przyśpieszył ponownie, jakby z nową werwą, z jeszcze większą siłą, jakby chciał
spełnić pragnienia Harry'ego.
Chłopak wcisnął twarz w siedzisko, jęcząc w nią ochryple. Teraz nie byłby już w
stanie powiedzieć ani słowa więcej. Zamienił się w pragnienie. Czyste i oślepiające.
Snape napierał na niego, niemal położył się na jego plecach. Krawędź poręczy fotela
wbijała mu się w podbrzusze, ale to tylko wzmacniało doznania. Jeszcze tylko kilka
pchnięć, kilka ciężkich sapnięć tuż nad głową, kilka uderzeń gorąca i...
...wszystko rozpłynęło się w purpurowej mgle. Harry pragnął tylko zatonąć w
przyjemności i nigdy więcej się już nie wynurzyć. Rozgrzana fala zalała każdy
zakamarek jego drżącego spazmatycznie ciała, docierając wszędzie i pochłaniając
wszystko, co stanęło jej na drodze, łącznie ze świadomością i zmysłami.
Gorące łzy spłynęły z jego oczu, oddech ugrzązł mu w gardle, a mięśnie spięły się
boleśnie. Chciał krzyczeć, rzucać się i wić, ale orgazm był zbyt silny i Harry nie był w stanie kontrolować swojego ciała. Otwarte, przyciśnięte do fotela usta nie wydały z
siebie żadnego dźwięku, podczas kiedy jego ciało drgało niczym potrącana palcami
Severusa struna, którą niewiele dzieli od pęknięcia.
Dopiero, kiedy przyjemność wypuściła go ze swych szponów, mógł jęknąć i
gwałtownie wciągnąć powietrze w obolałe płuca. Opadł bezwładnie na fotel, nie
potrafiąc poruszyć nawet palcem. Mięśnie zamieniły się w wodę, a pogrążony w
upojeniu umysł był zbyt zamroczony, by próbować zmusić ciało do wykonania
jakiegokolwiek ruchu. Mógł tylko leżeć i dryfować wśród odpływających fal rozkoszy.
Po chwili poczuł, jak Severus łapie go za ramię i siłą unosi z fotela. Jęknął
niezadowolony, ponieważ był zbyt osłabiony, aby utrzymać się prosto. Snape
szarpnął nim i odwrócił go w swoją stronę, ale nogi ugięły się pod Harrym i opadł na
kolana. Przed oczami tańczyły mu purpurowe plamy, które rozwiały się natychmiast,
kiedy tylko zobaczył zaczerwienionego, wymierzonego w siebie penisa mężczyzny.
Zrozumienie uderzyło w niego gwałtownie i szybko spojrzał w górę, na twarz
Snape'a. Zobaczył to! Usta wpółotwarte w niemym krzyku, zaciskające się mocno
oczy, twarz pogrążona w niebiańskim upojeniu, niesamowicie łagodna... Severus
wyglądał tak... pięknie. Oczy Harry'ego zaczęły lśnić z zachwytu. To był absolutnie
najcudowniejszy widok, jaki kiedykolwiek miał okazje oglądać. Poczuł na twarzy
ciepłe strugi spermy. Zamknął powieki i uśmiechnął się, rozkoszując się jej
zapachem. Otworzył usta, pragnąc jej posmakować. Tak bardzo za tym tęsknił. To
była esencja Severusa. Esencja, której jedynie on - Harry - mógł spróbować. Usłyszał
nad sobą przeciągły jęk rozkoszy. Jęk, który wibrował wokół niego, unosząc ze sobą
wszystko to, czego mężczyzna nigdy nie wyraziłby słowami.
Po chwili zapadła cisza, przerywana jedynie cichymi odgłosami ich przyspieszonych
oddechów. Harry niepewnie otworzył oczy i ponownie spojrzał w górę. Na jego
okularach lśniły białe kropelki. Napotkał spojrzenie ciemnych, rozpalonych źrenic, w
których nadal tlił się ślad po niedawnym pożarze, który je trawił. Jego serce
szarpnęło się w piersi. Severus pochylił się i łagodnie starł z jego policzka nieco
spermy. Harry skrzywił się i syknął, czując nagły ból. Brwi Snape'a zmarszczyły się,
jakby mężczyzna dopiero teraz przypomniał sobie o ranie, którą mu zadał. Zobaczył,
jak Mistrz Eliksirów prostuje się i wyciąga różdżkę. Przyłożył ją do policzka Gryfona i
wyszeptał:
-
Harry poczuł dziwne pieczenie, jakby jego skóra sklejała się, a rana zabliźniała.
Snape nie mógł zostawić żadnych śladów. Już otwierał usta, żeby mu podziękować,
ale wtedy Severus ponownie dotknął jego policzka i Harry znowu syknął. Spojrzał z
zaskoczeniem na mężczyznę, który uśmiechnął się krzywo:
- Ślad zamaskowałem, ale ból pozostanie, żebyś dobrze zapamiętał dzisiejszą lekcję,
Potter. Ale ty przecież lubisz ból...
Harry rozszerzył oczy.
W jego głowie odbiły się echem słowa, które już gdzieś kiedyś słyszał. Ale nie potrafił
sobie przypomnieć, gdzie i kiedy.
Zamrugał kilka razy, odganiając to dziwne wrażenie i odpędzając słowa, które wdarły
się do jego umysłu.
Severus wyprostował się i spojrzał na niego przeciągle.
- Wstawaj i doprowadź się do porządku - powiedział oschle, po czym odwrócił się i
zniknął w swojej sypialni.
Harry poczuł znajome ukłucie w sercu.
Jakże za nim tęsknił.
***
Harry leżał w łóżku i wpatrywał się w sufit, a w jego głowie krążyły tysiące myśli. To,
co dzisiaj odkrył, to, czego dowiedział się o sobie... Jego policzki płonęły wściekle,
kiedy przypominał sobie wszystko, co mówił podczas seksu. Od razu miał ochotę
wcisnąć w poduszkę zaczerwienioną twarz. To przecież nic takiego... w uniesieniu
umysł się rozpuszcza i mówi się różne głupoty.
Przewrócił się na brzuch i zacisnął dłonie na poduszce, kiedy powróciło do niego
wspomnienie obietnic, które złożył. Snape był podłym draniem! Wiedział, jak go