Читаем Desiderium Intimum полностью

podniósł się z fotela i sięgnął po butelkę z whisky. Niestety, krążący w jego żyłach

alkohol uniemożliwił to. Tak bardzo zakręciło mu się w głowie, kiedy się podniósł, że

nie trafił ręką w butelkę, zachwiał się i poleciał na stolik, przewracając wszystko i

ostatecznie lądując na podłodze na własnym tyłku. Otrząsnął się, zdezorientowany,

żeby akurat w tym momencie usłyszeć wściekłe warknięcie Severusa:

- Widzę, że głowę masz równie słabą, jak talent do czegokolwiek innego, poza

sianiem zamętu i zniszczenia.

Harry usłyszał, jak Snape magicznie ustawia butelki z powrotem i czyści swoje

szaty. Podpełzł na kolanach do fotela i wdrapał się na niego. Pomyślał, że to bardzo

zabawna sytuacja. Chichocząc, spojrzał na wściekłego Snape'a i wypalił:

- To ty mi dałeś alkohol, więc to twoja wina. Poza tym, mam wiele ukrytych

talentów, o których nie wiesz - powiedział z błyskiem w oku.

- Tak, talent do łamania reguł, wymądrzania się, wścibiania nosa w nie swoje

sprawy, zadawania głupich pytań, wysługiwania się innymi... - wyliczał zgryźliwie

Snape, a Harry z każdym słowem czuł coraz większą złość.

- Przestań! - przerwał mu. - Nienawidzę, kiedy mnie tak traktujesz! Obrażasz,

poniżasz, szydzisz. Dlaczego taki jesteś? Czasami patrzysz na mnie z pragnieniem,

żeby chwilę później krzyczeć na mnie i wyśmiewać mnie. Mam wtedy wrażenie, że

mnie nienawidzisz... Dlaczego jesteś dla mnie taki wredny?

- Jeżeli tego nie zauważyłeś, to jestem taki dla wszystkich, Potter - odparł gładko

Snape. - To, że cię pieprzę, nie znaczy, że zrobię dla ciebie wyjątek.

Harry zasępił się. Kolejna złośliwa uwaga, rzucona prosto w twarz. Zabolała.

- Mógłbyś być czasami trochę milszy... - wymamrotał patrząc w stojące na stoliku

butelki.

- Mógłbym być trochę milszy, jeżeli ty byłbyś trochę mądrzejszy - odpowiedział ze

spokojem Mistrz Eliksirów.

Harry gwałtownie poderwał głowę.

- Hej! Nie jestem wcale głupi!

- Mmm, ta odpowiedź rzeczywiście bardzo mnie przekonała. Może jednak zmienię

zdanie, dotyczące twoich zdolności umysłowych? - Snape zdawał się doskonale

bawić. Na jego wąskich wargach igrał krzywy uśmiech.

- Kpisz sobie ze mnie? - zapytał naburmuszony Gryfon.

- Brawo Potter! Coraz lepiej. Może niedługo zacznę nawet uważać cię za

myśliciela.

Harry skrzywił się, ale nie chciał już dłużej wikłać się w jego grę. Nie pozwoli się

sprowokować!

- Możesz sobie ze mnie kpić do woli, ale i tak uważam, że powinieneś okazywać

mi nieco więcej ciepła. Czasami mam wrażenie, że jesteś jak lodowy sopel.

Snape natychmiast spoważniał, a na jego twarzy pojawił się wyraz irytacji.

- Jeżeli szukasz czułości, to u mnie jej nie znajdziesz, Potter. A jak ci się to nie

podoba, to może lepiej poszukaj sobie kogoś, kto ci ją zapewni.

Te słowa rozpaliły w Harrym ogień buntu.

- Może tak właśnie powinienem zrobić? - warknął. - Na pewno znalazłoby się kilka

osób, które chciałyby mi ją dać...

Harry dostrzegł zaskoczenie na twarzy Snape'a. Jednak bardzo szybko przykryła

je maska kpiny i szyderstwa.

- To co w takim razie robisz tutaj, ze mną?

Racja. Co on tu robił?

Zerwał się z fotela, zamierzając wyjść, jednak zanim zdążył złapać równowagę w

rozkołysanym i falującym dziwnie świecie, dobiegł go ostry, rozkazujący głos Mistrza

Eliksirów:

- Siadaj natychmiast!

Harry opadł z powrotem na fotel. Nie dlatego, że Snape mu kazał, ale dlatego, że i

tak chyba nie byłby w stanie nigdzie pójść.

- Wyjaśnijmy sobie jedno, Potter - powiedział groźnie Mistrz Eliksirów, wbijając w

niego świdrujące spojrzenie. - Jeżeli chociaż spróbujesz na kogoś spojrzeć, to będę zmuszony bardzo boleśnie cię ukarać.

W głowie Harry'ego coś zaskoczyło. Spojrzał na Snape'a ze zdumieniem

zmieszanym z niedowierzaniem.

- Jesteś o mnie zazdrosny - wyszeptał żarliwie, nie potrafiąc powstrzymać

wypływającego na jego usta uśmiechu. - Ty za mną szalejesz, Severusie.

Wzrokiem, który posłał mu mężczyzna, można by ciąć szkło.

- Jeszcze jedno słowo, Potter, a cię zaknebluję - wycedził przez zęby.

Ale Harry był już w innym świecie. Świecie, w którym Severus za nim szaleje, w

którym obaj żyją sobie w spokoju i szczęściu, kochając się namiętnie i mówiąc do

siebie po imieniu.

- Nie oszukasz mnie - powiedział konspiracyjnie. - Kiedy mnie bierzesz, w twoich

oczach widzę pożądanie. I wiem, że to uwielbiasz. - Pochylił się do Severusa,

wbijając w niego płonące spojrzenie. - Robiliśmy to już w schowku na miotły, w klasie

na biurku i na fotelu w twoich komnatach... Może teraz zrobilibyśmy to na stole w

Wielkiej Sali? Albo na biurku Dumbledore'a? To dopiero by było... - Harry zachichotał

na samą myśl o tym, jaką minę miałby dyrektor, gdyby nakrył jednego ze swoich

nauczycieli, pieprzącego ucznia we własnym gabinecie.

Jednak Mistrzowi Eliksirów chyba nie było do śmiechu. Zerknął na Harry'ego z

namysłem, po czym powiedział:

- Myślę, że wypiłeś już wystarczająco dużo do tego, co planuję...

Harry przestał chichotać i spojrzał na niego z zainteresowaniem:

- A co planujesz? - zapytał.

Snape wyglądał tak, jakby przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią, po czym

Перейти на страницу:

Похожие книги