭnienaha załatymi aŭreŭsami, vydavałasia jamu lahčejšym pry pomačy Kratona.
Rassieŭsia z pahodnaju dumkaju pry stale, da jakoha paklikaŭ jaho, krychu pačakaŭšy, zahadčyk atryjuma, i padčas jady mantačyŭ niavolnikam, jak dastaŭlaŭ ichniamu haspadaru cudoŭnuju masć, jakoju davoli pamazać kapyty najzdachlejšym koniam pierahonak, kab usich inšych vypieradzić. Navučyŭ jaho rabić hetu masć adzin chryscijanin, bo staršyny chryscijanskija šmat bolej znajuć na čarach i cudach, čym nat tesalijcy, słaŭnyja čaraŭniki. Chryscijanie majuć da jaho vialiki davier, a čamu jaho majuć, kažny lohka dadumajecca, chto viedaje, što abaznačaje ryba. Tak prastarekujučy, staranna vyvučaŭ vočy niavolnikaŭ, spadziejučysia znajsci miž imi chryscijan i dałažyć ab hetym Viniciju. Kali ž svajho nie dapiaŭ, pačaŭ pražorliva jesci j pić, nie škadujučy kucharu chvalby dy abiacanak, što adkupić jaho ŭ Vinicija. Viesiałosć jahonuju muciła tolki dumka, što nočču tre budzie jsci da Ostryjanuma, ale paciašaŭsia hadkaju, što pojdzie pociemku pieraapranuty dy ŭ tavarystvie dvuch nie aby-jakich čałaviek, z jakich adzin josć bažyščam siły ŭ cełym Rymie, a druhi patrycyjem i vysokim vajskovym uradaŭcam.
«Choć by Vinicija j adkryli, — kazaŭ sabie, — dyk nie asmielacca nałažyć na jaho ruki, a mianie — chaj buduć mudrymi ŭbačyć končyk majho nosa».