Читаем Radca stanu полностью

- Odkupi pan, w sztrafbatalionie - bezceremonialnie przerwał mu książę i zatrzasnął drzwi przed nosem nieszczęsnego sztabsrotmistrza.

Kiedy się odwrócił, na jego twarzy nie było śladu gniewu -

jedynie koncentracja i zdecydowanie.

- To wszystko, panowie, do roboty - powiedział, zacierając ręce.

- Rozdzielamy role. Pan, Piotrze Iwanowiczu, zajmie się pracą z agenturą.

Spenetrujcie wszystkie kółka rewolucyjne, sprawdźcie wszystkie kontakty.

Znajdźcie mi jeśli nie Grina, to chociażby mademoiselle Igłę. I jeszcze jedno zadanie dla waszych filerów: siąść na ogon von Seidlitzowi i jego ludziom. Bura, którą dostał ode mnie ten szarak znad Bałtyku, z pewnością tak podziała, że nosem ziemię ryć będzie. Musi teraz ratować własną skórę, dlatego ani chybi zwielokrotni wysiłki. I w metodach nie będzie specjalnie przebierał. Niech wyciąga kasztany z ognia, a my je zjemy.

Teraz pan, Stanisławie Filipowiczu. Należy rozdać listy gończe z rysopisami przestępców pańskim ludziom na dworcach i rogatkach. Odpowiada pan za to, żeby Grin nie przekroczył granic Moskwy. A ja - uśmiechnął się promiennie książę - popracuję nad Gwidonem. W końcu to ja go zwerbowałem.

Pojadę do „Łoskutnej”, wezmę sobie wygodny pokój i wyśpię się porządnie.

Siergieju Witaljewiczu, pana poproszę, aby pan przez cały czas dyżurował

przy aparacie telefonicznym, na wypadek gdyby dotarł jakiś sygnał od Gwidona. Natychmiast dacie mi znać. Wszystko pójdzie znakomicie, panowie, sami zobaczycie. Jak mówią Galowie, nie będziemy spuszczać nosa na kwintę.

Wracali saniami w zupełnym milczeniu. Smoljaninow miał ochotę zabrać głos, ale jakoś się nie zdecydował. Swierczyński trwożliwie skręcał zadbany wąs. Fandorin zaś wydawał się oklapnięty i zgaszony.

Jakby nie był sobą.

Prawdę mówiąc, miał powody.

W blasku stołecznej znakomitości aureola sławy, otaczająca radcę stanu, mocno przygasła. Z najważniejszej persony, której każdemu słowu -

a nawet milczeniu -współpracownicy przysłuchiwali się z pełną szacunku uwagą, Erast Pietrowicz przekształcił się w osobę zbędną i nawet trochę komiczną. Właściwie kim on teraz jest?

Śledztwem kieruje doświadczony, olśniewający specjalista, który na pewno poradzi sobie z zadaniem lepiej niż moskiewski urzędnik do specjalnych poruczeń. W dodatku szanse na sukces rosną dzięki temu, że ów wyznaczony specjalista nie ogranicza się zbytnią drażliwością. Fandorin czym prędzej odrzucił tę myśl, jako niedostojną i podszepniętą przez urażoną miłość własną, i uczciwie przyznał się sam sobie, że główna przyczyna jego rozstroju tkwi w czymś innym. Otóż pierwszy raz los zetknął go z człowiekiem o większych umiejętnościach śledczych. No, może nie pierwszy... Dawno temu, jeszcze na samym początku wartkiej kariery, Erast Pietrowicz poznał inny wielki talent, lecz bardzo nie lubił

wspominać tego przysypanego pyłem historii epizodu! A przecież nie wolno mu odsunąć się od dochodzenia. To by oznaczało, że powodowany pychą i przesadną samooceną haniebnie zdradzi dobrego Władimira Andriejewicza, oczekującego odeń pomocy, jeśli nie wręcz ratunku.

Dojechali do Dyrekcji Żandarmerii i nadal milcząc, poszli do gabinetu Swierczyńskiego. Tutaj wyjaśniło się, że pułkownik po drodze także rozmyślał o generale-gubernatorze.

- Nieszczęście, Eraście Pietrowiczu - ponuro, prosto z mostu zaczął Stanisław Filipowicz, kiedy usiedli w fotelach i zapalili cygara.

- Zauważył pan, że nawet nie pojechał przedstawić się Władimirowi Andriejewiczowi? Jasne, staruszek jest skończony. W wyższych sferach klamka zapadła. To oczywiste.

Smoljaninow westchnął żałośnie, a Fandorin z goryczą potaknął

głową.

- Dla księcia to będzie straszny cios. Chociaż jest już w podeszłym wieku, ale i f-fizycznie, i umysłowo jest zupełnie sprawny. I miasto miało dobrze pod jego opieką.

- Cholera z nim, z tym waszym miastem - rzekł twardo pułkownik. -

Najważniejsze było to, że nam z panem u Dołgorukiego było dobrze. A bez niego będzie źle. Mnie, rozumie się, na stanowisku naczelnika dyrekcji nie zatwierdzą. A i pańskie swobodne życie się zakończy. Nowy generał-

gubernator będzie miał swoich zaufanych.

- Z-z pewnością. Ale co tu można zrobić?

Ostrożny Stanisław Filipowicz zmienił się nie do poznania.

- A to! Trzeba mu zadać bobu.

- Proponuje pan znaleźć terrorystów wcześniej, niż zrobi to p-pułkownik Pożarski? - nie tyle spytał, ile skonstatował urzędnik.

- Właśnie. Ale to za mało. To książątko jest zbyt sprytne, trzeba je zneutralizować.

Erast Pietrowicz prawie zadławił się dymem cygara.

- Stanisławie Filipowiczu, broń Panie B-boże!

- No, przecie nie zabijać, rzecz jasna. Tego by jeszcze brakowało! Są lepsze sposoby. - Swierczyński się rozmarzył. - Można, na przykład, wystawić tego karierowicza na powszechne pośmiewisko.

Skompromitować. Eraście Pietrowiczu, mój drogi, musimy pokazać, że my,

„dołgorukowcy”, jesteśmy więcej warci niż przyjezdny stołeczny spryciarz.

- Ja, prawdę mówiąc, nie odsunąłem się od dochodzenia - zauważył

radca stanu. - Przy podziale ról pan Pożarski zostawił mnie bez z-zajęcia. A siedzieć z założonymi rękoma nie przywykłem.

Перейти на страницу:

Похожие книги

1. Щит и меч. Книга первая
1. Щит и меч. Книга первая

В канун Отечественной войны советский разведчик Александр Белов пересекает не только географическую границу между двумя странами, но и тот незримый рубеж, который отделял мир социализма от фашистской Третьей империи. Советский человек должен был стать немцем Иоганном Вайсом. И не простым немцем. По долгу службы Белову пришлось принять облик врага своей родины, и образ жизни его и образ его мыслей внешне ничем уже не должны были отличаться от образа жизни и от морали мелких и крупных хищников гитлеровского рейха. Это было тяжким испытанием для Александра Белова, но с испытанием этим он сумел справиться, и в своем продвижении к источникам информации, имеющим важное значение для его родины, Вайс-Белов сумел пройти через все слои нацистского общества.«Щит и меч» — своеобразное произведение. Это и социальный роман и роман психологический, построенный на остром сюжете, на глубоко драматичных коллизиях, которые определяются острейшими противоречиями двух антагонистических миров.

Вадим Кожевников , Вадим Михайлович Кожевников

Детективы / Исторический детектив / Шпионский детектив / Проза / Проза о войне