Читаем Wszystko czerwone полностью

– No… Ta Anita. Nie chciałem wcześniej nic mуwić, ale ona tak się jakoś nagle znalazła na ulicy…

Zosia, ktуra wstała z fotela w celu posprzątania ze stołu, usiadła z powrotem.

– No właśnie – powiedziała podejrzliwie. – Skąd ona się tam właściwie wzięła?

– Ze stacji – odparłam. – Słyszałaś, co mуwiła.

– Co z tego, że mуwiła? Mogła zełgać! Prawdę mуwiąc, mnie rуwnież obecność Anity za żywopłotem wydała się nieco dziwna. Informacje o nowych wydarzeniach mogła uzyskać od nas przez telefon. Skąd ta nagła chęć odwiedzenia Alicji?

– Myślcie logicznie – powiedziała Alicja. – Gdyby to ona popełniała te zbrodnie i gdyby czatowała w ogrodzie na następną, to nie stałaby tam przecież z pistoletem w ręku! Schowałaby go albo wyrzuciła!

– Mogła nie zdążyć.

– Nonsens! Co najmniej parę minut upłynęło, zanim wylecieliśmy na zewnątrz! Mogła w ogуle uciec dwadzieścia pięć razy!

– Ale… – powiedział niepewnie Paweł.

W tym momencie ktoś gwałtownie załomotał do drzwi.

– Rany boskie, kogo diabli niosą? – zaniepokoiła się Alicja, podnosząc się i idąc ku wejściu.

– Chyba w złą godzinę wymуwiłaś, że mamy spokojny wieczуr – mruknęła z wyrzutem Zosia.

Do przedpokoju wszedł Roj. Wydawał się jakiś dziwny i trochę niepodobny do siebie. Był średnio uprzejmy, ponuro poważny i wyraźnie zdenerwowany, co mogło tylko oznaczać, że jak na duńskie odczucia, szaleją w jego wnętrzu istne tajfuny. Alicja taktownie nie okazała zdumienia i zaskoczenia.

– Przepraszam, czy nie było tu mojej żony? Ewy? – spytał Roj bez wstępуw, nie wiem po jakiemu, bo zrozumieliśmy wszyscy. Prawdopodobnie pomieszał duński z angielskim.

– Ewy? – zdziwiła się Alicja, ktуrej nie zdążyłam powiadomić o popołudniowych wydarzeniach.

– A co, miała być?

– Nie wiem – powiedział Roj. – Myślałem, że była.

Postanowiłam się wtrącić, uznawszy, że ukrywanie wizyty Ewy nie ma żadnego sensu, a przy tym trudności językowe uniemożliwią zbyt szczegуłowe wyjaśnienie kwestii. Przesadna dokładność była w tym wypadku, moim zdaniem, niepożądana.

– Tak, była – powiedziałam. – Chciała widzieć Alicję, ale było jeszcze za wcześnie. Alicja nie wrуciła. Już dawno pojechała do domu.

– A – powiedział Roj. – Rozumiem. Dziękuję bardzo, przepraszam.

I skierował się z powrotem ku wyjściu. Alicja nagle oprzytomniała i gościnnie zapro­ponowała mu kawę. Roj odmуwił, twierdząc, że jest bardzo pуźno, zresztą widać było, że do życia towarzyskiego raczej się niezbyt nadaje. W wyjściu zatrzymał się jeszcze.

– Kiedy Ewa była? – spytał. – Kiedy wyszła?

– Parę minut po siуdmej. Odprowadziłam ją na stację.

– Aha. Dziękuję bardzo. Dobranoc.

I wyszedł.

Popatrzyliśmy na siebie w osłupieniu, przy czym moje było jeszcze stosunkowo najmniejsze.

– Na litość boską, co się stało? – spytała zdumiona Alicja. – Cуż oni mnie tak dziwnie odwiedzają?

– Zapewne w samobуjczych zamiarach – mruknęłam, niepewna, ile ze swoich wiadomości powinnam zdradzić.

– Dlaczego w samobуjczych? – spytała Zosia.

– Liczą na to, że stracą życie przez następną pomyłkę zbrodniarza…

– Ten Roj był jakiś dziwny, nie uważacie? – przerwała Alicja. – Joanna, co ta Ewa wykombinowała? Dlaczego on jej szuka? Ona tu była sama?

– Tu była sama – odparłam z wyraźnym naciskiem na „tu”.

– A gdzie nie?

– Nie wiem. Prawdopodobnie gdzie indziej. Nie mam pojęcia, co wykombinowała, nie wiem, dlaczego jej nie ma w domu, bo powinna być, nie wiem, dlaczego Roj jej szuka i w ogуle to wszystko razem wcale mi się nie podoba.

Alicja patrzyła w wybite okno w posępnej zadumie.

– Mnie też nie. Skąd on się nagle wziął? Czy on jej rzeczywiście szuka? Dlaczego tu? Najpierw Anita, potem Roj…

– Myślałam w pierwszej chwili, że Paweł ma rację i Anita jest podejrzana – przerwała Zosia.

– Ale teraz nie jestem pewna. Anita stała na ulicy i wcale się nie ukrywała, a ten Roj wyskoczył jak diabeł z pudełka. Może to on się tam przedzierał przez ogrуd?

– Może oni w ogуle coś kombinują razem…?

– On był samochodem – powiedział Paweł. – Słyszałem, jak przyjechał i odjeżdżał.

– Nie wiem, czy Roj jest mordercą, chociaż to możliwe – wyznała Alicja z niechęcią. – Może on się skradał przez ogrуd, żeby zobaczyć, czy nie ma tu Ewy, a Paweł go spłoszył.

– I co, miał przy sobie pistolet, ktуrym rzucał w Anitę?

– Ja się nie znam – powiedział Paweł niepewnie. – Ale może on chce zastrzelić swoją żonę?

– O rany boskie, dajcie spokуj! – zniecierpliwiła się Zosia. – W końcu gdzie my jesteśmy?! W Hiszpanii, na Sycylii…?! Tu jest Skandynawia, kto tu morduje żony?!

– Duńskie żony są na ogуł mało podobne do Ewy…

– No dobrze, ale to przecież nie o to chodzi! Edek nie był niczyją żoną! A zaczęło się od Edka! Opamiętajcie się!

Перейти на страницу:

Похожие книги

Агент 013
Агент 013

Татьяна Сергеева снова одна: любимый муж Гри уехал на новое задание, и от него давно уже ни слуху ни духу… Только работа поможет Танечке отвлечься от ревнивых мыслей! На этот раз она отправилась домой к экстравагантной старушке Тамаре Куклиной, которую якобы медленно убивают загадочными звуками. Но когда Танюша почувствовала дурноту и своими глазами увидела мышей, толпой эвакуирующихся из квартиры, то поняла: клиентка вовсе не сумасшедшая! За плинтусом обнаружилась черная коробочка – источник ультразвуковых колебаний. Кто же подбросил ее безобидной старушке? Следы привели Танюшу на… свалку, где трудится уже не первое поколение «мусоролазов», выгодно торгующих найденными сокровищами. Но там никому даром не нужна мадам Куклина! Или Таню пытаются искусно обмануть?

Дарья Донцова

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы
Астральное тело холостяка
Астральное тело холостяка

С милым рай и в шалаше! Проверить истинность данной пословицы решила Николетта, маменька Ивана Подушкина. Она бросила мужа-олигарха ради нового знакомого Вани – известного модельера и ведущего рейтингового телешоу Безумного Фреда. Тем более что Николетте под шалаш вполне сойдет квартира сына. Правда, все это случилось потом… А вначале Иван Подушкин взялся за расследование загадочной гибели отца Дионисия, настоятеля храма в небольшом городке Бойске… Очень много странного произошло там тридцать лет назад, и не меньше трагических событий случается нынче. Сколько тайн обнаружилось в маленьком городке, едва Иван Подушкин нашел в вещах покойного батюшки фотографию с загадочной надписью: «Том, Гном, Бом, Слон и Лошадь. Мы победим!»

Дарья Аркадьевна Донцова , Дарья Донцова

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы