Читаем Desiderium Intimum полностью

Ron odparł dopiero po chwili i Harry usłyszał w jego głosie drżące, z trudem

utrzymywane w ryzach, szarpiące się emocje.

- Fred i George szukają ciała Bil a - odparł Ron, zmienionym dziwnie głosem i Harry

poczuł, jak na dźwięk imienia jego brata, wszystko się w nim zapada. - Percy jest

lekko ranny, a mama i tata są w Świętym Mungu, przy Ginny. Jest cała poparzona.

Nie wiadomo, czy z tego wyjdzie. - Coś w twarzy Rona zmieniło się, jakby przecięła

je błyskawica trującej nienawiści. - To wina tego skurwiela, Snape'a. Od początku

wiedziałem, że jest zdrajcą. Mam nadzieję, że jak najszybciej go dopadną i zabiją.

Harry poczuł się tak, jakby otrzymał prosto w tchawicę cios, który na moment

pozbawił go oddechu.

I w tej samej chwili poczuł dłoń Severusa, zaciskająca mu się na ramieniu i szarpiącą

nim.

Odwrócił głowę i ujrzał zmierzającą w ich stronę sylwetkę Kingsleya.

- Ron, muszę iść. Nie mów nikomu, że mnie widziałeś. Napiszę do ciebie list -

wyszeptał pospiesznie, podnosząc się z kolan.

Ron wydawał się absolutnie zaszokowany.

- Co? Dlaczego? Dokąd chcesz iść? Wszyscy na ciebie czekają.

- Nie mam czasu. Odezwę się wkrótce - odparł szybko Harry, kiedy dłoń Severusa

złapała go za nadgarstek i pociągnęła za sobą i usłyszał cichy, zdenerwowany syk:

- Musimy iść!

- Czekaj! - zawołał za nim Ron, zrywając się na równe nogi i rozglądając wokół,

zdezorientowany rozwojem wydarzeń. - Harry, gdzie jesteś?

Harry niemal biegł, ciągnięty przez Severusa, zmierzającego pospiesznie w stronę

granicy Zakazanego Lasu. Jego serce biło tak głośno, iż miał wrażenie, jakby cały

świat dudnił mu w uszach.

Wszystko było nie tak. Chciał się tylko pożegnać, a teraz czuł się tak, jakby coś

rozdrapywało mu wnętrzności, kiedy przypominał sobie pełne nienawiści słowa Rona.

Bezszelestnie wsunęli się w cień drzew i Harry poczuł, że Severus go puszcza, aby

wypić antidotum na Eliksir Kameleona, ponieważ pozostawanie pod jego wpływem

uniemożliwiało aportację. Starał się nie patrzeć na ściągniętą gniewem twarz

mężczyzny, kiedy Severus na powrót stawał się widzialny. Bez słowa zdjął z siebie

pelerynę-niewidkę i ścisnął ją pod pachą, czekając, aż eliksir całkowicie przestanie

działać i będą mogli się aportować.

- Harry! - Drżący głos, który nagle dobiegł zza jego pleców sprawił, że po ciele

spłynął mu lodowaty dreszcz. Odwrócił się gwałtownie, widząc wyłaniającego się zza

drzewa Rona, celującego różdżką prosto w stojącego obok Harry'ego Severusa.

Musiał pobiec po ich pozostawionych w śniegu śladach... - Odsuń się od tego

zdrajcy.

Hary zareagował instynktownie, ponieważ jego umysł zalała zimna fala przerażenia,

całkowicie uniemożliwiając mu kontrolę nad swoimi działaniami. Błyskawicznie

przysunął się do Severusa, łapiąc go za rękę i przylegając do niego całym ciałem,

aby osłonić go przed możliwym atakiem. I poczuł, jak w tej samej chwili Severus

wyszarpuje swoją różdżkę, celując w Rona i sycząc przez zaciśnięte zęby:

- Opuść różdżkę, Weasley, to pozwolę ci stąd odejść o własnych siłach.

Ale Ron wydawał się w ogóle nie słyszeć jego słów. Wpatrywał się w Harry'ego z

pełnym otępiałej grozy niedowierzaniem.

- Co ty wyprawiasz, Harry? Dlaczego tu z nim jesteś? Dlaczego... - urwał, jakby

kolejne słowa nie chciały mu przejść przez gardło. - Dlaczego, do cholery, go

obejmujesz?

Harry odwrócił głowę, spoglądając na przyjaciela ponad ramieniem i mając wrażenie,

jakby coś rozdzierało mu serce na pół.

- Ron, nie mogłem ci powiedzieć, bo i tak nigdy byś nie zrozumiał. Po prostu opuść

różdżkę i pozwól nam odejść.

- Czego bym nie zrozumiał? - Ron wydawał się coraz bardziej tracić nad sobą

panowanie. - Że rzucił na ciebie jakiś urok i chce cię porwać, żeby mieć kartę

przetargową, kiedy dopadnie go Ministerstwo?!

- Nie, ty nie rozumiesz...

- To ty niczego nie, rozumiesz, Harry! On jest zdrajcą i mordercą! Zabił aurorów!

Wiesz, do czego doprowadził?

- Ron...

- Porwał Ginny i znaleźliśmy ją niemal śmiertelnie poparzoną obok ciała dyrektora!

Jego też mógł zabić! I Hermionę!

- Ron!

- Znalazłem go nad jej ciałem! Jestem pewien, że to on ją zabił! Kto wie, jakich

jeszcze zbrodni się dopuścił!

- Ron, ja nie potrafię bez niego żyć!

Słowa, które wykrzyczał Harry zawisły w powietrzu niczym zamarznięte kryształki

lodu, wypełniając przestrzeń wibrującą ciszą.

Poczuł, jak palce Severusa mocniej ściskają jego dłoń.

Twarz Rona gwałtownie się zmieniła. Stała się tak blada jak znajdujący się pod jego

stopami śnieg. I wypełniła się odrazą. Kąsającą, wykręcającą wnętrzności odrazą.

Cofnął się o dwa kroki i wycharczał:

- Nie... to niemożliwe... jak długo? Ty i on... To... - Jego oczy nagle się rozszerzyły, jakby uderzyło go coś, co przez cały czas miał na wyciągnięcie ręki, a nie potrafił

tego dostrzec. - Ten eliksir... to była prawda. Okłamywałeś mnie przez cały czas. To

do niego wymykałeś się przez ostatnie pół roku. To... to obrzydliwe! Jak mogłeś?! -

Jego twarz wykrzywiła się, jakby zjadł cytrynę i nie mógł uwierzyć w to, że może ona

komukolwiek smakować. - Postradałeś rozum?! On jest po ich stronie!!!

Перейти на страницу:

Похожие книги