oszukać zmysły. Pocierał czołem o blat, albo starał się przywrócić trochę krążenia w
dłoniach poprzez poruszanie palcami.
Miał wrażenie, że minęła godzina, może dłużej. Z zaciśniętymi oczami próbował
wyobrażać sobie, że leci na miotle i stara się złapać Znicz. I wtedy usłyszał szelest. Z
trudem powrócił do rzeczywistości i otworzył oczy. Zobaczył, że Severus odkłada
książkę i sięga po różdżkę. Jego serce zabiło mocniej. Jedno machnięcie i więzy
puściły. Harry opadł na blat. Usłyszał jęk, który wydobył się z jego własnych ust. A to
oznaczało, że mężczyzna przywrócił mu także głos. Ale to się teraz nie liczyło. Czuł
się jak bezwładny worek z piaskiem. W jego udach, ramionach i kręgosłupie biegały
gorące iskry, które wybuchały pod skórą, posyłając bolesne skurcze wzdłuż mięśni.
Nie miał sił nawet na to, żeby unieść głowę. Leżał tylko i zaciskał zęby, próbując
odzyskać władzę nad ciałem.
- Wstawaj, Potter! - usłyszał chłodny głos nad sobą. - Twoja kara dobiegła końca.
- Nie mogę... - jęknął, oddychając z trudem. Leżał bez ruchu kilka minut, próbując
zapanować nad zawrotami głowy i osłabieniem. Był zbyt wycieńczony nawet na to,
żeby wściekać się na mężczyznę. Och, sopel nadal w nim tkwił, ale Harry nie miał
teraz sił, żeby napiąć cięciwę i go wystrzelić. - Dlaczego... to zrobiłeś? - zapytał w
końcu, usiłując nie brzmieć na złamanego. - Przecież napisałeś... że się mną zaj...
- Gdybyś był mi posłuszny i wykonał moje polecenie, to zająłbym się tobą, ale
cierpliwość nigdy nie była twoją mocną stroną - przerwał mu Snape. - Całkowicie
mnie zignorowałeś, więc musiałeś ponieść taką karę, która raz na zawsze oduczy cię
prowokowania mnie.
- Było mi po prostu gorąco - odparł Harry, zaciskając zęby i odwracając głowę, by
móc spojrzeć na stojącego obok Snape'a. - To ty się na mnie rzuciłeś! Jestem tylko
niewinnym Gryfonem, sam tak powiedziałeś. Jak możesz mnie podejrzewać o takie
rzeczy?
Mężczyzna spojrzał na niego tak, jakby nie mógł uwierzyć w jego bezczelność. Ale w
Harrym, wraz z każdym fragmentem powracającego do ciała czucia, rósł gniew,
zamieniając się powoli w falę, podobną do tej, która jakiś czas temu zabrała go
niemal do raju. Tylko że tym razem jej celem było jedynie niszczenie.
Nie ujdzie mu to na sucho! O nie, nie tym razem! Jak on mógł tak go potraktować?
To było tak podłe, iż nie mieściło się w żadnych granicach.
Po wielu trudach udało mu się zsunąć ze stolika, ale nogi ugięły się pod nim i upadł
na podłogę. Spróbował się podnieść, ale nie potrafił. Udało mu się tylko oprzeć na
rękach i kolanach. Mięśnie paliły go żywym ogniem. Po chwili usłyszał nad sobą niski
głos, zabarwiony lekko szyderstwem:
- No proszę, Potter u moich stóp. Będę musiał zapamiętać ten widok.
Harry zacisnął zęby, czując jak gniew przejmuje nad nim kontrolę. Nie, nie da mu tej
satysfakcji! Wyprostował się i podciągnął slipy. Pomagając sobie rękami wstał i
założył plątające mu się w kostkach spodnie. Oparł się o stolik i obrzucił Severusa
wzrokiem tak pełnym wściekłości i goryczy, iż wydawało się, że za chwilę coś wokół
niego wybuchnie. Gniew dodawał mu sił. Severus przyglądał mu się bez słowa z
kamiennym wyrazem twarzy, jednak coś w niemal niedostrzegalnym drganiu kącików
ust sprawiało, iż wyglądał tak, jakby świetnie się bawił. A to był tylko gwóźdź do
trumny.
- Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że należała ci się kara, Potter? - zapytał,
unosząc lekko jedną brew. W Harrym aż zawrzało.
- Doskonale wryła mi się w pamięć - burknął. - Z pewnością już więcej się do ciebie
nie zbliżę! - wyrzucił z siebie. Głos go zawodził. Był zachrypnięty z gniewu. Długi,
ostry sopel drgał na cięciwie, na samej granicy wystrzelenia. Jedynie siła woli
Harry'ego trzymała go jeszcze na miejscu.
- Och, z całą pewnością - powtórzył Snape, ale głosem tak ociekającym
szyderstwem, iż wystarczył on do tego, aby uruchomić spust. Harry nie potrafił już
nad sobą zapanować. Wszystko zamieniło się w lodowate ostrze furii, które nie
chciało być dłużej więzione.
- Tak, należała mi się kara! - wypalił. - I chciałem wykonać twoje polecenie... ale w
tamtym momencie moje pragnienie było silniejsze! Czy to coś złego? Dla ciebie
oczywiście tak! Ty i te twoje pieprzone zasady! Ja też mam zasady, wiesz? Moją
zasadą jest spontaniczność! Ale w twoim słowniku pewnie w ogóle nie ma takiego
słowa! Zawsze musisz nad wszystkim panować. Jednak powiem ci coś - nad
pragnieniem nie da się zapanować! Może ty to potrafisz, ale ja jestem przecież tylko
zwykłym "gówniarzem", dla którego uczucia są ważniejsze niż jakiekolwiek zasady!
Jak mogłeś ukarać mnie za to w taki sposób? Jak mogłeś mnie tak zostawić? To było
podłe, nawet jak na ciebie! - wyrzucił z siebie na jednym oddechu. Był tak zatopiony
w gniewie, iż dopiero kiedy skończył, zorientował się, że wzrok Severusa płonie.
Ręka mężczyzny wystrzeliła do przodu i złapała Harry'ego za ramię. Długie palce
zamknęły się na nim niczym kleszcze. Harry poczuł szarpnięcie i jego twarz znalazła
się niebezpiecznie blisko twarzy Severusa. W ciemnych oczach szalała nawałnica.