Читаем Desiderium Intimum полностью

Harry gwałtownie spuścił wzrok, czując się jak ostatni głupek. Po chwili znowu

usłyszał ten niski głos, który za każdym razem rozpalał w nim każdy nerw. Poczuł

dreszcze. Nie słyszał go od piątku. Miał wrażenie, że minęły już całe wieki, a nie

zaledwie trzy dni.

- Schowajcie wszystkie książki i przybory. Dzisiaj mam dla was... małą niespodziankę

- powiedział Snape uśmiechając się nieprzyjemnie i machnął różdżką w stronę

biurka, z którego zaczęły wylatywać czyste arkusze pergaminu.

Ron jęknął, a Hermiona rozpromieniła się. Harry spojrzał na arkusz, który wylądował

przed nim i przeczytał tytuł wypracowania, które mieli napisać:

Opisz metody przyrządzania najpopularniejszych eliksirów niewidzialności i

zaproponuj sposoby przedłużenia ich działania.

Harry poczuł słodką satysfakcję. Chyba po praz pierwszy w życiu był pewien, że nie

ma szans tego zawalić. Usłyszał, jak siedzący obok niego Ron zaklął cicho i szepnął

coś do Hermiony. Dziewczyna zerknęła, czy nauczyciel nie patrzy, i odpowiedziała

mu coś, także szeptem. W tej samej chwili rozległ się piskliwy głos Pansy:

- Panie profesorze, Granger i Weasley szepczą do siebie. Uważam, że nie powinno

się podpowiadać. To niedopuszczalne!

Hermiona zaczerwieniła się aż po czubki włosów, a Ron posłał Ślizgonce swoje

najbardziej mordercze spojrzenie.

- Słuszna uwaga, panno Parkinson - odparł spokojnie Snape. - Dziesięć punktów dla

Slytherinu za twoją niespotykaną spostrzegawczość. A Gryffindor traci piętnaście

punktów. Panno Granger, jestem zmuszony rozdzielić waszą wielką trójcę. Usiądzie

pani w ostatniej ławce.

Hermiona, czerwona jak burak, zabrała kałamarz i pergamin i szybko przeszła na

koniec klasy. Ron odprowadził ją zrozpaczonym wzrokiem, po czym ponownie rzucił

Pansy tnące wściekłością spojrzenie. Ślizgonka prychnęła i uśmiechnęła się

szyderczo. Siedzący obok niej Zabini syknął w stronę Gryfona:

- I co, Weasley? Rozpłaczesz się teraz, że twoja szlamowata dziewczyna ci nie

pomoże? Może gdybyś zainwestował w porządne książki, a nie w te obdartusy, to

miałbyś szanse chociaż na Nędzny. Och, zapomniałem, twoja rodzina jest na to zbyt

biedna...

Ślizgoni zaczęli chichotać, a Ron niemal zerwał się z miejsca, mrucząc pod nosem

coś o tym, że go zabije, ale Harry w ostatniej chwili złapał przyjaciela za ramię i

przytrzymał, zmuszając go, by usiadł z powrotem.

- Uspokój się, Weasley, albo wylecisz z sali - warknął Snape, rzucając mu groźne

spojrzenie. - Przez ciebie Gryffindor traci kolejne dziesięć punktów.

Harry usadził na miejscu przeklinającego pod nosem i trzęsącego się ze złości

przyjaciela, po czym, chociaż sam czuł już pierwsze ukłucia złości z powodu tego, że

Snape znowu był dla nich tak cholernie niesprawiedliwy (ale wmawiał sobie, że to

tylko gra i że musi taki być, ponieważ mnóstwo uczniów w klasie ma rodziców

Śmierciożerców), spróbował go uspokoić:

- Zostaw go, Ron. On jest żałosny. Nie zniżaj się do jego poziomu.

- Sam jesteś żałosny, Potter - odparł Zabini, który najwyraźniej wszystko usłyszał. -

Ty i cała twoja żałosna rodzina. Och, zapomniałem, przecież oni wszyscy zginęli.

Przez ciebie! - wysyczał jadowicie. Pansy wydała z siebie chichot, jakby Ślizgon

właśnie opowiedział dobry dowcip.

Harry poczuł się tak, jakby został uderzony w twarz. Z taką siłą, że przez chwilę nie

wiedział, gdzie się znajduje. Ogromny ból przebił jego wnętrzności, dosięgając serca.

Wszystko w nim się wzburzyło, żołądek skręcił, a płuca ścisnęły. Poczuł lodowaty

ogień wściekłości. Przez chwilę chciał się zerwać i wbić Zabiniemu te słowa z

powrotem do jego oślizgłego gardła, ale...

Kontrola. Obiecał to Severusowi. Że będzie się kontrolował. Że już nigdy nie da się

sprowokować i nie straci nad sobą panowania. Wziął głęboki oddech i bardzo powoli

odwrócił się plecami do Ślizgona, walcząc z zalewającą jego oczy czerwienią, po

czym wziął do drżącej dłoni pióro, przyłożył je do pergaminu i zaczął pisać, mimo że

litery rozmywały mu się przed oczami.

Nie zdawał sobie sprawy z tego, że czarne oczy z zainteresowaniem śledzą każdy

jego ruch.

- Wiedziałem, że to prawda - kontynuował Zabini, zirytowany tym kompletnym

brakiem reakcji ze strony Gryfona. - Wiedziałem, że...

- Dosyć! - przerwał mu ostro Mistrz Eliksirów. - Panie Zabini, proszę zabrać się do

pisania. Nie życzę sobie tego typu uwag na mojej lekcji. Jeżeli ktokolwiek jeszcze się

odezwie, natychmiast wyleci z klasy, a jego dom straci trzydzieści punktów. Czy to

jasne?

Uczniowie pokiwali głowami i zabrali się do pracy, chociaż niektórzy jeszcze od

czasu do czasu zerkali z ciekawością na Zabiniego, Rona i Harry'ego.

Harry poczuł napływający powoli spokój. Kiedy Severus usiadł przy biurku,

rozglądając się groźnie po klasie, odważył się podnieść głowę i uśmiechnąć do niego

z wdzięcznością. Nie obchodziło go, czy ktoś to zobaczy. Liczył się tylko błysk, który

zobaczył w ciemnych oczach mężczyzny, a który powiedział mu wszystko, czego

potrzebował. Uśmiechnął się i powrócił do pisania, czując w sercu mały, tlący się

ciepło promyczek.

***

Harry był tak zniecierpliwiony czekaniem na wieczorny szlaban, że z trudem

Перейти на страницу:

Похожие книги