dowiedzieć, skoro zamierzamy być parą.
Brwi Snape'a dotknęły niemal linii włosów.
- Parą? - zapytał zaskoczony, akcentując każdą sylabę. - O czym ty mówisz,
Potter? Nie jesteśmy i nie będziemy żadną
Harry skrzywił się. Tego było już za wiele! Lont został podpalony i niewiele
brakowało do prawdziwego wybuchu.
- To wszystko przez ciebie! - wypalił. - To ty dałeś mi ten eliksir do wypicia! Od
tego wszystko się zaczęło!
- Gdybym wiedział, jak to się skończy, nigdy bym tego nie zrobił - odparował
Mistrz Eliksirów.
Nastąpił wybuch. Potężna eksplozja, która uwolniła gromadzące się we wnętrzu
Harry'ego frustracje:
- Żałujesz? Teraz już na to za późno! Może dla ciebie to tylko zabawa, ale dla
mnie to były katusze! Ty nie musiałeś ukrywać się przed całą szkołą, spędzać dnie w
łóżku, otulony peleryną niewidką, żeby nikt cię nie zaczepiał, nie musiałeś
wysłuchiwać złośliwych, wrednych komentarzy na swój temat, ani oglądać swoich
karykatur porozwieszanych na każdej możliwej powierzchni Pokoju Wspólnego, nie
musiałeś się wstydzić, zaprzeczać, ani uciekać! Nie byłeś tak zdruzgotany, ani
przerażony, kiedy odkryłeś, że to wszystko prawda, kiedy śniłeś o mnie i
masturbowałeś się, myśląc o mnie! Nie, jestem pewien, że tego nie robiłeś! Nie
marzyłeś o moim dotyku, nie śniłeś o moich oczach, nie myślałeś o mnie przez cały
czas, wiedząc, że pewnie i tak nigdy mnie nie dotkniesz, nie poczujesz, nigdy nie
będziesz mnie miał! A potem nagle nie dostałeś tego wszystkiego, o czym marzyłeś,
i nie zostało ci to równie nagle, boleśnie odebrane, kiedy zrozumiałeś, że nic dla
mnie nie znaczysz! I, że prawdopodobnie, nigdy nie będziesz... Nie, ty nie przeżyłeś
tego wszystkiego! Nie wiesz, jak to jest... - przerwał, gdyż głos mu się załamał, i
spuścił wzrok, upijając ze szklanki kilka dużych łyków, by uspokoić szarpiące nim
nerwy. Zerknął na Snape'a, spodziewając się ujrzeć na jego twarzy szyderczy
grymas, ale nic takiego nie zobaczył. Twarz Mistrza Eliksirów była niezwykle
poważna, może nawet nieco... wstrząśnięta. - No, dlaczego się nie śmiejesz? -
zapytał gorzko. - Nie krępuj się. Zniosłem już tyle rzeczy, że nie sprawi mi to różnicy.
- Nie miałem takiego zamiaru - odparł mężczyzna spokojnym, opanowanym
głosem. Wyglądał, jakby zastanawiał się nad czymś, i po długiej, milczącej chwili,
zapytał - Czy tylko to dręczy cię nocami, Potter? Czy jest jeszcze coś?
Krążący w żyłach Harry'ego alkohol pomógł mu się opanować. Nie spodziewał się,
że Snape będzie chciał kontynuować ten temat, ale z drugiej strony cieszył się, że go
nie ciągnął. Ulżyło mu, że to z siebie wyrzucił, ale była to prawdziwa puszka Pandory
i lepiej było jej nie otwierać. Może kiedyś, kiedy będzie w stanie trochę składniej
myśleć... Na razie miał wrażenie, że z każdym upitym łykiem, robił się coraz bardziej
zamroczony. Kręciło mu się w głowie, pomimo tego, że nie wstawał. Pokój i Snape
wirowali wokół niego. Harry zamrugał kilka razy, zdjął okulary i przetarł oczy.
- O co pytałeś? - powiedział, wkładając okulary z powrotem i spoglądając z
podejrzliwością na swoją szklankę.
- Mówiliśmy o twoich snach - odparł gładko Severus.
- A, tak - wymamrotał Harry. - To było straszne.
-
Harry machnął ręką.
- Ten sen o krwi i Śmierciożercach. - Gryfon zmarszczył brwi, przypominając sobie
szczegóły. Miał wrażenie, że śniło mu się to już wieki temu. - Voldemort też w nim
był. Stali wokół mnie i śmiali się ze mnie, a ja byłem nagi i wszędzie była krew.
Spływała po mnie, nie mogłem oddychać. Voldemort powiedział coś o... uczcie?
Chyba tak. Bałem się, nie mogłem nic zrobić. Chciałem cię wezwać przez kamień,
ale nie miałem go. Zabrali mi go razem z ubraniem. I wtedy usłyszałem... twój głos.
Powiedziałeś... - zawahał się i spojrzał na Snape'a. Zdumiony zobaczył, że Mistrz
Eliksirów pochylił się do przodu i wpatruje się w niego z taką uwagą i intensywnością,
jakby sen Harry'ego był najbardziej interesującą rzeczą na świecie.
- Co powiedziałem? - zapytał z napięciem w głosie, a jego oczy niemal
przewierciły Harry'ego.
- Powiedziałeś... że nikt mnie tym razem nie uratuje - dokończył, nieco zaskoczony
zachowaniem Severusa, który po tych słowach zbladł, a w jego oczach zamigotał...
strach.
- Coś się stało? - zapytał niepewnie Gryfon.
Mężczyzna odwrócił głowę i spojrzał w ogień.
- Miałeś jeszcze kiedyś podobne sny? - zapytał, zamiast odpowiedzieć.
- Nie, tylko ten jeden raz. Zresztą, nie musisz się o mnie bać, Severusie. To był
tylko sen - odparł beztrosko, jakby zupełnie zapomniał o swoim własnym
przerażeniu. Teraz jednak wszystkie te zmartwienia i kłopoty wydały mu się zbyt
odległe i nieważne. Nie chciał zaprzątać sobie nimi głowy. Był tutaj, ze Snape'em. To
znaczy, pił ze Snape'em alkohol, miło sobie rozmawiali i wszystko było dobrze.
Spojrzał na swoją pustą, a później na wypełnioną po brzegi szklankę Mistrza
Eliksirów. Ciekawy, jak smakuje trunek, który pije mężczyzna, Harry, chwiejąc się,