napisałeś?
Harry miał wrażenie, że zaraz chyba zemdleje ze wstydu.
- Dobrze wiesz, co napisałem - zdołał wykrztusić, kompletnie nie panując nad
łamiącym się głosem.
Jedna z brwi Mistrza Eliksirów podniosła się w geście złośliwej satysfakcji.
- Chciałbym jednak usłyszeć to od ciebie. Nieczęsto zdarzają się tak... hmm,
wylewne odpowiedzi na moich testach.
Harry już nie miał krwi. W jego żyłach płynęła lawa, która spalała go od środka.
Zaczęło mu się kręcić w głowie, kiedy widział spojrzenie, które wbijał w niego
nauczyciel. W czarnych oczach płonął ogień.
Atmosfera panująca w klasie była tak gęsta, iż wydawała się niemal namacalna.
Harry wiedział, że to, co teraz powie, może zmienić wszystko.
Ciężar tej świadomości przytłaczał go.
Pragnął Snape'a.
Zrobiłby wszystko, żeby dostać to, czego pragnął. Ale czy był na to gotów?
Chciał coś powiedzieć, ale głos uwiązł mu w gardle.
Snape stał sztywno przed biurkiem, a intensywność jego spojrzenia odbierała
Harry'emu wszystko. Łącznie ze zdolnością mówienia.
- Nie mogę - zdołał w końcu wyszeptać, czując, że jeszcze trochę i wybuchnie.
Nie powie tego! Nie potrafi.
- W takim razie może już pan iść, panie Potter. Jest pan wolny.
Wrażenie, że jeszcze chwila i eksploduje zostało nagle zastąpione zimnym,
lodowatym wręcz dreszczem, który wstrząsnął ciałem Harry'ego.
Chłopak spuścił wzrok. Zdał sobie sprawę, że jego spocone dłonie drżą tak
bardzo, że z trudem może utrzymać test.
Zamknął oczy, walcząc z opanowującym jego ciało chłodem.
Nadal czuł wbijające się w niego spojrzenie płonących oczu. Spojrzenie, które
spalało go swoja intensywnością, jakby Snape tylko czekał, aż Harry coś zrobi, coś
powie. Jakby czekał na sygnał. Nie zrobi niczego, dopóki Harry nie zacznie o to
prosić.
Serce Gryfona już dawno wyrwało się z jego piersi i odleciało. Krew spaliła jego
żyły. Temperatura w klasie wydawała się wyższa niż w saunie. W miarę, jak w
Harrym narastało zdecydowanie, powietrze stawało się jeszcze gorętsze i jeszcze
bardziej lepkie.
Gryfon czuł, jak po jego plecach spływają krople potu.
Podniósł głowę i wbił spojrzenie w wwiercające się w jego dusze oczy.
Chciał tego. Nie mógł teraz zrezygnować. Nie wybaczyłby sobie tego.
Snape czekał.
Harry przełknął ślinę.
- Nikt nigdy nie będzie cię pragnął tak, jak ja. Nikt nigdy nie będzie patrzył na
ciebie tak, jak ja. I nie obchodzi mnie to, co mówią o tobie inni. Dla mnie jesteś
doskonały. Tylko ja to odkryłem, nikt inny o tym nie wie i nigdy się nie dowie. Jesteś
tylko mój. Twoja doskonałość należy tylko do mnie. Cały należysz tylko do mnie. I
jeżeli uważasz, że jestem obłąkany, jeżeli uważasz mnie za szaleńca, to proszę
bardzo. Jestem szalony.
Masz władzę nad moim sercem. Wiedziałeś o tym?
Możesz mnie ranić słowami, możesz mnie ranić czynami, ale nic mnie to nie
obchodzi, ponieważ zatraciłem się w tobie i nic nie może mnie już ocalić. Zawsze
będę do ciebie wracał.
Wiem, że wszyscy uważają cię za zimnego i nieczułego drania. Wiem, że
rozciągnąłeś wokół siebie barierę tak grubą i nieprzystępną, by nic nie mogło się
przez nią przedostać. Ale ja będę próbował się przez nią przebić. Zawsze będę
próbował. Ponieważ wierzę, że pewnego dnia uda mi się. I dasz mi wtedy chociaż
cząstkę swojego ciepła. Chociaż odrobinę. Tyle mi wystarczy.
A jednocześnie moje serce oplata strach. Boję się, że kiedyś zapomnisz, a ja
wciąż będę pamiętał. Pewnie nazwiesz mnie głupcem, bo jak inaczej można określić
kogoś, kto potrzebuje twojego spojrzenia żeby dalej istnieć?
Nienawidzę, kiedy udajesz, że mnie nie widzisz. Rani mnie twoja obojętność.
Czuję się wtedy tak, jakby moje serce przebijał lodowaty sztylet, który mrozi je i
zatrzymuje. Nie mogę wtedy oddychać. Czuję się, jakbym powoli umierał z zimna.
Jednak podczas tych krótkich chwil, kiedy dajesz mi siebie... to wszystko przestaje
mieć znaczenie. A twój orgazm... twój orgazm jest dla mnie największą nagrodą.
Twoja twarz łagodnieje, twoje oczy zamykają się, a usta otwierają, kiedy dysząc i
jęcząc, dochodzisz w moich ustach. Starasz się ukryć przyjemność rozlewająca się
po twojej twarzy, ale ja ją widzę. I z rozkoszą chłonę ten widok. Widok, który jest
przeznaczony tylko dla moich oczu. Wtedy właśnie to czuję. Czuję, że naprawdę
jestem Wybrańcem.
Nie proszę o wiele. Chcę tylko, żebyś mnie chciał. Żebyś mnie pragnął. Tylko tyle.
Proszę, pragnij mnie.
Harry wiele by oddał, żeby móc wypowiedzieć te słowa głośno. Pozostały one
jednak w jego duszy. A każde z nich wypaliło w jego wnętrzu bolesną ranę. Jedynym,
co zdołało się wydostać z drżących ust Harry'ego, było:
- Pieprz mnie.
_____________
* "Extasy" by ATB
--- rozdział 09 ---
9. Satisfaction
- Pieprz mnie.
Harry nie wiedział, jak to się stało, ale chwilę po tym, jak to powiedział, zderzył się
z biurkiem. Zachwiał się oszołomiony, próbując odzyskać równowagę i kontrolę nad
tym, co się działo.