Читаем Golem XIV полностью

To powiedziawszy, oddaje dziecko pod wasza opieko i wracam do tematu, choc juz nie do moich poszczegolnych krewnych, chce was bowiem zaprowadzic na miejsce, w ktorym historia mej rodziny — a wszak i wy nalezycie do niej na prawach protoplastow — przecina sie z historia Kosmosu, czy tez wnika w nia jako nie rozpoznana skladowa kosmologii. Stamtad wlasnie objawi swa nieoczekiwana postac nekajaca was od pol wieku zagadka Silentium Universi.

Obieg Rozumu w przyrodzie ma swe slamazarne poczatki na zeskorupialych resztkach gwiazdowych, w dosc waskiej szczelinie pomiedzy planetami wyprazonymi bliskoscia Slonca i lodowaciejacymi na jego dalekiej peryferii. Tam, w tej letniej strefie, juz nie w ogniu, a jeszcze nie w mrozie, w slonych roztworach morskich skleja energia Slonca drobiny figurami tancow chemicznych, az miliard lat tego gawota utworzy niekiedy zarodz przyszlego Rozumu, lecz wiele warunkow musi sie spelnic, aby ciaza zostala donoszona. Planeta musi byc troche Arkadia, a troche pieklem. Jesli bedzie tylko Arkadia, zycie wejdzie w stagnacje i nigdy nie wykroczy z wegetacyjnych replik ku Rozumowi, Jesli bedzie tylko pieklem, zycie, zepchniete do jego zachylkow, nie wzniesie sie rowniez nad bakteryjny poziom. Epoki gorotworcze sprzyjaja rozplemowi gatunkow, a lodowcowe, czyniac osiadlych wedrownikami, dopinguja inwencje, lecz pierwsze nie moga zatruwac zbytnio atmosfery wyziewami wulkanicznymi, a drugie — scinac oceanow w lod. Kontynenty winny sie schodzic, a morza przelewac, lecz nie gwaltownie. Ruchy te ida stad, ze zeskorupiala planeta zachowuje ogniste wnetrze, twornik zarazem pola magnetycznego, ktore oslania przed wichrem slonecznym, niszczacym plazme dziedziczna w znacznych dozach, lecz w malych przyspieszajacym jej wynalazcze kombinacje. Wiec bieguny magnetyczne winny sie odwracac w znakach, ale nie za czesto. Wszystkie te mieszadla zycia daja mu pole do popisu, a co kilkadziesiat milionow lat zwieraja sie w ucha igielne, u ktorych pietrza sie hekatomby zwlok. Kolejnosc slepych wtargniec Planety i Kosmosu w biogeneze stanowi zmienna losowa, niezalezna od aktualnej obronnosci zycia, badzmy wiec lojalni: ma ono sporo klopotow zarowno w kleskach, jak w sukcesach, bo ani dosyt, ani charlactwo nie sprzyjaja narodzinom Rozumu. Jest on na nic zyciu, zwyciezajacemu doraznie, a kiedy nie ma manewru gatunkotworczego jako ocalenia, on sie tez na nic nie przyda. Wiec gdy zycie to wyjatek z reguly martwych planet, Rozum jest wyjatkiem z reguly zycia, wyjatkiem wyjatkowym, i bylby kuriozalna rzadkoscia po Galaktykach, gdyby nie potega ich liczby.

Перейти на страницу:

Похожие книги