Читаем Wszystko czerwone полностью

– Jedno dziecko – poprawiła Alicja. – I to nie Roja, a jej pierwszego męża. Jeśli ją szantażuje, to powinna zabić jego, a nie Edka.

– Na logikę rzecz biorąc, owszem. Ale możliwe, że go kocha i nie jest w stanie go zabić.

– A poza tym to bzdura. Wiadomo, że Roj ją kocha i wszystko jej przebaczy.

– Wcale nie wiem – powiedziałam z niejakim roztargnieniem, bo coś mi się jeszcze plątało po głowie. Wstałam z krzesła, zajrzałam do lodуwki i stwierdziłam, że nie ma już mleka. – Wcale nie wiem… Czekaj, co to ja chciałam powiedzieć… Aha, coś mi tu nie pasuje do tych wszystkich miłości.

– Co mianowicie?

– Edek wrzeszczał, że ty się narażasz. Nie słyszałaś? Pytał, dlaczego się narażasz i przyjmujesz takie osoby. Można przyjąć, że mianem takiej osoby określał Ewę, ale co to ma wspуlnego z narażaniem się? Jak się niby narażasz? Na co? Na to, że Roj cię zelży?

– Właśnie nie wiem – powiedziała Alicja i zamyśliła się. – Może jednak coś jest w tym szantażu? Może to rzeczywiście aferzysta? Miłość, szantaż… Czy ja wiem, ludzie mają takie głupie pomysły…

Zamyśliłam się rуwnież nad pustym kartonem po mleku. Jeżeli Ewa kocha czarnego faceta, a Roj kocha Ewę i wszystko jej przebaczy…? Może za dużo jej przebaczy? Może ona wcale nie chciałaby, żeby tak przebaczał, tylko przeciwnie, zrobił piekło, scenę zazdrości, wykopał rywala… Może ona nie chce kochać tego faceta, woli Roja, męczy się, a ryki Edka rozgłosiłyby tajemnicę, Roj dowiedziałby się, zaczął przebaczać… Ewentualnie uparłby się, że się usunie, a ona zostałaby na pastwę nie chcianych uczuć…

– Nie wierzę w takie uczucia, dla ktуrych się popełnia morderstwa – powiedziała Alicja gniewnie. – Zawracanie głowy! To było dobre w zeszłym wieku!

– W kwestii uczuć od tysiącleci nic się nie zmieniło – odparłam niechętnie. – Ty zawsze byłaś taka nieludzko zracjonalizowana. Nie masz emocjonalnego podejścia do płci. A Ewa ma. Ja też mam. Nie jestem pewna, ale możliwe, że też mogłabym na tym tle kogoś zabić…

– To sobie zabij i nie mуw idiotyzmуw! Głodna jestem! Narażam się, bo przyjmuję jakieś osoby, co za kretyństwo! Chyba że ten facet to jest rzeczywiście jakieś podejrzane indywiduum, Edkowi się pomyliło po pijanemu i uważał, że skoro facet, to i Ewa…

W oczach Ewy na widok faceta pojawił się popłoch. Nie chciała go widzieć albo może tylko nie chciała, żebym ja go zobaczyła. Za wszelką cenę chciała utrzymać tajemnicę…

Usiłowałam wyobrazić ją sobie, jak drętwieje z przerażenia, słysząc krzyki pijanego Edka, jak popada w rozpacz z lęku, że wszystko się wykryło, jak oszalała ze strachu i zde­nerwowania, nie widząc innego sposobu uciszenia go, chwyta sztylet… Skąd, u diabła, bierze sztylet…? Nie wiedząc niemal, co czyni, wbija mu ten sztylet w plecy, jak potem dowiaduje się, że został list, ktуry może ją zdradzić, i została Alicja, ktуra w każdej chwili może dowiedzieć się wszystkiego… Wie, że Alicja ją lubi, nawet bardzo lubi, ale co z tego, nie przebaczy jej śmierci Edka, nie będzie chronić zbrodniarki…

– Na litość boską, czy ta ciotka umarła tam, czy co? – powiedziała nagle Alicja w zdenerwowaniu i podniosła się od stołu… – Ile czasu można spać?! Umrę z głodu!

– Obudź ją – poradziłam bez przekonania, gwałtownie oderwana od widoku Ewy-zbrodniarki. – Jest jedenasta, chyba możesz sobie na to pozwolić? Albo może ona już dawno nie śpi i tylko przez skromność nie wychodzi z pokoju?

– Zwariowałaś? Jaką skromność?!

– Zwracam ci poza tym uwagę, że zbankrutujesz – ciągnęłam, wracając do aktualnej rzeczywistości.

– Reszta osуb też jest głodna, nic nie mуwią, ale zeżarli już wszystkie banany i wychlali mleko. I wykończyli ten ser, ktуry był w szufladzie.

– To i tak był ten gorszy, z Irmy – wyznała Alicja. – Chwała Bogu, że go wykończyli, bo już się trochę zestarzał. No, zaryzykuję…

Podniosła rękę, żeby zapukać do drzwi, zatrzymała się, przyłożyła ucho, przez chwilę słuchała i znуw podniosła rękę. Po czym znуw się zawahała.

– Jak ja mam do niej mуwić, do diabła? – powiedziała z nagłą irytacją. – Jestem z nią na pani czy na ty? Miałam nadzieję, że dzisiaj pierwsza coś powie!

– Może powie. Zacznij od „dzień dobry”.

– Czekaj, zajrzę może przez okno?

– Wcale nie wiem, czy uprzejmiej jest budzić starszą osobę, wtykając jej znienacka łeb przez okno, czy pukać zwyczajnie do drzwi. Ona może mieć uraz na tle włamywaczy i dostanie palpitacji serca.

– Tu nie mają urazуw na tle włamywaczy – mruknęła Alicja.

Westchnęła ciężko, znуw podniosła rękę, zawahała się i wreszcie zapukała. Odpowiedzi nie było.

Alicja zapukała ponownie nieco głośniej. Bez rezultatu. Zapukała trzeci raz z natęże­niem, od ktуrego budynek zadrżałby w posadach, gdyby był odrobinę mniej porządnie wykonany. Przyglądałam się temu z zainteresowaniem.

– Może jest głucha? – powiedziałam. – Nie zauważyłaś tego wczoraj? A może już dawno wyszła z domu i poszła do kościoła?

– Głupia jesteś, do jakiego kościoła?!

– Protestanckiego…

Перейти на страницу:

Похожие книги

Агент 013
Агент 013

Татьяна Сергеева снова одна: любимый муж Гри уехал на новое задание, и от него давно уже ни слуху ни духу… Только работа поможет Танечке отвлечься от ревнивых мыслей! На этот раз она отправилась домой к экстравагантной старушке Тамаре Куклиной, которую якобы медленно убивают загадочными звуками. Но когда Танюша почувствовала дурноту и своими глазами увидела мышей, толпой эвакуирующихся из квартиры, то поняла: клиентка вовсе не сумасшедшая! За плинтусом обнаружилась черная коробочка – источник ультразвуковых колебаний. Кто же подбросил ее безобидной старушке? Следы привели Танюшу на… свалку, где трудится уже не первое поколение «мусоролазов», выгодно торгующих найденными сокровищами. Но там никому даром не нужна мадам Куклина! Или Таню пытаются искусно обмануть?

Дарья Донцова

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы
Бюро гадких услуг
Бюро гадких услуг

Вот ведь каким обманчивым может быть внешний вид – незнакомым людям Люся и Василиса, подружки-веселушки, дамы преклонного возраста, но непреклонных характеров, кажутся смешными и даже глуповатыми. А между тем на их счету уже не одно раскрытое преступление. Во всяком случае, они так считают и называют себя матерыми сыщицами. Но, как говорится, и на старуху бывает проруха. Василиса здорово "лоханулась" – одна хитрая особа выманила у нее кучу денег. Рыдать эта непреклонная женщина не стала, а вместе с подругой начала свое расследование – мошенницу-то надо найти, деньги вернуть и прекратить преступный промысел. Только тернист и опасен путь отважных сыщиц. И усеян... трупами!

Маргарита Эдуардовна Южина , Маргарита Южина

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы