Читаем Desiderium Intimum полностью

Upokorzony do granic możliwości i złamany w duchu odwrócił się w stronę klasy i

zobaczył wstrząśnięte twarze swoich kolegów. Hermiona była bliska płaczu, a Ron

wpatrywał się w niego z takim niedowierzaniem, jakby zobaczył go po raz pierwszy w

życiu.

Harry wiedział, że jeżeli natychmiast stąd nie wyjdzie, to zwymiotuje na oczach

wszystkich.

Jak we śnie zaczął iść w stronę drzwi i gdyby ktoś go później zapytał w jaki

sposób udało mu się do nich dotrzeć i nie przewrócić się, albo - co gorsza - nie

rozpłakać, nie potrafiłby mu odpowiedzieć.

Nikt nie powiedział nawet słowa, kiedy drzwi zamknęły się za nim z głuchym

trzaskiem.

_____________________

* "I must be dreaming" by Evanescence

--- rozdział 02 ---

2. Barely breathing.

I'm fal ing apart

I'm barely breathing

With a broken heart

That's still beating*

Harry pędził przez korytarze Hogwartu, tak, jakby chciał uciec przed samym sobą.

Wbiegł do pierwszej łazienki, jaką napotkał, pochylił się nad umywalką i zwymiotował.

Dopiero, kiedy torsje przestały wstrząsać jego ciałem, opłukał twarz i spojrzał na

swoje odbicie w lustrze. W miarę, jak obserwował swą bladą twarz, echo jego

własnych słów powracało do niego z coraz większą siłą.

...kiedy będziesz mnie brał...

Harry mimowolnie zacisnął dłonie na brzegu umywalki.

Weź mnie, Severusie...

Pięść Gryfona trafiła w jego odbicie w lustrze, roztrzaskując je na kawałki, a ciszę

rozdarł ochrypły krzyk. Odłamki szkła wbiły się w dłoń chłopaka i zasypały całą

powierzchnię wokół niego. Harry, nie zważając na krew i ból, osunął się po umywalce

na lodowatą podłogę, gdzie skulił się i zaczął rozpaczliwie szlochać.

To nie może być prawda! Nie może! To jakiś obłęd. Snape musiał dodać coś do

eliksiru Hermiony. Chciał mnie upokorzyć.

Przed oczami Harry'ego pojawiła się twarz nauczyciela, równie zaskoczonego, jak

on sam, ale chłopak szybko oddalił tę wizję.

Tak, na pewno chciał mnie upokorzyć. I udało mu się. W końcu mu się to udało!

Harry skulił się jeszcze bardziej, opierając głowę o swoje kolana.

Nie chcę go widzieć. Nie chcę go znać! Nigdy więcej nie spojrzy mu w twarz!

Wszyscy to widzieli... Ależ musieli mieć ubaw. Harry Potter - Chłopiec Który Przeżył,

którego najgłębszym pragnieniem jest znienawidzony przez wszystkich, tłustowłosy

Mistrz Eliksirów. Może nawet opublikują to w [i]Proroku Codziennym[/i]? Znając

Malfoya, już pewnie popędził opowiedzieć o tym każdemu Ślizgonowi, swojemu

tatusiowi i wszystkim reporterom.

Harry poczuł, jak znowu zbiera mu się na wymioty.

Merlinie, jak oni na mnie patrzyli... Nawet Ron i Hermiona. Jak ja im teraz spojrzę

w oczy? Jak mam to wytłumaczyć? Nikt mi nie uwierzy.

Jestem skończony!

Chłopak zapatrzył się w martwy punkt na ścianie, a jego wzrok był nieobecny. Po

chwili na jego twarzy pojawił się cień smutnego uśmiechu.

Ja i Snape? To przecież jakiś chory żart! Ja go nienawidzę! Zawsze go

nienawidziłem. "Nawet to, że uratował mi życie" - myślał Harry. - "nie zmienia faktu, że jest najobrzydliwszym, najwredniejszym i najwstrętniejszym sukinsynem na

świecie!"

Masz najpiękniejsze oczy na świecie...

Harry w geście rozpaczy zasłonił uszy rękoma, pragnąc zagłuszyć to echo, które

bez ustanku powracało do niego i nie dawało mu spokoju.

Wtedy usłyszał kroki na korytarzu.

Lekcje się skończyły i uczniowie tłumnie opuszczali klasy, a ich śmiechy i gwar

przywróciły Harry'ego do rzeczywistości. Chłopak zerwał się z podłogi, szybko

ocierając dłonią łzy.

Spojrzał ze strachem na drzwi.

Nie pozwoli, żeby go dopadli. Ukryje się gdzieś, gdzie nikt go nie znajdzie!

Rozejrzał się rozpaczliwie po pomieszczeniu, po czym ślizgając się na rozbitym

szkle, dotarł do jednej z kabin i zamknął się w niej od środka; akurat w chwili, gdy

drzwi do łazienki uchyliły się z cichym skrzypieniem i ktoś wszedł do pomieszczenia.

- Harry, jesteś tutaj? - był to głos Hermiony.

Harry, siedząc na muszli z podciągniętymi nogami, zamknął oczy i nabrał

powietrza.

- Stary, wiemy, że tam jesteś. Mamy twoje rzeczy - głos Rona był cichy i

zdenerwowany. - Jak chcesz, to możemy je tu zostawić, a później je sobie

weźmiesz... albo coś...

- Ron! - Hermiona skarciła go szeptem, po czym zwróciła się do zamkniętych

drzwi, za którymi kulił się Harry. - Posłuchaj, Harry... To, co się stało w klasie... -

przerwała na chwilę, jakby poszukując odpowiednich słów - ...to na pewno była jakaś

jedna, wielka pomyłka. Musiałam źle uwarzyć eliksir.

Перейти на страницу:

Похожие книги