Читаем Radca stanu полностью

Zanim odeszli, zatrzymali się na progu, żeby na zawsze zapamiętać to dziwne miejsce, w którym stało się to, co Grin bał się nazwać po imieniu.

Przewrócony fotel. Podwinięty skraj dywanu. Trzy zakrwawione ciała. Ostry zapach nafty i ledwie wyczuwalny prochu.

Igła powiedziała coś tak niespodziewanego, że Grin aż zadrżał.

- Jeśli urodzi się dziecko... Jakie ono potem będzie?

Grin zapalił zapałkę i rzucił na podłogę. Wesoły płomień niebieskawym wężykiem pomknął przez bawialnię.

Była noc. Cisza.

Spali wszyscy oprócz Jemieli, szeleszczącego w gabinecie stronami książki.

Grin siedział w sypialni przy łóżku, patrzył na Igłę. Oddychała równo, głęboko, czasami przez sen uśmiechała się do czegoś.

Odejść nie mógł - trzymała go mocno za rękę.

Siedział tak przez godzinę i dziesięć minut. Cztery tysiące dwieście siedemnaście uderzeń serca.

Po tym, co się stało, nie można było jej odesłać do domu.

Przyprowadził więc Igłę do konspiracyjnej kwatery. Milczała przez cały wieczór, nie brała udziału w rozmowach, tylko uśmiechała się miękkim, wcześniej nieznanym uśmiechem. Do dziś w ogóle nie widział, żeby kiedykolwiek się uśmiechnęła.

Potem zaczęli układać się do snu. Chłopcy rozciągnęli się na podłodze w bawialni, sypialnię odstąpili kobiecie.

Grin powiedział, że zakończy przygotowywanie mieszaniny eksplodującej.

Zaszedł do Igły. Wzięła go za rękę. Długo leżała i patrzyła.

Milczeli. Kiedy przemówiła, znowu go zaskoczyła.

- Jesteśmy jak dwie żyrafy. - I cicho się zaśmiała.

- Dlaczego żyrafy? - Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc.

- W dzieciństwie widziałam ilustrację w książce. Dwie żyrafy.

Niezgrabne, tyczkowate. Stały, skrzyżowawszy szyje, i wyglądały tak, jakby nie wiedziały, co one, niezdarne, mają ze sobą dalej począć.

Zamknęła oczy i zasnęła, a Grin rozmyślał o tych słowach.

Kiedy jej palce zadrgały i puściły jego dłoń, ostrożnie wstał i wyszedł z sypialni. Trzeba było naprawdę zakończyć prace nad mieszanką.

Wychodząc na korytarz, przypadkowo spojrzał w stronę przedpokoju i stanął jak wryty.

Znowu biały prostokącik. Pod otworem w drzwiach.

Pismo brzmiało:

Źle. Pokpiliście sprawę. Ale jest szansa naprawić błąd. Jutro Pożarski i Fandorin znowu mają tajne spotkanie. Na skwerze Briusowskim o dziewiątej rano.

TG

Grin złapał się na tym, że się uśmiecha. A jeszcze dziwniejsza była myśl, która przyszła mu do głowy: Bóg jednak istnieje. Nazywa się TG, jest sojusznikiem rewolucji i ma maszynę do pisania „Remington 5”.

Zdaje się, że to nazywają żartem?

Coś się zmieniało w nim samym i w całym otaczającym go świecie.

Nie wiadomo czy na dobre, czy na złe.

<p>Rozdział trzynasty,</p>w którym , jak należy, dochodzi do nieszczęścia

Kiedy Erast Pietrowicz się obudził, zobaczył białą przestrzeń z jasną żółtą kulą pośrodku i nie od razu skojarzył, że to sufit i szklana osłona lampy elektrycznej. Obrócił trochę głowę (przy okazji okazało się, że głowa znajduje się na poduszce, a on sam leży w łóżku) i otępiałym ze snu wzrokiem napotkał spojrzenie jakiegoś mężczyzny, który siedział obok i patrzył nań z nadzwyczajną uwagą. Człowiek ten wydał się radcy stanu znajomy, ale skąd - nie mógł sobie przypomnieć. Tym bardziej że jego wygląd zewnętrzny był zupełnie przeciętny: drobne rysy twarzy, równiutki przedziałek, skromniutka szara marynarka.

Trzeba spytać, gdzie jestem, dlaczego leżę i która teraz godzina

- pomyślał otumaniony Erast Pietrowicz, ale zanim zdążył otworzyć usta, mężczyzna w szarej marynarce zerwał się i szybko wyszedł za drzwi.

Odpowiedź trzeba było znaleźć samemu.

Zaczął od głównego pytania: dlaczego leży w łóżku?

Jest ranny? Chory?

Poruszył rękoma i nogami, wsłuchując się w samego siebie, ale niczego niepokojącego nie odkrył, jeśli nie liczyć odrętwienia stawów, jakie odczuwa się po ciężkiej pracy fizycznej albo po kontuzji.

I wtedy wszystko mu się przypomniało: łaźnia, skok z dachu, stójkowy.

Najwidoczniej świadomość się wyłączyła i zapadł w głęboki sen, niezbędny jego duchowi i cielesnej powłoce do rozprawienia się ze wstrząsem. Raczej wątpliwe, by utrata zmysłów mogła trwać dłużej niż kilka godzin. Sądząc po lampie i zasuniętych kotarach, noc jeszcze nie dobiegła końca. Trzeba więc jedynie pomyśleć, dokąd zanieśliby nagiego człowieka, który stracił przytomność pośrodku zaśnieżonego zaułka.

Sądząc z wyglądu pokoju, była to sypialnia, ale nie w domu prywatnym, lecz w drogim hotelu. Do tego wniosku doprowadził Fandorina monogram, zdobiący karafkę, szklankę i popielniczkę, stojące na wykwintnie nakrytym stoliczku.

Erast Pietrowicz wziął szklankę, żeby przyjrzeć się monogramowi z bliska. Litera „Ł” pod koroną. Emblemat hotelu „Łoskutna”.

Wszystko stało się jasne. To pokój Pożarskiego.

Od razu też rozpoznał niepozornego mężczyznę - to jeden z aniołów stróży, zawsze towarzyszących Glebowi Gieorgijewiczowi.

Na miejsce rozwiązanych zagadek pojawiły się nowe: Co z księciem?

Czy żyje?

Odpowiedź uzyskał natychmiast - drzwi otwarły się i do sypialni wpadł sam wicedyrektor, nie tylko żywy, ale chyba też zupełnie zdrowy.

Перейти на страницу:

Похожие книги

1. Щит и меч. Книга первая
1. Щит и меч. Книга первая

В канун Отечественной войны советский разведчик Александр Белов пересекает не только географическую границу между двумя странами, но и тот незримый рубеж, который отделял мир социализма от фашистской Третьей империи. Советский человек должен был стать немцем Иоганном Вайсом. И не простым немцем. По долгу службы Белову пришлось принять облик врага своей родины, и образ жизни его и образ его мыслей внешне ничем уже не должны были отличаться от образа жизни и от морали мелких и крупных хищников гитлеровского рейха. Это было тяжким испытанием для Александра Белова, но с испытанием этим он сумел справиться, и в своем продвижении к источникам информации, имеющим важное значение для его родины, Вайс-Белов сумел пройти через все слои нацистского общества.«Щит и меч» — своеобразное произведение. Это и социальный роман и роман психологический, построенный на остром сюжете, на глубоко драматичных коллизиях, которые определяются острейшими противоречиями двух антагонистических миров.

Вадим Кожевников , Вадим Михайлович Кожевников

Детективы / Исторический детектив / Шпионский детектив / Проза / Проза о войне