Praŭda, svietačy rabilisia štoraz vyrazniejšyja. Praz momant vidać było nat užo j połymia. Nihier pačaŭ žahnacca j malicca. Prymiež taho, pasumny karahod prysunuŭsia bližej i ŭrešcie, zraŭniaŭšysia z sviatyniaj Libityny, zatrymaŭsia. Piatroni, Vinić i Nihier prylehli maŭkliva da kapca, nie ciamiačy, što heta abaznačaje. Ale tamtyja spynilisia tolki dziela taho, kab paabviazvać sabie tvar i vusny dy zabiaspiečycca hetak ad smurodu, jaki pry samych putykułach byŭ nievynosny, pasla padniali nošy j pajšli dalej. Adna tolki truna zatrymałasia nasuprać sviatyńki. Vinić pryskočyŭ da jaje, a za im Piatroni, Nihier i dvuch brytanskich niavolnikaŭ z lektykaj. Ale nie paspieli dabiehčy, jak z ciemry dalacieŭ da ich balučy hołas Nazara: — Spadaru! Pieraniesli jaje razam z Ursusam u Eskvilinskuju viaznicu… My niasiem niabožčyka! A jaje schapili pierad poŭnačaj!
Piatroni, viarnuŭšysia damoŭ, byŭ zachmurany, moŭ bura, i nie sprabavaŭ nat paciašać Vinicija. Bo razumieŭ, što pra vybaŭlennie Lihiji z Eskvilinskaha padziamiełla niama čaho j latucieć. Zdahadvaŭsia, što praŭdapadobna dziela taho pieraniesli jaje, kab nie pamierła ad epidemiji, dy kab nie razminułasia z pryznačanym joj amfiteatram. Ale heta jakraz byŭ dokaz, što pilnujuć jaje bolš rupna, čym inšych. Piatroniju škada było da hłybini dušy i jaje, i Vinicija, ale aprača taho markociła jaho i taja dumka, što ŭrešcie ŭ žycci spatkała jaho niaŭdača, što pieršy raz byŭ pieramožany ŭ baraćbie.
— Fartuna byccam kpić z mianie, — hadaŭ sabie, — ale bahi pamylajucca, kali dumajuć, što ja zhadžusia na takoje, naprykład, žyccio, jak jahonaje.
I ŭstaviŭ vočy ŭ Vinicija, jaki taksama hladzieŭ na jaho, vytraščyŭšysia.
— Što z taboju? Ty maješ haračku? — pytaje Piatroni.
A toj adkazvaje niejkim dziŭnym, pryhnoblenym i pavolnym, hołasam, by chvoraje dzicia: — A ja vieru, što Jon moža mnie jaje viarnuć.
Nad horadam kanali apošnija raskaty hromu.
LVIII
Trochdzionny doždž — vyklučnaja zjava ŭ Rymie padčas leta, dy jašče časta pierapadajučy, nasupierak pryrodnamu paradku, nie tolki dniom i viečaram, ale i ŭnačy, hrad… Usio heta zmusiła pierarvać vidoviščy.
Pradviaščali niaŭradžaj na vinahrad, a kali adnaho papaŭdnia piarun rastapiŭ na Kapitoli bronzavuju statuju Cerery, zahadana achviary ŭ sviatyni Joviša Salvatora[81]. Sviatary Cerery raspuscili viestki, byccam hnieŭ bahoŭ abrušyŭsia na horad z pryčyny niadbajlivaha vykanannia karaŭ na chryscijan, dyk natoŭpy pačali damahacca, kab chutčej vykarystana pahodu dy pryspiešana ihryščy, i radasć aharnuła ŭvieś Rym, kali ŭrešcie abvieščana, što pasla trochdzionnaje piarervy ludus znoŭ raspačniecca.
Tym časam ustalavałasia i dobraje nadvorje. Amfiteatr ad svitu da nočy byŭ povien ludziej, a cezar prybyŭ raz taksama raniej z viastałkami j dvaranami. Vidovišča mieła raspačacca baraćboju chryscijan mižsobku, jakich pieraapranali za hładyjataraŭ dy davali ŭsialakuju zbroju, užyvanuju fachovymi baraćbitami da začepnaha j abaronnaha boju. Ale tut byŭ promach: chryscijanie pakidali na piasok sietki, viły, dzidy j miačy, a zamiest bojki pačali ŭzajemna abnimacca i zaachvočvacca da pieratryvannia ŭsich pakutaŭ i smierci. Hłybokaja abraza i aburennie apanavała narod. Adny abvinavačvali ich za maładušnasć i trusasć, druhija cvierdzili, što byccam nie chočuć bicca naŭmysna praz nianavisć da narodu dy dziela taho, kab nie dać jamu zadavalniennia z svaje mužnasci. Urešcie na zahad cezara vypuscili na ich sapraŭdnych hładyjataraŭ, jakija klenčučych i biezabaronnych vysiekli ŭmih.