rzeczy, których Snape mu nie da, ale to, czego w tej chwili chciał,
Podszedł do Snape'a z niewinną miną, objął go za szyję i usiadł bokiem na jego
kolanach. Wyczuł, że Mistrz Eliksirów wstrzymał oddech i momentalnie zesztywniał,
jak kłoda, ale nie skomentował tego. Harry dostrzegł na jego twarzy wyraz
rozdrażnienia, ale postanowił nie zwracać na to uwagi.
Wtulił twarz w jego obojczyk i westchnął:
- Tęskniłem za tobą, Severusie.
Wiedział, że nie otrzyma żadnej odpowiedzi na to wyznanie, dlatego po kilku
chwilach ciszy, w czasie których jedynym dźwiękiem w pomieszczeniu był trzask
ognia i ich oddechy, wyszeptał:
- Czy mógłbyś mnie przytulić?
Zamarł z mocno bijącym sercem, czekając na reakcję albo odpowiedź. Po chwili
nadeszło to drugie.
- Przyszedłeś tu tylko po to, żeby sobie pożartować? - Wyczuwalny w głosie
Snape'a sarkazm sprawił, że Harry westchnął ciężko, ale spróbował po raz drugi.
Przysunął się bliżej i ponowił swoją prośbę.
- Przytul mnie, Severusie.
Tym razem odpowiedź nadeszła nieco szybciej.
- Co cię ugryzło, Potter? - warknął mężczyzna.
Serce Harry'ego zabiło mocniej. Zdenerwował się. Została ostatnia próba. Nie
chciał odchodzić, pragnął z nim zostać. Ale nie mógł mu odpuścić.
Oderwał się od niego i spoglądając wprost w zmrużone podejrzliwie oczy,
powiedział zdecydowanym głosem:
-
Na twarzy Mistrza Eliksirów pojawił się wyraz irytacji.
- Dosyć tego, Potter! Natychmiast skończ z tymi nonsensami! - wysyczał.
Harry poczuł, że przegrał. Kolejny już raz. Ogarnęło go poczucie beznadziejności.
Czy kiedykolwiek uda mu się wywalczyć to, czego pragnie? Zaczął tracić nadzieję,
ale nie może zmienić swojego postanowienia. Musi zrobić to, co zaplanował.
Widocznie Snape'owi potrzebna była jeszcze jedna lekcja...
Spuścił wzrok i pokiwał smutno głową, nie potrafiąc powstrzymać żalu w swoim
głosie, kiedy odezwał się cicho:
- Muszę już iść. Mam dużo nauki...
Odsunął się, pragnąc zejść z kolan mężczyzny. Wróci do swojego dormitorium.
Będzie przeklinał Snape'a, siebie, swoje postanowienie i upór Mistrza Eliksirów.
Spędzi ten wieczór samotnie, wyobrażając sobie, jak cudownie mogłoby być, gdyby
nie zapragnął dokonać niemożliwego i zmusić Snape'a do przytulenia go.
Wtedy właśnie poczuł oplatające go ramiona, które mocno przyciągnęły go z
powrotem i przycisnęły do otulonego w czerń ciała.
Zaskoczenie szybko ustąpiło miejsca ogromnej radości i uldze. Uśmiechnął się,
przytulając policzek do szyi Snape'a i wzdychając głęboko. Severus
przytulał. To było... nieprawdopodobne. Jeszcze wczoraj mogło wydawać się to
niemożliwe, a dzisiaj udało mu się to wywalczyć. Wtulony w ramiona Severusa, Harry
zastanawiał się, co jeszcze udałoby mu się zdobyć, gdyby bardzo się zawziął.
Możliwe, że nawet... wszystko. Nagle poczuł się silny i pewny siebie, a przed jego
oczami otworzyło się jezioro możliwości. To był mały kroczek, przed nim zapewne
jeszcze długa droga, ale warto było. A może z czasem kroki staną się coraz
większe... I w końcu dojdzie do swojego celu... do serca Severusa.
Westchnął jeszcze raz, kiedy ręce Snape'a puściły go, i Harry mógł się
wyprostować. Wyraz twarzy mężczyzny można było określić tylko jednym słowem -
irytacja. Ale Harry i tak nie potrafił powstrzymać uśmiechu zwycięstwa.
- Severusie, ty mnie przytuliłeś - powiedział z udawanym zaskoczeniem.
Obserwował, jak twarz mężczyzny zmienia się, a w jego oczach zamigotała żądza
mordu.
- Jeżeli się rozpłaczesz, Potter, to nie ręczę za siebie - wysyczał, starając się
wyjść z całego incydentu z twarzą.
Twarzą, która przypominała w tej chwili chmurę gradową.
Harry z trudem powstrzymał chichot.
- A teraz może w końcu mógłbyś ze mnie zejść i usiąść w drugim fotelu? - warknął
Mistrz Eliksirów, przebijając Gryfona na wylot swoim sztyletującym spojrzeniem.
Harry zsunął się z kolan mężczyzny i, rozluźniony, opadł na fotel, starając się nie
pokazywać za bardzo swojego zadowolenia. Nie chciał przecież irytować Severusa.
Pragnął spędzić z nim miły wieczór.
- Czego się napijesz? - zapytał Snape, odkorkowując whisky i nalewając sobie do
szklanki bursztynowego płynu.
- Eee... - wydukał Harry, spoglądając z zażenowaniem na trunki. Nigdy niczego
takiego nie próbował. Piwo kremowe ciężko było zaliczyć do alkoholi. - Wybierz coś -
powiedział, zawstydzony swoim niedoświadczeniem. Snape spojrzał na niego
szyderczo, ale powstrzymał się od komentarza. Wybrał Martini i nalał do szklanki
Harry'ego przezroczysty, perłowy napój. Gryfon wziął trunek do ręki, przyglądał mu
się przez chwilę z zaciekawieniem, po czym spróbował. Napój okazał się słodki, z
delikatnie wyczuwalną gorzkawą nutą, i rozgrzewająco rozlał się po jego ciele.
Zrobiło mu się gorąco, a jego policzki zarumieniły się. Przyzwyczajony do szybkiego
picia piwa kremowego, od razu wychylił całą szklankę, i z wypiekami na twarzy
spojrzał na Snape'a błyszczącymi oczami.
- Dobreee - powiedział rozmarzonym głosem.
Snape szybko przyłożył swoją do ust, jakby chciał w ten sposób powstrzymać się