Читаем Desiderium Intimum полностью

płynącą ze swojego rozbitego nosa.

- NIE! Puśćcie mnie! Nic nie wiecie! - wrzeszczał Ron, szamocząc się i próbując

wyrwać. - On zabijał aurorów! Widziałem to! Jestem pewien, że to on ją zabił! Jest

zdrajcą! Zwykłym mordercą!

Fred i George znieruchomieli i odwrócili głowy. Severus poczuł na sobie kilka par

zdumionych spojrzeń.

Świetnie, tylko tego mu brakowało...

- To prawda? - zapytał Fred Weasley, puszczając brata, podnosząc się z ziemi i

wpatrując się w Snape'a podejrzliwym spojrzeniem.

Severus rozejrzał się. Ujrzał unoszące się różdżki. Wszyscy trzej Weasleyowie oraz

chłopak z Ravenclawu stali obok siebie, celując w niego.

Cóż za niewdzięczni, bezrozumni gówniarze! Powinien ulotnić się stąd od razu, kiedy

tylko się pojawili. Weasleyowie zawsze sprowadzali jedynie kłopoty. Nie zamierzał im

się tłumaczyć. Ani tracić czasu na bezsensowne potyczki.

- Ginny, chodź tu - wyszeptał ostrożnie Greg i kiedy tylko spojrzenie Snape'a padło

na podnoszącą się powoli z ziemi i wpatrującą w niego z niedowierzaniem,

rudowłosą dziewczynę, jego wyćwiczona przez lata szybkość drapieżnika

zaprocentowała. Doskoczył do niej, błyskawicznie łapiąc ją za gardło, przystawiając

różdżkę do jej głowy i osłaniając się nią przed wycelowanymi w siebie różdżkami.

- Zostaw ją! - krzyknął Greg, jeszcze mocniej zaciskając drżącą dłoń na swojej broni.

- Na waszym miejscu opuściłbym te nieprzydatne patyczki, chyba, że chcecie narazić

swoją siostrę na niebezpieczeństwo - wysyczał, tocząc bezwzględnym spojrzeniem

po zaskoczonych twarzach.

- Mówiłem, że jest zdrajcą! Obłąkany, pieprzony bydlak! - ryknął Ron, celując w

Snape'a z taką zawziętością, jakby pragnął go spopielić samym tylko spojrzeniem.

Fred i George wydawali się być rozdarci pomiędzy pragnieniem rzucenia się na

Snape'a nawet z gołymi pięściami, jeżeli zaszłaby taka potrzeba, a pomiędzy

koniecznością zapewnienia siostrze bezpieczeństwa.

- Puść ją, już je odkładamy - powiedział Fred, podnosząc lewą dłoń w geście

poddania się i jednocześnie opuszczając różdżkę.

- Nie, on i tak ją zabije! Tak jak zabił Hermionę! - wykrzyknął Ron, podchodząc o krok

bliżej.

- Ron, uspokój się i odłóż tę cholerną różdżkę! - warknął George, ruszając w stronę

brata, ale w tej samej chwili do ich uszu dotarło kilka wykrzyczanych w pobliżu zaklęć

i powietrze rozświetliły ostre rozbłyski, a po dwóch urwanych wrzaskach z mgły

wynurzyli się Molly i Arthur Weasleyowie.

- Fred, George! Mieliście się nie oddalać! - wykrzyknęła Molly, podbiegając do

synów. Jej suknia była ubłocona i podarta, tak jakby właśnie przedarła się przez pole

kolczastych krzewów. - Wiesz, ile czasu was szukaliśmy? Ron! Merlinowi niech będą

dzięki, że cię odnaleźli! Gdzie wasza sios...? - Jej rozbiegane spojrzenie padło na

cofającego się powoli Severusa. - Severusie, co ty wyprawiasz? - zapytała głosem

nasączonym zdumieniem, w tej samej chwili, w której jej mąż wycelował w Snape'a

różdżką. Najwyraźniej o wiele szybciej kojarzył fakty.

- Puść naszą córkę, Severusie - powiedział ostro.

Severus jeszcze mocniej zacisnął dłoń na szyi swojego zakładnika, szarpiąc ją do

tyłu i robiąc kolejny krok. Dziewczyna jęknęła z bólu.

- Twoje szczeniaki mnie zaatakowały. Na przyszłość radzę ci je trzymać na

smyczach, albo wszystkie je powybijam.

- Nie będziesz groził moim dzieciom - wycedziła Molly Weasley, stając obok swojego

męża i podnosząc różdżkę.

Severusie...

W pierwszej chwili Severus chciał odwrócić głowę w poszukiwaniu źródła tego jakże

znajomego, ciepłego głosu, ale bardzo szybko się zreflektował. Nie może stracić

czujności. Nawet na chwilę. To tylko il...

Severusie...

Merlinie, jak bardzo chciałby mu odpowiedzieć. Żeby wytrzymał. Że jest już blisko,

coraz bliżej...

- Severusie! - ostry głos Artura Weasleya wyrwał go z ciepła, ściągając z powrotem

na usłane ciałami pole walki.

- Odsuńcie się! - wysyczał, cofając się jeszcze bardziej i zanim którekolwiek z nich

zdążyło wykonać jakikolwiek gest, powietrze zaroiło się od wylatujących z dymu

klątw.

Weasleyowie rozpierzchli się, odbijając klątwy i ciskając zaklęciami w krążące we

mgle, ciemne sylwetki, ale Molly Weasley zdawała się nie widzieć niczego, poza

swoją córką. Jednak Severus nie miał zamiaru pozbywać się swojego zakładnika.

Czy ją zostawi i ucieknie, czy zabierze ze sobą, i tak mogą podążyć za nim. Ale

mając ją przy sobie, przynajmniej będzie miał pewnego rodzaju zabezpieczenie.

Odbił rykoszetujące zaklęcie i ponownie przystawił różdżkę do szarpiącej mu się w

rękach dziewczyny.

- Imperio - wyszeptał, wtłaczając do jej głowy rozkazy.

Natychmiast przestała się szamotać, zastygając bez ruchu.

- Impedimento! - wykrzyknęła w jego stronę Molly Weasley, kiedy już udało jej się

powalić nacierającego na nią Śmierciożercę.

Severus uniósł różdżkę, aby odbić zaklęcie, ale Ginny była szybsza:

- Protego!

Zaklęcie jej matki odbiło się od wyczarowanej przez nią tarczy i Severus był pewien,

że długo nie zapomni zszokowanej i przerażonej miny Molly Weasley.

- Grzeczna dziewczyna - powiedział, wykrzywiając kpiąco wargi i wycofując się z

Перейти на страницу:

Похожие книги