zmrużył oczy i, uważnie przyglądając się Harry'emu, powiedział:
- Jeżeli już musisz wiedzieć... Planuję cię zabić, panie Potter.
Harry zamyślił się. Natychmiast dostrzegł lukę w tym planie.
- Nie możesz tego zrobić - oświadczył. - Nie będziesz miał kogo pieprzyć!
Tym razem Snape wyglądał tak, jakby, po pierwszym zaskoczeniu, z trudem
powstrzymał się od parsknięcia śmiechem.
- Jesteś niezwykle pewny siebie, panie Potter - wyszeptał tajemniczo.
Harry'emu nie spodobał się ten ton, a także błysk w jego oku.
- Nie będziesz nikogo innego pieprzył! - wypalił. - Jesteś tylko mój! To ja cię
odkryłem! Tylko ja będę spełniał wszystkie twoje fantazje!
Mistrz Eliksirów wyglądał, jakby starannie rozważał tę propozycję.
- Moje fantazje? Mmm... Każdą fantazję? - zapytał, przyglądając się uważnie
Harry'emu.
Przerażająca myśl wkradła się do umysłu Gryfona. Otworzył szeroko oczy i
wydukał, zażenowany:
- Chcesz, żebym to ja cię...?
Snape posłał mu spojrzenie, które potrafiłoby sprawić, że kwiaty by zwiędły,
Neville uciekłby z krzykiem, a Harry spłonąłby w ogniu piekielnym.
- Nie kończ, jeżeli ci życie miłe - wysyczał lodowatym głosem.
Harry nie rozumiał, o co mu chodzi. Może pójdzie mu lepiej, jeżeli znowu się
napije... Sięgnął po butelkę, ale Snape szybko wyciągnął różdżkę i odesłał wszystkie
trunki z powrotem na półkę.
- Wystarczy już tego alkoholu, Potter - oświadczył, nie zważając na nadąsaną
minę Gryfona.
- Ale ja lubię twój alkohol... - zaprotestował Harry. - Lubię też twój fotel... lubię
również twoje eliksiry... lubię twoje szaty... lubię twoje jęki... i ciebie też lubię,
Severusie.
Usłyszał, jak Snape mruczy do siebie:
- Pijany Potter... sam tego chciałem.
Jednak nie zwrócił na to uwagi. Uśmiechnął się do Snape'a i powiedział:
- Severusie... powiedz do mnie "Harry". Nigdy tak do mnie nie mówisz.
- I nie zamierzam zacząć - wycedził Mistrz Eliksirów, posyłając chłopakowi kolejne,
mordercze spojrzenie.
- Nie? - Harry zasępił się na chwilę. - To może udałoby ci się to powiedzieć w
zdaniu: "Harry Potter mnie lubi"?
- Potter! - Snape wyglądał tak, jakby w końcu stracił cierpliwość - Zamknij się! -
Wstał i obrzucił Harry'ego taksującym spojrzeniem. - Chodź ze mną.
Gryfon podniósł się i przez chwilę balansował, próbując złapać równowagę. Snape
stanął na środku pomieszczenia i czekał na niego.
- Dokąd idziemy? - zapytał, stawiając pierwszy, ostrożny krok. Severus nie
odpowiedział mu. Kiedy Harry do niego podszedł, ruszył w kierunku drzwi,
prowadzących do sypialni. Chłopak podążył za nim, próbując nie zwracać uwagi na
to, że wszystko wokół niego kołysało się, a ziemia uciekała mu spod nóg. Był tak
skupiony na tym, żeby się nie przewrócić, że w ogóle nie zwracał uwagi na to, dokąd
idą. Dopiero kiedy zobaczył przed sobą duże, przykryte czarną pościelą łóżko,
zrozumiał, gdzie został doprowadzony. Zanim zdążył cokolwiek zrobić, usłyszał za
sobą trzask drzwi i mroczny, rozkazujący głos Snape'a:
- Rozbierz się i połóż.
Ręce bez udziału świadomości powędrowały do koszuli i zaczęły mozolnie
odpinać guziki, które zdawały się wymykać mu spod palców. Czuł, że jest
obserwowany, ale nie przeszkadzało mu to. Jego umysł był kłębowiskiem zlepionych
ze sobą, zasnutych mgłą, niewyraźnych myśli, splątanych i wymieszanych. Czuł się
tak otumaniony, że bez słowa zrobiłby teraz wszystko, czegokolwiek Snape by
zażądał. Mógłby nawet wejść na stół i zacząć tańczyć. To, co robił, wydawało mu się
takie... oczywiste, normalne. Usiadł na łóżku i zdjął spodnie, a następnie slipy i
skarpetki.
W oświetlonym zaledwie kilkoma świecami pomieszczeniu panował półmrok, a
Snape stał w cieniu i Harry ledwie go dostrzegał. Właściwie równie dobrze mógłby
być tutaj sam. Kiedy był już całkowicie nagi, spojrzał z uśmiechem na czającą się w
cieniu postać i powiedział:
- No tak, zapomniałem, że nie robiliśmy tego jeszcze w łóżku.
Zachichotał, ale natychmiast przerwał mu ostry głos Severusa:
- Kazałem ci się położyć!
Harry wykonał polecenie. Podciągnął się na środek łóżka i położył na plecach,
patrząc na kręcący się wściekle sufit. Zamrugał kilka razy, pragnąc, by się zatrzymał,
ale nie chciał go posłuchać.
- A teraz, Potter - głos Snape'a wydał mu się o wiele bliższy i mroczniejszy - pokaż
mi, jak się masturbowałeś, kiedy o mnie myślałeś.
W głowie Harry'ego nie błysnęła nawet iskierka myśli, by nie zrobić tego, o co
Severus go poprosił, nawet jedna nutka sprzeciwu. W jego umyśle pojawił się obraz
czarnych oczu z jego snów. A teraz wiedział, że te oczy go obserwują, czekając, by
dał im to, co dla Harry'ego było bardzo osobistym przeżyciem. Dlaczego nie miał
przed tym żadnych oporów?
Dotknął palcami swojego ciepłego członka i wziął go do ręki. Zamknął oczy,
zatapiając się we wspomnieniu, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że to
wspomnienie jest teraz realne i stoi przed nim, obserwując go z uwagą. Zaczął
poruszać dłonią. Najpierw wolno, dokładnie badając fakturę penisa, boleśnie
naciągając napletek i podrażniając drugą dłonią swoje jądra. Początkowo miękki i
bezwładny członek szybko poddał się dotykowi i stwardniał. Chłopak jęknął cicho,