-
Snape zamknął go tu! Nie ma prawa go więzić! Nie dość, że tak go potraktował, to
najwyraźniej postanowił dokończyć dzieło, kiedy wróci. Harry wciąż pamiętał jego
czerwoną z wściekłości twarz i mord w oczach. Zdał sobie sprawę z tego, że
naprawdę się go boi. Musi się stąd jakoś wydostać!
Odwrócił się od drzwi i obrzucił pokój spojrzeniem, szukając czegokolwiek, co
mogłoby pomóc mu się uwolnić. Przecież musi być stąd jakieś inne wyjście.
Niemożliwe, żeby w lochach nie było żadnych tajemnych przejść, czy sekretnych
drzwi. Co prawda, na Mapie Huncwotów nic takiego nie dostrzegł, ale przecież... -
Harry poczuł się nagle tak, jakby rozjaśniło mu się w głowie - ...przecież Snape
gdzieś znikał. To by się nawet zgadzało... Jeżeli jest tu jakieś sekretne przejście, to
mogło ono powstać dużo później i dlatego nie ma go na mapie. Albo, po prostu,
Huncwoci nie odkryli wszystkiego. Było wiele możliwości.
Zaczął krążyć po pokoju, dokładnie oglądając ściany i obmyślając inne strategie
na wypadek, gdyby okazało się, że nie odnajdzie tego, czego szukał. W najgorszym
wypadku zarzuci na siebie pelerynę niewidkę i będzie udawał, że go tu nie ma. Może
Snape pomyśli, że udało mu się jakoś stąd uciec... Nie, to był głupi plan. Mistrz
Eliksirów był zbyt inteligentny. Od razu mógłby domyślić się, że to podstęp i jeszcze
bardziej ukarać Harry'ego. Zadrżał na samą myśl o tym i zaczął dokładnie ostukiwać
ściany i półki. Dotarł do biblioteczki, o którą rzucił nim Snape. Większość książek
leżała na podłodze. Jednak wśród tych, które pozostały na półce, Gryfon dostrzegł
jedną, różniącą się od innych. Była błyszcząca i pozbawiona jakichkolwiek napisów
na grzbiecie. Gdy przesunął głowę, by lepiej jej się przyjrzeć, zauważył, że za
książką ciągnie się gruby, czarny sznur, który łączy ją ze ścianą. Zaintrygowany
złapał książkę i pociągnął do siebie. Rozległ się zgrzyt i trzask. Harry odskoczył,
kiedy biblioteczka poruszyła się i wysunęła do przodu, a następnie przesunęła na
bok, ukazując jego oczom pogrążone w ciemności przejście.
"Ha! A jednak!" - pomyślał triumfalnie.
-
niewielkiego pomieszczenia. Prawie całą powierzchnię zajmował ogromny,
zastawiony kociołkami, fiolkami i butelkami stół, na którym leżała otwarta księga, a w
jednym z kociołków coś bulgotało. Jakaś fiolka leżała rozbita na podłodze, a jej
zawartość lśniła zielonkawo na kamiennych płytach. Półki na ścianach uginały się od
słojów z nieokreśloną zawartością, różnokolorowych butelek i książek w czarnych
okładkach. Jednak żadna z tych rzeczy nie przyciągnęła takiej uwagi Gryfona, jak
stojąca w kącie pomieszczenia kamienna misa.
Wszedł do środka i w tym samym momencie poczuł się tak, jakby przekroczył
magiczną barierę. Otaczała go magia, podobna do tej, jaką wyczuwał na Grimmauld
Place. To miejsce było magicznie zapieczętowane, dlatego nie mógł zobaczyć go na
mapie. Wyciągnął ją z kieszeni i dostrzegł, że kropka z jego imieniem zniknęła.
Teraz już wszystko było jasne!
Nie schował mapy, ponieważ chciał sprawdzać, kiedy wróci Snape, a następnie
zabrał się do oglądania pomieszczenia. Podszedł do stojącej w kącie misy i aż
zachłysnął się z wrażenia widząc, że to... "Druga myślodsiewnia?" - pomyślał,
całkowicie zaintrygowany tym odkryciem. Jednak im dłużej wpatrywał się w
pływające w niej myśli, tym bardziej miał wrażenie, że coś jest z nimi nie w porządku.
Powoli podszedł jeszcze bliżej i wtedy zrozumiał. Myśli nie były srebrnobiałymi,
wirującymi wstęgami. Te miały złoty kolor i kształt splątanych nici. Był tak zdumiony
tym odkryciem, że dopiero po chwili dotarło do niego, że prawdopodobnie znajduje
się w jakimś... tajnym laboratorium Mistrza Eliksirów. I gdyby został tu nakryty...
mogłoby się to dla niego bardzo źle skończyć.
Chciał odwrócić się i wyjść, ale splątane, złote myśli przyciągały jego wzrok i nie
potrafił oderwać od nich oczu.
Co Snape ukrywał? Po co mu dwie myślodsiewnie? Co było w tej? Domyślił się,
że ta nie jest zwyczajna. Cichy głosik w jego głowie popychał go ku misie i nakazywał
zajrzeć do niej. Ale przecież Snape może za chwilę wrócić i jeżeli go tu nakryje...
Nie! Musi dowiedzieć się, dlaczego został tak potraktowany! Może znajdzie tu
odpowiedź...
Nie! Nie może tego zrobić. Dobrze pamiętał, do czego jego ciekawość
doprowadziła ostatnim razem. Teraz mogło być jeszcze gorzej. Mógłby stracić
wszystko...
Z trudem oderwał wzrok i spojrzał na leżącą na stole księgę. Jej stronice
pokrywały nieznane mu runy. Może Hermiona potrafiłaby je odczytać, ale dla niego
wyglądały tylko jak bardzo dziwne znaczki. Przez chwilę żałował, że nigdy nie uczył
się tego przedmiotu.
Jego wzrok padł na roztrzaskaną fiolkę. To musiało się stać niedawno...
Uderzyło go nagłe zrozumienie. To pewnie dlatego Snape był taki wściekły. Harry
musiał mu przeszkodzić w tym, nad czym tu pracował. Upuścił składnik i wszystko