Ale ŭsie henyja natuhi byli biez vyniku. Seneka, niapeŭny zaŭtrašniaha dnia, kazaŭ, što chryscijanie choć by nat i nie spalili Rymu, dyk pavinny być pahubleny dla dabra jahonaha, adnym słovam, uspraviadliŭlaŭ majučuju adbycca razniu racyjaj stanu. Terpnas i Dyjador hrošy ŭziali, a ŭzamien nie zrabili ničoha. Vatynij danios cezaru, što manilisia jaho padkupić, adzin tolki Aliturus, choć spačatku byŭ varoža nastrojeny da chryscijan, škadavaŭ ich ciapier i asmieliŭsia pryhadać cezaru pra zakratavanuju dziaŭčynu dy zastupicca za jaje, ale ničoha nie atrymaŭ, aprača słoŭ: — Niaŭžo ty dumaješ, što ja mienšuju dušu maju, čym Brut, jaki dla dabra Rymu nie paškadavaŭ rodnych synoŭ?
I, kali pierakazaŭ heny adkaz Piatroniju, toj zrabiŭ vysnovu: — Kali ŭžo znajšoŭ paraŭnannie z Brutam, dyk niama ratunku.
Škada jamu było, adnak, Vinicija, i bajaŭsia, kab toj nie nałažyŭ na siabie ruki. «Ciapier, — dumaŭ sabie, — padtrymoŭvajuć jaho šče zachady dziela ratunku jejnaha, ahladannie jaje dy samaja pakuta, ale jak usie pomysły pravalacca, i zhasnie apošniaja iskra nadzieji — na Kastara! — jon nie pieražyvie jaje i kiniecca na mieč». Tym časam Vinić rabiŭ usio, što moh tolki prydumać, kab uratavać Lihiju. Adviedvaŭ aŭhustyjan i jon, taki niekali hanarlivy, maliŭ ciapier ichniaje pomačy. Praz Vitelija suliŭ Tyhelinu svaju sicylijskuju majomasć i ŭsio, čaho b tolki zažadaŭ; Tyhelin adnak, bajučysia, musić, aŭhusty, admoviŭ. Pajsci da samoha cezara, abniać jamu kaleni i błahać-malić nie daviało b da ničoha. Vinić maniŭsia, praŭda, i heta zrabić, ale Piatroni zabaraniŭ: — A kali tabie admović, kali adkaža kpinami abo hniusnaj pahrozaj, što tady rabicimieš?
Bol zmorščyŭ abličča Vinicija, i jon, ledź strymlivajučy pakuty i zakatnasć, skryhitaŭ zubami.
— Tak-tak! — zaznačaje Piatroni. — Dziela taho tabie adrajvaju. Zaharodziš sabie ŭsie darohi ratunku.
Vinić zrezyhnavaŭsia i, vodziačy dałanioju pa čale, ablitym chałodnym potam, adkazaŭ: — Nie! Nie! Ja ž chryscijanin!
— I pra heta zabudzieš, jak pierad chvilinaj zabyŭsia. Maješ prava siabie zahubić, ale nie jaje. Pamiataj, praz jakuju hiehienu prajšła dačka Sejana pierad smierciaj.
Nastaŭlennie henaje nie było ščyrym, bo raschodziłasia jamu bolš pra Vinicija, čym pra Lihiju. Ale viedaŭ, što ničym tak nie paŭstrymaje jaho ad zhubnaha kroku, jak strašačy nieminučaju zhubaju Lihiji, na jakuju vystaviŭ by jaje praz heta. Dyj mieŭ niejkuju racyju: na Pałatynie pradbačvali mahčymasć zjaŭlennia maładoha trybuna, i pryhatavana sposaby zasciarohi.
Adnak ža pakuta Vinicija pieravyšała ŭsie mahčymasci ludskich sił. Ad času aryštu Lihiji, kali zamihacieŭ nad joju areoł budučaha pakutnictva, nie tolki pakachaŭ jaje ŭ sto razoŭ bolej, ale paprostu staŭ addavać joj u dušy pašanu amal relihijnuju, maŭlaŭ nadziemnaj istocie. I ciapier na ŭspamin, što henuju kachanuju i adnačasna sviatuju istotu musicimie stracić, što pahražajuć joj pakuty strašniejšyja ad samaj smierci, kroŭ zamirała jamu ŭ žyłach, duša jenčyła, kružyłasia u hałavie. U čerapie, zdavałasia, haryć ahoń, jaki chutka spalić jaho, rassadzić. Zhubiŭ tołk, što dziejecca. Pierastaŭ ciamić, čamu Chrystus, Boh miłaserny, nie spiašaje na pomač svajim vyznaŭcam, čamu asmalenyja mury Pałatynu nie hłytaje ziamla, a z imi razam i Nerona, aŭhustyjanaŭ, pretoryjanaŭ dy ŭsio hniazdo prastupku?! Dumaŭ, što nie moža dyj nie pavinna być inakš, usio heta, što ahladajuć jahonyja vočy, chiba son. Ale ryk zviarja pryhadvaŭ jamu, što heta rečajisnasć; hrukat siakieraŭ, zpad jakich vyrastali areny, havaryŭ jamu, što heta sapraŭdnasć, pacviardžała jaje j vyccio narodu, i pierapoŭnienyja turmy. Tady žachałasia ŭ im viera ŭ Chrysta, i žachlivasć taja była novaju pakutaj, moža, ad usich najstrašniejšaj.
LIII
I ŭsio było promacham. Vinić spakaryŭsia da taho, što šukaŭ spamohi ŭ vyzvolnikaŭ i niavolnic tak cezara, jak i Papieji, płaciŭ za ichnija pustyja dekłarunki, kuplaŭ bahatymi padarunkami ichniuju spahadnasć. Znajšoŭ pieršaha muža aŭhusty Rufryja Kryspina i vystaraŭsia ad jaho adpaviednuju pisulku; padaravaŭ viłłu ŭ Ancyjumie jejnamu synu z pieršaha zamužža, Rufiju, ale razhnievaŭ henym cezara, jaki nienavidzieŭ pasierba. Praz admysłovaha pasłanca pisaŭ da druhoha muža Papieji, Atona, u Hišpaniju, achviaravaŭ cełuju svaju majomasć i siabie samoha, ale ŭrešcie zrazumieŭ, što staŭsia tolki zabavaj u hetych ludziej, što, kab byŭ ad samaha pačatku pastaviŭsia abyjakava j kryvadušna da losu Lihiji, dyk chutčej jaje ŭratavaŭ by.