Читаем Desiderium Intimum полностью

I będzie musiał wykraść dzisiaj podczas szlabanu trochę eliksiru Bezsennego Snu,

jeżeli chce jeszcze kiedykolwiek zasnąć. Nigdy więcej takich snów! Nigdy!

Ale jak to zrobić, żeby Severus niczego nie zauważył i nie nabrał podejrzeń?

Największym problemem było to, że Harry nigdy nie potrafił niczego przed nim ukryć.

Teraz też miał wrażenie, że Snape wie o wszystkim. Bo dlaczego przez cały czas

czuł na sobie jego spojrzenie? Wzrok, który ogrzewał jego kark sprawiał, że miał

ochotę zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu.

Harry przetarł klejące mu się powieki i usiłował stłumić ziewnięcie. Odsunął resztę

śniadania, mamrocząc, że nie jest już głodny i poinformował Rona, że spotkają się

przed klasą. Chłopak jedynie skinął głową, ponieważ usta miał zbyt zajęte.

Powoli powlókł się na korytarz, wbijając wzrok w podłogę. Był w połowie ziewnięcia,

kiedy usłyszał za sobą:

- Potter!

Odwrócił się i zobaczył zmierzającą ku niemu profesor McGonagall.

- Co się stało, pani profesor? - zapytał, widząc surowy, poważny wzrok, który w niego

wbijała.

- Dyrektor chciałby cię widzieć - oświadczyła, zatrzymując się przed nim i

spoglądając na niego z góry.

- Dyrektor? - Harry zamrugał. - Dumbledore wrócił?

- Profesor Dumbledore, Potter - poprawiła go nauczycielka. - Tak. I natychmiast chce z tobą porozmawiać.

- Teraz?

- Której części "natychmiast chce z tobą porozmawiać" nie zrozumiałeś?

Harry czuł się trochę oszołomiony. Na dodatek zaczęła go boleć głowa.

- Dobrze, już idę - powiedział i ruszył w stronę gabinetu dyrektora.

- Potter! - Głos McGonagall zatrzymał go na miejscu.

- Tak, pani profesor? - Odwrócił się do niej.

- Nie zapomniałeś o czymś?

Harry zmarszczył brwi. Chroniczne zmęczenie wcale nie pomagało szybciej kojarzyć.

- Glutki-ciągutki - powiedziała nauczycielka. Harry wytrzeszczył oczy.

- Co?

McGonagal przewróciła oczami.

- Hasło, panie Potter. A teraz pospiesz się - dodała. - I idź dzisiaj wcześniej spać.

Harry pokiwał głową i ruszył korytarzem.

Cholera! Skoro ona zauważyła, to Snape pewnie też się już zorientował.

Szlag!

I czego chce od niego Dumbledore? Czy podczas wyprawy przydarzyło się coś

nieoczekiwanego? Czy odkrył coś, o czym natychmiast musi powiedzieć Harry'emu?

Powodów mogło być tysiące. Zresztą, Harry bardzo chętnie dowiedziałby się, jak

przebiegają walki.

Kiedy wszedł do gabinetu, dyrektor siedział w swoim fotelu. Wyglądał na o wiele

bardziej zmęczonego, niż przed wyjazdem. Cienie pod dziwnie wyblakłymi oczami

powiększyły się, a twarz pokrywała sieć głębokich zmarszczek.

- Witaj, Harry - powiedział. Jego głos był zdarty i chropowaty, jakby stracił cały swój

wigor. - Usiądź.

Chłopak wykonał polecenie i czekał z niecierpliwością. Dumbledore oparł się na

krześle i wbił w niego poważne spojrzenie.

- Jak się trzymasz, Harry?

Chłopak wytrzeszczył oczy.

- Ee... całkiem dobrze, profesorze.

- Nie wyglądasz najlepiej.

"Podobnie jak pan" - pomyślał, ale nie powiedział tego głośno.

- Miałem ostatnio dużo nauki.

Dyrektor pokiwał w zamyśleniu głową.

- Jak zapewne zauważyłeś, mój wyjazd nieco się przedłużył. Mam nadzieję, że nie

wydarzyło się nic... nietypowego podczas mojej nieobecności. Nic, o czym

powinieneś mi powiedzieć, Harry? - Mężczyzna spojrzał na niego ponad swoimi

okularami-połówkami.

Gryfon potrząsnął głową.

- Nie, wszystko w porządku, profesorze. Nie wydarzyło się nic... nietypowego.

- Jesteś pewien, Harry? Nikt cię nie śledził? Nikt nie zadawał pytań odnośnie mojego

wyjazdu? Nikt nie zaczął się tobą nagle interesować?

Harry zagryzł wargę, kiedy w jego umyśle odbiły się echem słowa Hermiony i

ponownie potrząsnął głową.

- Nie. Dlaczego pan pyta?

- Hmm... - Dyrektor spojrzał w płonący i trzaskający cicho w rogu pomieszczenia

kominek. Wyglądał, jakby pogrążył się w swoich myślach. - Pamiętasz, kiedy

podzieliłem się z tobą swoimi obawami na temat krążącego po Hogwarcie szpiega? -

Harry skinął głową. - A więc teraz jestem tego niemal pewien. - Gryfon rozszerzył

oczy. - Pewnie jesteś ciekaw, gdzie podziewałem się przez cały ten czas, ale widzisz,

chłopcze... nie mogę zdradzić tego nikomu, ponieważ nadal nie wiem skąd... - Przez

twarz dyrektora przebiegł cień smutku i cierpienia.

- Profesorze?

Dumbledore odwrócił głowę i spojrzał na Harry'ego wyblakłymi, rozmytymi oczami.

- ... skąd Voldemort wie o niemal każdym naszym ruchu. Znowu był jeden krok przed

nami i przez to... - dyrektor zamknął na chwilę oczy i westchnął. - ...przez to

straciliśmy jednego z naszych najcenniejszych i najbardziej doświadczonych...

przyjaciół.

Oczy Harry'ego rozszerzyły się gwałtownie, a jego serce podskoczyło do gardła.

- Kto zginął?

Dumbledore westchnął jeszcze raz. Wydawał się jeszcze bardziej zmęczony, niż

dotychczas.

- Alastor Moody.

- Och... - Harry na razie nie był w stanie wykrztusić z siebie nic więcej. Ta wiadomość

zaszokowała go. Moody był przecież najlepszy. Jak to możliwe, że zginął? Każdy, ale

nie on.

- A Emelina Vance i Hestia Jones zostały ciężko ranne. W tej chwili przebywają u

Świętego Munga. Udało nam się złapać dwóch Śmierciożerców, ale zanim

Перейти на страницу:

Похожие книги