Z čatyrnaccaci kvartałaŭ Rymu zastałosia tolki čatyry razam z Zatybram. Astatniaje zžor ahoń. Kali ŭrešcie kučy vuhołla spapialeli, vidać była, pačaŭšy ad Tybru až da Eskvilinu, šyrokaja prostrań šeraja, sumnaja, miortvaja, na jakoj tyrčali šerahi kaminaŭ, by nadhrobnyja kałony na mahilniku. Miž tymi kałonami snavali ŭdzień markotnyja hramady ludziej, šukajučyja to darahich rečaŭ, to kasciej darahich asob. Nočču vyli sabaki na papiališčach daŭnych damoŭ.
Cełaja ščodrasć i spamoha, jakuju cezar akazaŭ ludziam, nie paŭstrymała narakannia i aburennia. Zadavoleny byŭ tolki nataŭp basiakoŭ, zładziejaŭ i biazdomnaje hality, jaki moh udostal jesci, pić i rabavać. A ludzi, jakija stracili najbližejšyja istoty, majomasć, nie dali siabie abłaščyć ni adkrycciom parkaŭ, ni zbytkam zbožža, ni abiacankami hulniaŭ dy darunkaŭ. Niaščascie było nadta vialikaje, niečuvanaje. Inšych, u kaho tliłasia jašče jakaja iskra pryviazanasci da horada-baćkaŭščyny, davodziła da rospačy viestka, što staraja nazova Roma zahinie, što cezar novaadbudavany horad manicca nazvać Neropalis.
Chvala niezadavalniennia rasła z kožnym dniom i, mima padchlebnictva aŭhustyjanaŭ, mima łharstva Tyhelina, Neron, čuły, jak nichto z papiarednikaŭ-cezaraŭ, na łasku natoŭpu, z tryvohaju dumaŭ, što ŭ hłuchim zmahanni na smierć i žyccio, jakoje vioŭ z patrycyjatam i sienatam, moža stracić padporu. Sami aŭhustyjanie nie mienš tryvožylisia, bo kožny zaŭtrašni dzień moh im pryniesci zahubu. Tyhelin maniŭsia adklikać niekalki lehijaŭ z Małoje Aziji; Vatynij, jaki rahataŭ nat tady, kali bili jaho pa pysie, zhubiŭ ciapier zusim humar; Viteli zhubiŭ apietyt.
Inšyja tałkavali miž saboju, jak adviarnuć niebiaspieku, dla nikoha bo nie było tajamnicaj, što kali b jaki zakałot zrabiŭ kaniec cezaru, dyk za vyklučenniem adnaho mo Piatronija anivodzin z aŭhustyjanaŭ nie zastaŭsia b žyvy. Bo jany nakručvali cezara na ŭsie šalonyja lichadziejstvy, jakija tvaryŭ. Nianavisć suprać ich była, badaj, macniejšaj, čym suprać cezara.
Dyk pačali krucić mazhami, jak by skinuć z siabie adkaznasć za padpał horadu. Ale, kab skinuć jaje z siabie, tre skinuć jaje i z cezara, inakš bo nichto nie pavieryć, što biadu nie jany spryčynili. Tyhelin rajiŭsia ŭ hetaj spravie z Damicyjem Afram, a nat i z Senekaj, choć jaho nienavidzieŭ.
Papieja, razumiejučy taksama, što zhuba Nerona spryčyniła b i joj kaniec, pytała rady ŭ svajich paviernikaŭ i hiebrajskich sviataroŭ, bo praŭdapadobna vyznavała vieru Jehovy. Neron vymyslaŭ svaje sposaby, časta strašnyja, časciej błaznockija, i to dryžaŭ ad strachu, to błaznavaŭ pa-dziciačamu, a pierad usim narakaŭ.
Raz niejk u acaleŭšym ad pažaru domie Tyberyja adbyvałasia doŭhaja j biasplonnaja narada. Piatroni byŭ taje dumki, kab, kinuŭšy turboty, jechać u Hrecyju, pasla ŭ Jehipiet i Małuju Aziju. Tym bolej, što ab henym padarožžy było vyrašana daŭno, dyk našto jaho adkładać tady, jak u Rymie i markotna, i niebiaspiečna.
Cezar pryniaŭ radu entuzijastyčna, ale Seneka padumaŭ chvilinu i skazaŭ: — Pajechać lohka, ale viarnucca ciažej.
— Na Hierakła! — adkazaŭ Piatroni. — Viarnucca možna na čale azijackich lehijaŭ.
— Tak i zrablu, — adazvaŭsia Neron.
Ale pačaŭ hetamu supraciŭlacca Tyhelin. Sam nie ŭmieŭ ničoha mudrejšaha prydumać i, kab jamu pryjšoŭ u hołaŭ Piatronijeŭ pomysieł, ahałosiŭ by jaho biessumniŭna jak zbavicielny, raschodziłasia adnak jamu pra toje, kab znoŭ Piatroni nie akazaŭsia adzinym čałaviekam, jaki ŭ ciažkich momantach patrapić usio i ŭsich uscierahčy.
— Pasłuchaj, boski, mianie! — kaža. — Heta rada pahubnaja! Pakul dajedzieš da Ostyi, pačniecca chatniaja vajna. Chto viedaje, ci kamu z žyvych — chaj sabie i pabočnych — naščadkaŭ boskaha Aŭhusta nie zamaniecca ahałosić siabie cezaram, a tady što rabicimiem, jak lehiji stanuć pa jahonym baku?
— Pastarajemsia zahadzia, — adkazvaje Neron, — kab nie było kamu na tron cezara spakušacca. Niašmat ich užo zastałosia, dyk zabiaspiečycca ad ich lohka.
— Zrabić heta možna, ale ž ci tolki pra ich raschodzicca? Maje ludzi nie dalej, jak učora, padsłuchali žadanni natoŭpu, što cezaram pavinien być taki muž, jak Trezej.
Neron prykusiŭ vusny. Cieraz momant, adnak, padniaŭ vočy ŭharu i adazvaŭsia: — Nienasytnyja dy niaŭdziačnyja. Majuć ža davoli zbožža i žaru, na jakim mohuć bondy piačy, čaho ž im chočacca bolš?
Na heta Tyhelin kaža: — Pomsty!
Nastała cišynia. Naraz cezar ustaje, padymaje ruku ŭharu i pačynaje dekłamavać:
— O, niezraŭniany! — adazvałasia niekalki hałasoŭ.
Neron zapisaŭ vierš i kaža: — Tak, pomsta damahajecca achviary.
I vadziŭ vačyma pa prysutnych.
— Nu, a kab raspuscić viestku, što heta Vatyni padpaliŭ horad, i vystavić jaho na hnieŭ narodu?
— O, boski! Chto ž ja taki? — adazvaŭsia Vatyni.
— Praŭda, tre kaho-niebudź bolšaha za ciabie… Vitelija?..