Читаем Radca stanu полностью

Podstępna, nieuczciwa pułapka pozbawiła Masę możliwości wypełnienia obowiązku. Teraz bandyci włamią się do jednej z kabin, zobaczą, że tam nie ma nikogo, i zaczną sprawdzać pozostałe, a uprzedzić pana nie sposób.

Krzyczeć nie ma sensu. W świecącej sali każdy jęk rozsypie się w niepotrzebne echa, zmiesza z pluskiem wody i zgiełkiem kąpielowiczów.

Masa oczywiście umiał krzyczeć bardzo, bardzo głośno, i możliwe, że pan przez zamknięte drzwi usłyszy jego głos. Tylko że pan nie zechce znaleźć schronienia w ucieczce, a na odwrót, pospieszy Masie na pomoc. A do tego właśnie nie wolno było dopuścić w żadnym razie.

Jaki wniosek?

Odczekać, dopóki bandyci nie włamią się do jednej z kabin, i wtedy wrzeszczeć ile sił w płucach.

W tym czasie bandyci się ubrali i w ich rękach pojawiły się, nie wiadomo skąd, rewolwery. Ośmiu ludzi z pistoletami to zbyt dużo -

pomyślał Masa. Gdyby byli bez rewolwerów, z nożami, to jeszcze nic. We dwóch można by sobie poradzić. A tak - zupełnie kiepsko: pan jest sam, ich ośmiu i jeszcze rewolwery.

Główny jakuza szczęknął kurkiem.

- Pożarski jest zręczny - rzucił. - Nie tracić czasu po próżnicy, od razu otworzyć ogień. Jemiela, Gwóźdź, wy do drzwi.

Dwóch najwyższych rozbójników wbiegło na górę, po marmurowych schodach, pozostali trzymali się trochę z tyłu.

Dają pierwszym dwóm miejsce na rozbieg, żeby mogli wyważyć drzwi

- domyślił się Masa. Ciekawe, dokąd skręcą - w lewo, do pierwszych trzech kabin, czy na prawo?

Skręcili w prawo. Pewnie idą do czwartej.

Ale bandyci wyznaczeni do roli tarana minęli, nawet nie spojrzawszy, czwarte drzwi. Nie zatrzymali się też i przy piątych.

Masa, chociaż stał po pierś w ciepłej wodzie, z przerażenia poczuł lodowate dreszcze.

- Dannaaaa! Ki-o zukeee!!!!* [Panie! Strzeż się! (jap.).]

Erast Pietrowicz wszedł paradnym wejściem do łaźni Pietrosowa dokładnie o dziesiątej.

- Czekają już na pana w szóstej - zameldował z ukłonem łaziebny.

- Do pozostałych pięciu jeszcze nikt nie przybył.

- Przybędą - odpowiedział radca stanu. - P-później.

Ruszył szerokim korytarzem, wszedł na półpiętro, znowu korytarz, zakręt. Po prawej znajdowało się wejście do damskiej połowy, po lewej zaczynały się kabiny, a za nimi były schody służbowe. Zanim otworzył

drzwi do kabiny, Fandorin jeszcze raz rozejrzał się z zadowoleniem. Jeśli dojdzie do szybkiej rejterady, będzie wygodnie: jeden osłania ogniem, drugi dobiega do rogu. Potem na odwrót. Trasy do przebiegania krótkie, ryzyko zarobienia kuli minimalne. Zresztą strzelanina jest mało prawdopodobna.

- Dużo bawi o tej porze gości w d-damskiej części? - spytał na wszelki wypadek oprowadzającego.

Ten uśmiechnął się z pełnym szacunkiem, ale odpowiedział ze śladem dwuznacznej aluzji.

- Na razie wiele, ale nowe nie przybędą. Dla słabej płci już trochę późno.

- Tu jest ich wejście, a wyjście? - zaniepokoił się Fandorin.

- Wyjście jest z drugiej strony. Specjalnie tak zbudowano.

Kobieta, wasza miłość, nie lubi, kiedy ją widzą w łaźni - z ręcznikiem na włosach. Zamiast wychodzić przez główne, wolą myknąć bocznymi w saneczki i adieu.

Erast Pietrowicz dał mu monetę i wszedł do kabiny.

- Jak młody obwieś czeka na spotkanie... oczekiwałem cały dzień tej chwili... coś tam, coś tam... gdy w me podziemie zejdę* [Cytat ze Skąpego rycerza Puszkina w przekładzie Seweryna Pollaka.] - powitał go goły, zadowolony z siebie Pożarski, usadowiony w fotelu, z cygarem w zębach.

Przed księciem na stoliku stała butelka cache blanc, kieliszki, taca z owocami, leżała rozpostarta gazeta.

- Szampan? - spytał Fandorin, unosząc trochę brwi. - Mamy jakiś p-powód do radości?

- Ja mam - odpowiedział zagadkowo Gleb Gieorgijewicz. - Ale po kolei, nie będziemy wybiegać naprzód. Niech pan się rozbierze, opłucze (wskazał na malutki basen w podłodze), a potem porozmawiamy. A pan ma jakiś łup?

Erast Pietrowicz spojrzał na zamknięte drzwi, które prowadziły do sali ogólnej, i rzekł wymijająco:

- Wkrótce b-będzie.

Pożarski spojrzał na niego z zaciekawieniem i owinął butelkę serwetką.

- No, co pan tak stoi jak kupiec na rynku niewolników. Proszę się rozbierać.

Tego Erast Pietrowicz nie planował, ponieważ przewidywał duże prawdopodobieństwo pospiesznego odwrotu, ale spacerować w ubraniu przed zupełnie gołym człowiekiem było głupio i nieskromnie. A jeśli zasadzka zupełnie się nie uda? Stać tak w marynarce? Na szczęście wygodny i prosty sportowy garnitur da się włożyć w zaledwie kilka sekund - ostatecznie bieliznę, kamizelkę, mankiety i kołnierzyk można po prostu porzucić.

- Pan co, wstydzi się? - zaśmiał się książę. - Jakie to podobne do pana!

Radca stanu zdjął odzież i położył ją na kanapie tak, aby na górze znajdowały się oba rewolwery i sztylet. Pożarski gwizdnął.

- Poważny arsenał. Szanuję przezorność. Sam jestem taki. Pokaże mi pan potem swoje zabawki? A ja panu pokażę swoje. Ale najpierw do rzeczy. Niech pan nurkuje, zanurzy się. Jedno drugiemu nie przeszkadza.

Erast Pietrowicz jeszcze raz z ukosa spojrzał na drzwi i wskoczył

do basenu, ale nawet się nie popluskał w ciepłej wodzie - od razu wyszedł.

Перейти на страницу:

Похожие книги

1. Щит и меч. Книга первая
1. Щит и меч. Книга первая

В канун Отечественной войны советский разведчик Александр Белов пересекает не только географическую границу между двумя странами, но и тот незримый рубеж, который отделял мир социализма от фашистской Третьей империи. Советский человек должен был стать немцем Иоганном Вайсом. И не простым немцем. По долгу службы Белову пришлось принять облик врага своей родины, и образ жизни его и образ его мыслей внешне ничем уже не должны были отличаться от образа жизни и от морали мелких и крупных хищников гитлеровского рейха. Это было тяжким испытанием для Александра Белова, но с испытанием этим он сумел справиться, и в своем продвижении к источникам информации, имеющим важное значение для его родины, Вайс-Белов сумел пройти через все слои нацистского общества.«Щит и меч» — своеобразное произведение. Это и социальный роман и роман психологический, построенный на остром сюжете, на глубоко драматичных коллизиях, которые определяются острейшими противоречиями двух антагонистических миров.

Вадим Кожевников , Вадим Михайлович Кожевников

Детективы / Исторический детектив / Шпионский детектив / Проза / Проза о войне