Читаем Desiderium Intimum полностью

Harry patrzył na jej przejętą twarz i błyszczący w oczach entuzjazm.

Pomysł był naprawdę fajny i miło byłoby spędzić wieczór w gronie przyjaciół, ale miał

jakieś złe przeczucia. A jeżeli coś się stanie? Jeżeli ten szpieg dowie się o wszystkim

i naśle na nich Śmierciożerców? Tonks nie da rady ich wszystkich obronić.

Z drugiej strony... nie mogą się przecież ciągle ukrywać jak szczury w norze i bać się

wystawić nos spod dywanu.

- Myślę, że to dobry pomysł - powiedział w końcu. Tonks rozpromieniła się cała, a jej

włosy przybrały kolor cukierkowego różu.

- Cieszę się, Harry. Mamy jeszcze dużo czasu, ale myślę, że możemy już powoli

zaczynać przygotowania. Zaproś kogo chcesz, wszyscy będą mile widziani.

Przed oczami chłopaka pojawiła się otulona czarnymi włosami i wykrzywiona

kpiącym uśmiechem twarz.

"Wątpię" - pomyślał, ale nie powiedział tego głośno.

***

- Harry! Harry, obudź się!

Chłopak otworzył oczy. Coś przyciskało się do jego policzka. Czuł szarpanie za

ramię. Zamrugał kilka razy, próbując zorientować się, gdzie się znajduje. Podniósł

głowę i zobaczył pochyloną nad sobą Hermionę.

- Co się stało? - zapytał sennie, próbując się wyprostować. Poczuł ból w karku.

- Zasnąłeś nad książkami - wyszeptała dziewczyna, patrząc na niego z niepokojem. -

Wiem, że prosiłam cię, abyś się więcej uczył, ale bez przesady. Nie możesz się tak

przemęczać.

Harry rozejrzał się sennym wzrokiem. Znajdował się w opustoszałej bibliotece. Było

chyba już bardzo późno. Spędził tutaj całe popołudnie i wieczór, aż w końcu...

- Krew buhorożców w znanych eliksirach? Zastosowania krwi zwierzęcej w

produkcji... ? - Hermiona zaczęła czytać tytuły leżących wokół Gryfona książek. -

Harry, na jakie zajęcia mieliśmy się tego nauczyć? Nie pamiętam, żeby któryś z

nauczycieli...

- To nie na zajęcia! - przerwał jej szybko chłopak, zbierając ksiązki w stos. - Ja po

prostu... bardzo się tym ostatnio zainteresowałem.

Hermiona posłała mu spojrzenie pod tytułem: "I tak ci nie wierzę". Harry poczuł, że zaczyna się czerwienić.

- Nie oszukasz mnie - powiedziała. - Jestem pewna, że to Snape kazał ci się tego

uczyć, żeby cię przepytywać na szlabanach.

- Dokładnie! - Harry niemal odetchnął z ulgą. - Wredny drań myśli, że mam zbyt dużo

wolnego czasu.

- Ale plusem jest, że może dzięki temu nadrobisz zaległości, więc pewnie to i dobrze.

- Hermiona wyprostowała się. - Ale lepiej już skończ, bo jest naprawdę późno.

Trzeba wracać do dormitorium. Pani Pince zaraz zamyka bibliotekę.

- Dobrze, już idę. Jeszcze tylko... coś sprawdzę. - Uśmiechnął się, starając się, aby

wyglądało to naturalnie.

- Dobrze, ale szybko. - Hermiona wskazała na wiszący pod sufitem zegar i wyszła.

Harry spojrzał z westchnieniem na leżące przed nim ksiązki. Uczył się przez tyle

godzin, ale prawie nic nie pamiętał.

Szlag by to trafił!

Wyjął spod stosu książek kawałek zapisanego drobnym maczkiem pergaminu.

Cóż... może to mu pomoże...

***

Harry nie widział Snape'a od poniedziałkowego incydentu, kiedy to mężczyzna nakrył

go w gabinecie, a później wyrzucił za drzwi.

Eliksir pomógł, nie śniły mu się już goniące go pająki. Nareszcie mógł się wyspać, ale

część z tamtych wydarzeń nadal była rozmazana i nieco niewyraźna. Ciągle miał

wrażenie, jakby czegoś brakowało, jakby o czymś zapomniał.

Trochę się denerwował przed czekającym go szlabanem. Miał nadzieję, że Severus

nie jest już na niego zły. Tym razem nie będzie go prowokował. Tym razem zajmie

się czymś. Na przykład nauką. W końcu i tak do sobotniego meczu zostały tylko trzy

dni, więc nie może uprawiać seksu, bo nie byłby w stanie wsiąść na miotłę, a jeżeli

przez niego Gryffindor by przegrał, to nigdy by sobie tego nie darował. Inni też by mu

tego nie wybaczyli.

Dlatego też wziął pod pachę kilka książek o eliksirach, w drugą rękę pergamin, pióro i

kałamarz, do rękawa włożył zapisaną drobno kartkę i tak uzbrojony ruszył do lochów.

Kiedy wszedł do komnaty, Snape siedział w swoim fotelu i wyglądał jakby na niego

czekał. Harry poczuł bijącą od niego sugestię chłodu.

- Dobry wieczór, Severusie - powiedział i spróbował się uśmiechnąć. Czarne oczy

tylko zmrużyły się w odpowiedzi. Harry wbił wzrok w podłogę i powoli podszedł do

drugiego fotela. Usiadł w nim i rozłożył na stoliku książki i przybory.

- Nie chcę ci dzisiaj przeszkadzać - wymamrotał, otwierając książkę. - Po prostu się

pouczę.

Snape parsknął. Harry poderwał głowę i spojrzał na mężczyznę z zaskoczeniem.

- Cóż za odmiana, Potter. Nie masz zamiaru rozbierać się albo mnie okradać?

Chłopak zagryzł wargę.

- Możesz sobie kpić do woli - mruknął ze złością. - Nie zamierzam cię więcej

prowokować, jeżeli o to ci chodzi. Dobrze zapamiętałem ostatnią karę...

Oczy mężczyzny ponownie się zwęziły.

- Czyli jednak można cię czegoś nauczyć, Potter. Może powinienem częściej

stosować tę metodę?

- Nie będziesz musiał - odparł chłopak i zasłonił się książką, czując, że jego policzki

płoną.

Przez jakiś czas panowała cisza. Harry uczył się i robił notatki. Siedzący po drugiej

Перейти на страницу:

Похожие книги