Lvy mielisia być vypuščany nastupnaha dnia, ale ŭ amfiteatrach narod kamandavaŭ nat časami i cezaram. Adzin tolki Kalihuła, adčajny i z vybryzhłymi pochaciami, asmialaŭsia supraciŭlacca, a nat zdarałasia, što zahadvaŭ ašparvać nataŭp kijami, ale i jon najčasciej paddavaŭsia. Neron, jakomu vopleski byli najdaražejšymi ad usiaho na sviecie, nie supraciŭlaŭsia nikoli, tym bolš i ciapier nie byŭ sprečny, kali raschodziłasia pra supakajennie razdražnienaje pažaram masy dy pra chryscijan, na jakich zvaliŭ vinu złybiady.
Dyk daŭ znak, kab adčynili kunikulum; heta bačačy, narod chutka supakojiŭsia. Pačuŭsia skryp krataŭ, za jakimi byli lvy. Sabaki, zhledzieŭšy ich, zbilisia ŭ adnu kuču z procilehłaha boku areny, skihlačy j marmyčučy prycišna, a jany adzin za druhim vyvałakalisia na arenu, vielizarnyja, rudyja, z vialikimi kudłatymi hryvami. Sam cezar zviarnuŭ da ich svajo znudžanaje abličča i pryłažyŭ šmarahd da voka, kab lepš pryhledziecca. Aŭhustyjanie pryvitali ich vopleskami; nataŭp ličyŭ ich na palcach, cikujučy adnačasna, jakoje ŭražannie robiać jany na chryscijan, jakija znoŭ pačali paŭtarać niezrazumiełyja dla mnohich, a razdražniajučyja ŭsich słovy: «Pro Christo! Pro Christo!..»
Ale lvy, choć vyhaładžanyja, nie spiašalisia da achviar. Čyrvanavy blask na arenie aslaplaŭ ich, dyk morščyli ziekry; niekatoryja laniva paciahvalisia, niekatoryja raziaŭlali paščy, paziachali, jak by prezientujučy pierad publikaj svaje strašennyja kłyki. Ale voń kryvi i parazdziranaha cieła, čym poŭniłasia arena, pačała na ich dziejić. Chutka ichnija ruchi stalisia niespakojnymi, jožylisia hryvy, nozdry chrapliva ŭciahvali pavietra. Adzin nahła pryskočyŭ da trupa žančyny z padziortym tvaram i, abchapiŭšy piarednimi łapami cieła, pačaŭ šurpatym jazykom zlizvać sopli nastyłaje kryvi; druhi padyjšoŭ da chryscijanina, trymajučaha na rukach dzicia, abšytaje ŭ skuru alaniaci. Dziciatka trasłosia ad kryku j płaču, kanvulsyjna abnimajučy za šyju baćku, a toj, žadajučy pradoŭžyć jamu choć na momant žyccio, adryvaŭ jaho ad šyi, kab pieradać dalej uklenčanym. Ale kryk i ruchannie razdražniała lva. Nahła ryknuŭ i zhrob dzicia adnym udaram łapy dy, chapiŭšy ŭ pašču hałavu baćki, rasščapiŭ jaje vomih. Heta pabudziła astatnich, i kinulisia hurtam na hramadku chryscijan. Niekalki žančyn nie zmahli paŭstrymacca ad žachlivaha kryku, ale narod zahłušyŭ ich vopleskami, jakija, adnak, chutka ŭcichli, bo cikavasć pieramahła. I pačalisia strašnyja rečy: rasciskanyja ŭ paščach hałovy, adkryvanyja navyvarat adnym macham kłykoŭ hrudzi, vyryvanyja sercy j lohkija, traščannie kasciej u zuboch. Niekatoryja lvy, schapiŭšy achviary za baki abo ŭ kryžy, hajsali ŭ šalonych skokach pa arenie, jak by šukajučy zakrytaha kutka, dzie b mahli ich zžerci; inšyja hryzlisia, abnimajučysia łapami, by hładyjatary, i zapaŭniali rykam amfiteatr. Ludzi zryvalisia z miejsc, schodzili prachodam nižej, dušylisia nasmierć, kab tolki lepiej bačyć. Zdavałasia, razjaranyja cikavasciaj nataŭpy kinucca ŭ kancy na samuju arenu dy pačnuć razdzirać ludziej razam z lvami. Chvilinami zryvaŭsia nialudski vierask, a časami vopleski, ryk, marmytannie, laskannie kłykoŭ, vyccio małosaŭ i pakutnickija jenki.
Cezar, trymajučy škło pry voku, hladzieŭ ciapier jašče ŭvažniej. Na abliččy Piatronija malavaŭsia niasmak i paharda. Chiłona daŭno ŭžo vyniesli z cyrku.
A tym časam z kunikułaŭ vypichvali štoraz novyja achviary. Z najvyšejšaha šerahu ŭ amfiteatry pahladaŭ na ich Apostał Piotr. Nichto na jaho nie hladzieŭ, uvahu ŭsich pryciahnuła arena, dyk ustaŭ i, jak kaliś u Kornelavaj vinnicy bahasłaviŭ na smierć i na viečnasć tych, katorych łavili, tak ciapier žahnaŭ kryžam pamirajučych ad kłykoŭ zviarynych dy ichniuju kroŭ, ichnija pakuty i miortvyja cieły, vyhladajučyja, by biasformnyja kamłyhi, i dušy, adlatajučyja z kryvavaha piasku. Niekatoryja padyjmali da jaho vočy, a tady raspramianialisia im tvary, i ŭsmichalisia, bačačy nad saboju ŭhary vysoka znak kryža. A jamu serca razdzirałasia, i moviŭ: «O Hospadzie! Budź vola Tvaja, bo na sviedčannie praŭdy hinuć henyja maje aviečki! Ty mnie pierakazaŭ ich pasvić, dyk zdaju Tabie ich, a Ty paličy, biary sabie ich, zahaji rany, supakoj bol i daj im bolej ščascia, čym tut pieraniesli pakutaŭ!» I žahnaŭ adnych za druhimi, hramadu za hramadoju z tak vialikaj miłasciaj, jak by jany byli jahonymi dziećmi rodnymi, jakija addavaŭ prosta ŭ ruki Chrystu. Naraz cezar — ci z padniečanasci, ci z žadannia adznačennia ihryščaŭ da niebyvałych u Rymie pamieraŭ — šapnuŭ niekalki słoŭ prefiektu, a toj, zyjšoŭšy z podyjuma, padyjšoŭ chutka da kunikułaŭ. I nat narod užo sumieŭsia, jak ubačyŭ znoŭ adčyńvannie krataŭ. Vypuscili ciapier zviarjo ŭsiakaha rodu: tyhry z-nad Jeŭfratu, numidyjskija pantery, miadzviedzi, vaŭki, hijeny j šakały. Usia arena pakryłasia, kazaŭ by, ruchlivaj chvalaj skuraŭ pałasatych, žoŭtych, rudych, ciomnych, hniadych i piarestych. Paŭstaŭ zakałot, u jakim vočy ŭžo nie mahli ničoha razroznić, aprača dzikaha katłavannia i mitusiennia zviarynych chrabtoŭ.