Po naradach pierwszy plan zostal porzucony. Nowy mial byc opracowany tak, by ani GOLEM, ani HONEST ANNIE nie mogli go udaremnic. Husyci postanowili sporzadzic wlasnym przemyslem bombe atomowa, ukryc ja w jakiejs wielkiej metropolii i zazadac, by rzad federalny zniszczyl GOLEMA i HONEST ANNIE. W przeciwnym razie bomba umieszczona w sercu wielkiego miasta wybuchlaby ze straszliwym skutkiem. Plan opracowywano dlugo i starannie. Wniesiona poprawka przewidywala odpalenie bomby bezposrednio po wyslaniu przetargowego listu do wladz, w znacznej odleglosci od miejsc zamieszkanych, mianowicie na dawnym poligonie atomowym w stanie Newada. Eksplozja ta miala dowiesc, ze ultimatum nie jest czcza pogrozka. Husyci byli przekonani, ze prezydent nie bedzie mial wyboru i wyda rozkaz zniszczenia obu maszyn. Wiedzieli, ze bedzie to operacja gwaltowna, moze bombardowanie z powietrza albo obstrzal rakietowy, poniewaz odcieciem doplywu elektrycznosci nie mozna obezwladnic HONEST ANNE, a przez to zapewne tez i GOLEMA. Pozostawiali jednak rzadowi wolna reke w wyborze srodkow zniszczenia. Zapewnili, ze sfingowana likwidacje potrafia przejrzec i w takim przypadku bez dalszych ostrzezen spelnia swoja grozbe. Orientowali sie i w tym, ze GOLEM, podlaczony do federalnej sieci komputerowej, moze zdobywac informacje o wszystkim, co jest w zasiegu owej sieci, poczynajac od rozmow telefonicznych, a konczac na operacjach bankowych i rezerwacjach miejsc w samolotach czy hotelach. Dlatego nie uzywali zadnych technicznych srodkow lacznosci, wlacznie z radiem, gdyz dopuszczali mozliwosc nasluchu i sadzili, ze nie ma takiego szyfru, ktorego GOLEM nie umialby rozlamac. Ograniczali sie do kontaktow osobistych, poza terenem wielkich miast, a proby techniczne przeprowadzali na terenie parku narodowego w Yellowstone. Budowa bomby trwala znacznie dluzej, niz przewidywali, bo niemal rok. Udalo im sie zdobyc pluton wystarczajacy do sporzadzenia jednej tylko bomby. Mimo to postanowili dzialac, pewni, ze rzad ulegnie naciskowi, bo nie bedzie wiedzial, ze druga bomba nie istnieje.
Szofer ciezarowki, ktora wiozla bombe do Nevady, uslyszal z radia wiadomosc o “smierci GOLEMA” i zatrzymal sie w przydroznym motelu, zeby sie porozumiec z kierownictwem operacji. Tymczasem fizyk, ktory byl jej planista, uznal wiadomosc o smierci GOLEMA za jego podstep, majacy na celu sprowokowanie tego wlasnie, do czego doszlo: dlugodystansowej rozmowy telefonicznej. Kierowcy kazano oczekiwac na postoju dalszych instrukcji, a kierownictwo husytow debatowalo, jak wiele mogl sie GOLEM dowiedziec o planach zamachu z podsluchanej rozmowy. Przez nastepny tydzien usilowali naprawic szkode, jaka w ich opinii wyrzadzil nieopatrzny kierowca, posylajac ludzi do roznych oddalonych miast, skad rozmyslnie dwuznacznymi telefonami mieli wprowadzic GOLEMA w blad. Szofer ciezarowki, jako czlowiek niepewny, zostal usuniety z organizacji. Zaginal po nim wszelki slad. Byc moze zostal zlikwidowany. Goraczkowa dzialalnosc zamachowcow oslabla po miesiacu, gdy fizyk powrocil z MIT–u. Projekt zamachu zostal odlozony do jesieni. Ciezarowka z bomba wrocila do bazy i ladunek rozebrano, by go zabezpieczyc i ukryc. Husyci przez dalsze cztery miesiace liczyli sie wciaz jeszcze z tym, ze zamilkniecie GOLEMA bylo taktycznym krokiem. W lonie kierownictwa wybuchly spory, bo jedna czesc chciala w piatym miesiacu proznego oczekiwania rozwiazac organizacje, druga natomiast usilowala przeforsowac rozwiazanie radykalne: nalezy zmusic rzad do demontazu obu maszyn, bo tylko to bedzie oznaczalo ich pewny koniec. Fizyk nie chcial jednak wziac sie do ponownego zlozenia bomby. Usilowano go do tego zmusic. Wowczas znikl. Widziano go w chinskiej ambasadzie w Waszyngtonie. Ofiarowal swoje uslugi Chinczykom, zawarl z nimi kontrakt na piec lat i odlecial do Pekinu. Znalazl sie husyta, gotowy zlozyc bombe sam, lecz inny, przeciwnik zamachu w powstalej sytuacji, zdradzil caly plan, wyslawszy jego opis do redakcji “Time’u”, a ponadto umiescil w pewnych rekach liste czlonkow zgrupowania, ktora miala zostac ujawniona w wypadku jego smierci.
Sprawa nabrala znacznego rozglosu. Miala nawet powstac rzadowa komisja do zbadania jej prawdziwosci, w koncu jednak sledztwo objal FBI. Udalo sie stwierdzic, ze w malej miejscowosci o siedemdziesiat mil od Instytutu siodmego lipca nastapila w starym warsztacie samochodowym eksplozja dynamitu, w ktorej zginelo czterech ludzi, oraz ze w kwietniu nastepnego roku stala dlugo w motelu na granicy Nevady cysterna z kwasem siarkowym. Wlasciciel motelu zapamietal to, bo kierowca parkujac cysterne potracil samochod miejscowego szeryfa i zaplacil mu za wyrzadzona szkode.