od parsknięcia śmiechem. Nie zaprotestował, kiedy Harry nalał sobie następną
porcję. Spokojnie sączył whisky, obserwując poczynania Gryfona.
Harry czuł coraz większe rozluźnienie. Żar spływający przez przełyk i rozlewający
się po ciele zdawał się zmywać jego problemy, strach i zakłopotanie. Miał wrażenie,
że może wszystko, że potrafiłby dokonać w tej chwili rzeczy niemożliwej. Spojrzał na
swoją opróżnioną do połowy drugą szklankę i uśmiechnął się. Przypomniał mu się
eliksir, który niedawno przerabiali.
- Czy to jest coś w rodzaju Felix Felicis? - zapytał z zaciekawieniem, spoglądając
na stojącą przed nim na stoliku butelkę. - Od razu ma się... lepszy humor.
- Nie - odparł spokojnie Snape. - To jest znacznie lepsze i skuteczniejsze niż Felix
Felicis.
- Przydałaby mi się taka butelka w dormitorium - zachichotał Harry. - Popijałbym
sobie to nocami.
- A jakież to problemy nękają cię w nocy, Potter? - zapytał Snape z błyskiem w
oku.
- Och, bardzo wiele, ale nie mogę ci o nich opowiadać, bo są zbyt osobiste -
odparł Gryfon, nalewając sobie trzecią szklankę.
Mistrz Eliksirów obserwował ze spokojem jego poczynania, ale czarne oczy lśniły
coraz bardziej.
- Chciałbym dowiedzieć się czegoś o tobie, Severusie - powiedział Harry,
odchylając się do tyłu i wbijając w mężczyznę rozgorączkowany wzrok. - Ciągle tylko
się pieprzymy. Nie moglibyśmy chociaż raz porozmawiać ze sobą?
Brwi Snape'a powędrowały w górę. Widząc to, Harry sposępniał na chwilę i
spojrzał w swoją szklankę. Dlaczego to powiedział? Czyżby Snape znowu dolał
czegoś do jego napoju? Zanim mężczyzna zdążył cokolwiek odpowiedzieć,
ponownie wypalił:
- To znaczy... nie miałem na myśli tego, że mi się to nie podoba, ale czasami
chciałbym cię po prostu lepiej poznać. Nic o tobie nie wiem. Powiedz mi coś o sobie.
- Harry sam był zaskoczony tym potokiem słów. Zawsze był raczej małomówny, a
teraz miał wrażenie, że ktoś mu rozwiązał język i kłębowisko dręczących go myśli
zaczęło bez udziału jego woli spływać do ust i nie potrafił tego powstrzymać.
- A co chciałbyś o mnie wiedzieć, Potter? - zapytał cierpliwie Snape, upijając
niewielki łyk.
- No... na przykład, jaki byłeś w młodości? Widziałem dzisiaj twoje zdjęcie z
czasów szkolnych. Czy naprawdę byłeś takim wścibskim, sarkastycznym gnojkiem,
za którego wszyscy cię uważali?
Snape uniósł brew.
- "Wszyscy", to znaczy twój ojciec i jego banda?
Harry zawahał się.
- A to... nie wszyscy? - zapytał niepewnie. Po minie Severusa zrozumiał, że to zbyt
drażliwy temat, żeby go poruszać, ale nie wiedział, jak z niego wybrnąć.
- Jeżeli znowu zamierzasz idealizować swojego nędznego ojca, Potter, to nie
mamy o czym rozmawiać - warknął groźnie mężczyzna.
Harry szybko zrezygnował z ciągnięcia tego tematu. Nie chciał, żeby skończyło się
na kłótni.
- Lubisz tu nauczać? - zapytał beztroskim tonem, chcąc nieco ułagodzić Mistrza
Eliksirów.
Snape spojrzał na niego wilkiem, ale odpowiedział:
- Byłoby to nawet przyjemne, gdyby uczniowie mieli mózgi.
- To dlatego, że tak nas traktujesz. - Harry odbił piłeczkę, gdyż odezwała się w nim
gryfońska duma. Coś jednak we wzroku Severusa sprawiło, że Harry postanowił
porzucić także ten temat. - To... co robisz w wolnym czasie? Kiedy nie musisz
sprawdzać prac, albo wymyślać niezwykle trudnych, niezapowiedzianych testów? -
Nie potrafił się powstrzymać.
Snape obrzucił go groźnym spojrzeniem.
- Ja
czymś zajęty, to nęka mnie wówczas wyjątkowo irytujący, narzucający się nastolatek.
W Harrym coś się wzburzyło.
- Skoro nie chcesz ze mną rozmawiać, to mogę sobie pójść - wypalił, zrywając się
z fotela. W tym samym momencie zakręciło mu się w głowie. Zachwiał się i opadł z
powrotem. Jeszcze raz spojrzał na trzymaną w ręku szklankę. Co było w tym napoju,
że nie pozwalało mu się normalnie poruszać?
- Jeżeli skończyłeś już to przedstawienie, to może przejdziemy do rzeczy? -
zapytał cierpko Mistrz Eliksirów.
- Jeszcze nie - zaprotestował Harry. Zastanawiał się nad możliwymi pytaniami.
Musiał znaleźć coś bezpiecznego. Spojrzał na przypatrującego mu się znad swojej
whisky Snape'a, i zapytał:
- Czy twoim ulubionym kolorem jest czarny?
Widząc minę mężczyzny, natychmiast zrozumiał, jak idiotyczne to zabrzmiało, i
zamilkł. Ale o co mógłby go zapytać? Kiedy tylko próbował wyciągnąć od Snape'a
jakąś odpowiedź, od razu żałował, że w ogóle się odezwał. Nie pomagało również to,
że mężczyzna nie wykazywał żadnej chęci do współpracy.
- No to o co mam cię zapytać? - wypalił w końcu, zirytowany.
- Najlepiej o nic - odparł spokojnie Mistrz Eliksirów, a jego oczy zamigotały. - Im
mniej o mnie wiesz, tym lepiej.
- Ach, zapomniałem. Przecież tak bardzo lubisz swoją tajemniczość - odparował
Gryfon, zanim zdążył ugryźć się w język.
W oczach Snape'a zapłonął gniew. Harry szybko dopił trzecią szklankę i sięgnął
po butelkę.
- Koniec z tymi nonsensownymi, idiotycznymi pytaniami - wycedził Snape.
Harry spojrzał na niego z zaciętością, biorąc do ręki czwartą porcję.
- One nie są none...nosen... no, wiesz, o co mi chodzi! Muszę się czegoś o tobie