— Fosar, u chacie jakoha ciabie Apostał achrysciŭ, spadaru. Uziali mianie pierad tryma dniami, a siannia pamru.
Viniciju duch adkaciŭsia. Uvachodziačy siudy, chacieŭ znajsci Lihiju, a ciapier hatovy byŭ dziakavać Chrystu, što jaje tut niama, i hatovy ŭ henym bačyć znak Jahonaj miłasernasci. Prymiež taho, fosar paciahnuŭ jaho za tohu jašče raz i skazaŭ: — Pamiataješ, spadaru, jak ja ciabie zavioŭ u Karnelijevuju vinnicu, dzie ŭ pavieci navučaŭ Apostał?
— Pamiataju, — adkazaŭ Vinić.
— Bačyŭ ja jaho dzień pierad majim aryštam. Pabahasłaviŭ mianie j skazaŭ, što pryjdzie ŭ amfiteatr pieražahnać pamirajučych. Chacieŭ by ja na jaho hladzieć padčas smierci, dyk kali viedaješ, spadaru, dzie jon siadzić, dyk skažy mnie.
Vinić prycišyŭ hołas i kaža: — Josć jon miž Piatronijevymi ludźmi, pierabrany za niavolnika. Nie viedaju, dzie vybrali miejsca, ale viarnusia ŭ cyrk i pahladžu. Ty hladzi na mianie, jak vyjdziecie na arenu, a ja ŭstanu i zviarnu hołaŭ u jahony bok. Tahdy znojdzieš jaho vačyma.
— Dziakuj tabie, spadaru, i pax tabie!
— Chaj tabie Zbaŭca budzie miłascivy!
— Aman.
Vinić vyjšaŭ z kunikuluma i pajšoŭ u amfiteatr, dzie mieŭ miejsca vobak Piatronija, siarod inšych aŭhustyjanaŭ.
— Josć? — spytaŭ jaho Piatroni.
— Niama. Zastałasia ŭ viaznicy.
— Słuchaj, što mnie pryjšło na dumku, ale, słuchajučy, hladzi, naprykład, na Nihidyju, kab vyhladała, što my hutarym pra jejnyja loki… Tyhelin i Chiłon u henaj chvilinie pazirajuć na nas… dyk słuchaj: chaj Lihiju nočču ŭłožać u trunu dy vyniasuć z viaznicy, jak miortvuju, astatniaje ty ž zdahadaješsia.
— Tak, — adkazaŭ Vinić.
Dalejšuju hutarku pierarvaŭ im Tulij Senecyjo, jaki, nachiliŭšysia da ich, kaža: — Nie viedajecie, ci chryscijanam daduć zbroju?
— Nie viedajem, — adkazaŭ Piatroni.
— Pa mnie b lepiej, kab dali, — kaža Tulij, — inakš arena chutka staniecca padobnaj da jatak pry raznicy… Ale što za pyšny amfiteatr!
I sapraŭdy, vyhlad byŭ vieličezny. Nižejšyja łožy, nabityja tohami, bialeli, by snieh. U pazałočanym podyjumie siadzieŭ cezar z dyjamientavym našyjnikam i załatym viankom na hałavie, pobač z im pryhožaja j pasumnaja aŭhusta, a z abodvuch bakoŭ viastałki, vysokija ŭradaŭcy, sienatary, vajskovyja staršyny z bliščastaju zbrojaj, adnym słovam, usio, što było ŭ Rymie mahutnaje, statnaje, bahataje. U dalejšych šerahach siadzieli rycary, a vyšej čarnieła naŭkoła mora ludskich hałoŭ, nad jakimi ad słupa da słupa zvisali vianki ružaŭ, lilejaŭ, sasanak, biarviencu i vinahradu.
Narod hutaryŭ uhołas, pieraklikaŭsia, piajaŭ, časami vybuchaŭ rohatam z jakoha kamičnaha słova, pieradavanaha z šerahu ŭ šerah, i barabaniŭ nahami z nieciarplivasci, kab pryspiešyć vidovišča.
Urešcie tupannie nahami pačało hrymieć hromam, nie ŭcichajučy. Tady prefiekt, jaki pierad tym užo byŭ abjechaŭ z važnaju svajoju svitaju arenu, daŭ chustkaju znak, na jaki ŭ amfiteatry adkazała ahulnaje «Aaaa!..» z tysiačaŭ hrudziej.
Abydna vidovišča raspačynana palavanniem na dzikaha zviera, u jakim vyznačalisia barbary z Poŭnačy j Poŭdnia; henym razam, adnak, zviary mieli vystupić u inšaj roli, a raspačali tak zvanyja andabaty, heta znača ludzi ŭ šałomach biez atvoryšč na vočy, jakija bilisia navoslep. Kolkinaccać ich, vyjšaŭšy razam na arenu, pačało machać u pavietry miačami, a mastyhofory daŭhimi viłami papichvali adnaho da druhoha, kab zviesci da bojki. Bolš byvałaja i vybrednaja publika nudziłasia hetym vidoviščam, a narod paciašaŭsia niazdarnymi ruchami bajcoŭ, a kali zdarałasia tak, što spatykalisia jany plačyma, hrom smiechu razlahaŭsia pa ŭsim amfiteatry, i čutny byli kryki: «Uprava! Navotleŭ! Naŭprost!», kab naŭmysna zmylić praciŭnikaŭ. Niekalki par sčapiłasia, adnak, i baraćba pačynała kryvavicca. Bolš zaŭziatyja zmahary kidali ščyty i, padajučy adzin adnamu levyja ruki, kab nie razłučacca bolej, pravymi sieklisia nazaboj. Chto padaŭ pieramožany, padymaŭ palcy ŭharu, molačy tym znakam litasci, ale na pačatku vidovišča narod abydna damahaŭsia smierci ranienych, złašča dla andabataŭ, nie paznanych, z tvaram zakrytym. Zmaharoŭ rabiłasia pavoli štoraz mienš, i jak urešcie zastałosia dvuch tolki, papichali ich adnaho da druhoha tak, što tyja, spatkaŭšysia, padali na piasok abodva i pranizvalisia ŭzajemna. Tady publika hrymieła: «Rieractum est!»[76] Prysłužniki zbirali trupy, chłapčaniata razhrabali skryvaŭleny piasok na arenie dy pasypali jaho listkami šafranu.